Grzegorz Lorek: Krótka odezwa strajkującego nauczyciela do rządzących

Wiecie, po co jest bunt? Nie wiecie? To wam powiem: otóż bunt nie jest egoistyczny, jest tak naprawdę dla dobra wspólnego. Zrozumiecie kiedyś, że ten bunt jest bardziej buntem uczniów i rodziców niż nauczycieli… – pisze w Głosie Nauczycielskim Grzegorz Lorek, Nauczyciel Roku 2002, honorowy profesor oświaty. Poniżej cała odezwa!

Z perspektywy czasu to było 25 najciekawszych lat mojego życia. Tyle lat jestem nauczycielem, przynajmniej formalnie. W tym czasie nigdy nie zgasła moja fascynacja światem uczniowskich myśli i światem krajobrazów naszej planety. I co z tego, że brzmi patetycznie – wolno mi. Nie zgasła, mimo że wyprawiacie nieprzemyślane i kosztowne harce w szkołach. Klątwę rzuciliście – klątwę ciągłego majstrowania, utraty ciągłości, ciągłych zerwań i tąpnięć. I niemal nigdy nas, nauczycieli, o nic nie pytacie.

O jaką szkołę do licha wam chodzi? A może wy tak naprawdę sami tego nie wiecie? Nie chcecie chyba powiedzieć, że o waszą? A nie ma być ona przypadkiem wspólna? Otwarta i nowoczesna? Wiecie, co to znaczy „otwarty i nowoczesny”? Kocham tę pracę i tych młodych ludzi. I nie macie takiej władzy, by mi tę miłość zabrać. Ale wiecie co: ja chcę to robić nie pomimo, ale dzięki waszym działaniom. Nie żal wam tego? Bo mnie strasznie żal.

Nie chcę, słyszycie, nie chcę co rusz radzić swoim wypalonym i sfrustrowanym waszymi poczynaniami koleżankom i kolegom, jak mają sobie pomóc, ani w kółko pisać podań o 10,97 zł na benzynę ekstrakcyjną, żebym mógł pokazać uczniom chlorofil. Nie dawajcie mi 60 zł rocznie na pomoce biurowe. Umówmy się może tak: ja daję młodym ludziom swój czas, energię, pomysły i to, że mnie się chce to robić. I dorzucam jeszcze to, co umiem. Może mało umiem, może dużo. Czy rozumiecie, że nie jest dla mnie problemem spotkać się ze swoimi uczniami o 7 rano ani o 2 w nocy? Ale wygląda na to, że wy tego ani nie rozumiecie, ani uszanować nie umiecie. Tylko cały czas powtarzacie te swoje mantry, o tym, jak to wszystko super zrobiliście i jak o wszystko zadbaliście.

Zawsze uważałem, że mogę się więcej nauczyć od swoich uczniów niż oni od mnie. I tak też żyłem. Teraz jestem pewien, że może oni nauczą się ode mnie. Są mądrzy – i dobrze. Nie szczujcie ich na mnie. Coś wam powiem: to nic nie da. Od ćwierć wieku uczyłem tysiące młodych ludzi krytycznego myślenia. Na swój temat też. Nie nazywajcie mnie cynikiem, bo nim nie jestem. Nie jestem też awanturnikiem – macie odwagę, to wpadnijcie do szkoly i ich o to zapytajcie.

A wiecie, po co jest bunt? Nie wiecie? To wam powiem: otóż bunt nie jest egoistyczny, jest tak naprawdę dla dobra wspólnego. Zrozumiecie kiedyś, że ten bunt jest bardziej buntem uczniów i rodziców niż nauczycieli. I waszych dzieci też. Wiecie, jak ciężkim błędem w zawodzie nauczyciela jest brak konsekwencji. Tego błędu nie zamierzamy popełnić w kwietniu.

Panie Premierze, Pani Minister – wiem, że terminy napięte, ale macie sporo czasu. Przecież to nie ode mnie tak naprawdę zależy, jak będzie wyglądał poranny dzwonek w poniedziałek 8 kwietnia.

Grzegorz Lorek

Nauczyciel Roku 2002, honorowy profesor oświaty

 

OD REDAKCJI

Poprosiliśmy laureatów Konkursu Nauczyciel Roku o odpowiedź na pytanie: czy wezmą udział w strajku pracowników oświaty. W Głosie Nauczycielskim nr 12 z 20 marca br. publikujemy pierwsze z otrzymanych odpowiedzi. Kolejne – w następnych numerach Głosu.