Dekadę temu kwiat polskiej polityki, armii, kultury, palestry, nauki, potomkowie ofiar z Katynia – wszyscy oni w jednej chwili zginęli w smoleńskim lesie. Wśród nich prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką.
10 kwietnia 2010 r. polski samolot wojskowy Tu-154 z 96 osobami na pokładzie o godzinie 8.41 rozbił się podchodząc do lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Polska delegacja miała udać się ze Smoleńska do pobliskiego Katynia na uroczystości związane z rocznicę śmierci 22 tys. oficerów. Piloci próbowali lądować przy fatalnej pogodzie, w gęstej mgle, przy niewielkiej widoczności. Samolot rozbił się kilkaset metrów przed pasem lotniska, wcześniej ścinając drzewa i tracąc kawałek skrzydła po zderzeniu z brzozą.
Oprócz prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii Kaczyńskiej, w ostatnią podróż wybrali się m.in. wicemarszałkowie Sejmu: Krzysztof Putra i Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek, szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak, szef BBN Aleksander Szczygło, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Paweł Wypych.
Na pokładzie samolotu byli m.in.: ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, prezes IPN Janusz Kurtyka, sekretarz ROPWiM Andrzej Przewoźnik, wiceminister kultury Tomasz Merta, prezes NBP Sławomir Skrzypek, szef Sztabu Generalnego Franciszek Gągor, były marszałek Sejmu Maciej Płażyński, szef PKOL Piotr Nurowski, legenda „Solidarności” Anna Walendynowicz, parlamentarzyści i parlamentarzystki: Grażyna Gęsicka, Izabela Jaruga-Nowacka, Aleksandra Natalli-Świat, Jolanta Szymanek-Deresz, Leszek Deptuła, Grzegorz Dolniak, Przemysław Gosiewski, Sebastian Karpiniuk, Arkadiusz Rybicki, Zbigniew Wassermann, Wiesław Woda, Edward Wojtas, Stanisław Zając, biskup polowy Wojska Polskiego gen. Tadeusz Płoski, aktor Janusz Zakrzeński, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agata-Indecka.
Jeszcze w sobotę, w dniu katastrofy ówczesny marszałek Sejmu, konstytucyjny zastępca prezydenta, ogłosił 7-dniową żałobę narodową.
Katastrofa w Smoleńsku nabrała rozmiaru hekatomby, wyjątkowej w historii nowożytnego świata. Wiele krajów – co było dotąd niespotykane – w ramach solidarności z Polską ogłosiło żałobę narodową. Tak postąpiła m.in. Rosja, Brazylia, Litwa, Łotwa, Estonia, Ukraina, Unia Europejska, Turcja.
Tablica pamiątkowa na miejscu katastrofy na lotnisku pod Smoleńskiem (fot. Witold Salański)
„Drogi Zmarłych, których dziś żegnamy, i nasze dróżki, skromne redakcyjne, dziennikarskie, wielokrotnie się krzyżowały i przeplatały. Nasze oczy jako reporterów i obywateli zwrócone były na Lecha Kaczyńskiego, prezydenta naszego państwa, osobę podejmującą decyzję o być lub nie być najważniejszych ustaw oświatowych. Pan prezydent miał zdecydowane poglądy na temat edukacji, doceniał jej rolę egalitaryzującą, martwiły go nierówności w dostępie do wykształcenia, podobnie jak ZNP i Głos Nauczycielski uważał, że państwo nie może umywać rąk od spraw szkolnictwa. Redakcja zapraszała w ostatnich latach prezydenta Kaczyńskiego na uroczystą galę Konkursu Nauczyciel Roku. Prezydent kierował za każdym razem ciepły list, a w grudniu zaprosił laureata konkursu Radosława Moskala na Wigilię do swojego pałacu” – napisaliśmy w „Głosie” krótko po tragedii.
12 kwietnia 2010 r., czyli dwa dni po katastrofie, członkowie i członkinie Prezydium Zarządu Głównego ZNP uczcili pamięć ofiar w Smoleńsku – złożyli wiązankę białych i czerwonych kwiatów pod Pałacem Prezydenckim, zapalili znicze, wpisali się do księgi kondolencyjnej, przez chwilę czuwali przy trumnie w kaplicy prezydenckiej.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz przypomniał, że prezydentowi Kaczyńskiemu zawsze bliskie były sprawy polskiej edukacji, czego wyrazem był edukacyjny okrągły stół. – Mamy w pamięci także Izabelę Jarugę-Nowacką, Jolantę Szymanek-Deresz i Jerzego Szmajdzińskiego, z którymi wielokrotnie rozmawialiśmy na tematy związane z oświatą, a którzy w ostatnim czasie poparli obywatelską inicjatywę w sprawie finansowania przedszkoli z budżetu państwa – przypomniał prezes ZNP.
Przedszkola, szkoły i placówki oświatowe – na wniosek ówczesnej minister edukacji Katarzyny Hall – minutą ciszy uczciły ofiary katastrofy. W wielu szkołach pojawiły się flagi przepasane kirem, nauczyciele organizowali zajęcia mające z jednej strony uświadomić młodzieży ogrom katastrofy, a z drugiej – pozwolić na wspólne przeżywanie dramatu.
Fotoreportaż. Żałoba przed Pałacem Prezydenckim…
„Publiczne wyjawianie bólu nie jest łatwe chyba dla żadnego człowieka. Także nauczyciele, mimo że codziennie mówią do znacznej grupy osób, rzadko są wprawni w opowiadaniu o sprawach bolesnych. Gdy przychodzi pora, że trzeba przykuć uwagę klasy refleksją o śmierci, odczuwają niepokój. Wtedy drażni nawet nieznaczny hałas, a byle poruszenie w sali potrafi wytrącić człowieka z równowagi. Zdarza się, że słowa nie płyną tak, jak powinny, a zamiast poczucia więzi z uczniami tworzy się dystans” – napisał w „Głosie” Dariusz Chętkowski, nasz felietonista i nauczyciel z Łodzi.
Ministerstwo edukacji odwołało wszystkie imprezy o charakterze politycznym i reprezentacyjnym.
W kolejnych dniach w całym kraju odbywały się uroczystości żałobne i pochówki ofiar ze Smoleńska.
Smoleńska tragedia wstrząsnęła polskim społeczeństwem. Już kilka chwil po wypadku pod Pałacem Prezydenckim pojawiły się pierwsze znicze i kwiaty. Spontaniczne zbierający się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie Polacy wypełnili nimi całe ulice. W dniu przyjazdu zwłok prezydenta do kraju na całej trasie powitały je setki tysięcy warszawiaków. Ludzie płakali, śpiewali hymn, modlili się, wspominali parę prezydencką i pozostałe ofiary smoleńskiego dramatu.
Przyczyny katastrofy w Smoleńsku zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Zgodnie z opublikowanym w czerwcu 2011 r. raportem końcowym, główną przyczyną wypadku było zejście samolotu poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Do katastrofy przyczyniła się m.in. fatalna pogoda, błędy popełnione przez załogę samolotu oraz naprowadzających ją rosyjskich kontrolerów lotów, niestosowanie się do procedur, braki w wyszkoleniu załogi.
Prokuratorskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej nie zostało zakończone.
(PS, GN)