Władze Jordanii atakują nauczycieli

Aresztowania i przeszukania związkowych pomieszczeń dotknęły w ostatnich dniach Jordański Związek Nauczycieli (JTA). Władze zakazały działalności związkowej na dwa lata

Do ataku na JTA doszło w niedzielę 25 lipca, czyli trzy dni po tym, jak Nasser Nawasreh, przewodniczący związku, wygłosił krytyczne wobec rządu przemówienie. Nawasreh otrzymał od prokuratora zarzut podżegania społeczeństwa przeciwko rządowi. Prokuratura postawiła też związkowi zarzuty popełnienia przestępstw finansowych.

Jordańska policja aresztowała Nawasreha oraz innych liderów JTA.

Przeciwko związkowi wykorzystano przepisy sanitarne wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa w marcu br. Przepisy te pozwalają na ograniczenie praw obywatelskich i politycznych, jeżeli służy to walce z pandemią. Władze Jordanii stosują jednak nadzwyczajne rozwiązania do tłumienia wolności słowa oraz walki z opozycją. W ostatnich tygodniach aresztowano kilkuset działaczy różnych organizacji społecznych krytykujących rząd.

Międzynarodówka Edukacyjna (Education International – EI), zrzeszająca 384 nauczycielskie organizacje związkowe w 178 krajach (w tym ZNP), zażądała od władz Jordanii uwolnienie liderów JTA oraz zaprzestanie prześladowania związkowców i nauczycieli w tym kraju. EI potępiła łamanie podstawowych praw obywatelskich zagwarantowanych zarówno w jordańskiej konstytucji jak i międzynarodowych konwencjach ratyfikowanych przez Jordanię.

– To jest całkowicie nie do przyjęcia. Rząd jordański używa globalnej pandemii jako pretekstu do uciszenia głosów krytyki pod swoim adresem oraz do podważenia praw podstawowych, których będziemy bronić. Nasi bracia i siostry w Jordanii mają nasze pełne poparcie – zapewnił David Edwards, sekretarz generalny EI.

Jordania jest monarchią, na czele której stoi król Abd Allah II. W kraju teoretycznie odbywają się wolne wybory, ale partie polityczne podlegają Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Ordynacja wyborcza do parlamentu jest tak skonstruowana, aby partie związane z monarchią miały zapewnione zwycięstwo.

Jordania nie jest jedynym krajem, w którym autorytarne rządy uderzają w nauczycieli stosując przepisy stanu wyjątkowego. Na Filipinach władze wojskowe wszczęły akcję nękania Marii Cristy Borbe, jednej z liderek tamtejszego związku nauczycieli ACT. Borbe dzień w dzień jest nękana przeszukaniami, telefonami i wymierzoną w nią kampanią w mediach społecznościowych. Władze wojskowe zażądały od Borbe, by „po prostu się przyznała” do antyrządowej działalności i za nią przeprosiła.

Wojsko rozpowszechnia informacje, jakoby ACT była organizacją terrorystyczną i grozi zastosowaniem wobec związku nadzwyczajnego ustawodawstwa antyterrorystycznego uchwalonego w 2020 r. W regionie Davao rozlepiono nawet ogłoszenia zatytułowane „Rekruterzy terrorystów poszukiwani”, a na nich zdjęcia Marii Borbe oraz Pilar Barredo, nauczycielki jednego z liceów.

ACT w wydanym oświadczeniu przyznał, że związek nie jest zaskoczony działaniem władz wojskowych Filipin, ponieważ „w ostatnim roku państwo zintensyfikowało oznaczanie niewinnych osób jako terrorystów i nęka organizacje krytyczne wobec reżimu”. Związek jest jednak zaniepokojony ostatnimi represjami, co może świadczyć o skuteczności ACT.

Związek nauczycieli od początku krytykował ustawodawstwo antyterrostyczne słusznie podejrzewając, że nowe przepisy będą wymierzone w społeczeństwo oraz działaczy demokratycznej opozycji.

„Nie ustaniemy w odpieraniu wszelkich prób przywrócenia dyktatury w naszym kraju” – zapewnili liderzy ACT. Związek zorganizował 27 lipca br. demonstrację przeciwko łamaniu praw obywatelskich przez ekipę prezydenta Duterte.

Na Filipinach od czterech lat rządzi kontrowersyjny prezydent Rodrigo Duterte. Jeszcze jako burmistrz Davao organizował szwadrony śmierci, które mordowały m.in. jego przeciwników politycznych. Sam Duterte publicznie przyznawał się do zamordowania kilku osób (organizacje praw człowieka podejrzewają go o dokonanie osobiście ok. 200 egzekucji). W latach 1988-2013 szwadrony śmierci zamordowały ok. 1000 osób (opozycja mówi o ok. 10 000 ofiar). Już jako prezydent Filipin Duterte nakazał zabijanie osób uzależnionych od narkotyków (choć sam przyznał się do zażywania silnych środków przeciwbólowych). W 2018 r. Międzynarodowy Trybunał Karny oskarżył Duterte o odpowiedzialność za śmierć ok. 4 tys. osób, ofiar jego antynarkotykowej kampanii.

(PS, GN)