Cała Polska stanie się strefą czerwoną. Uczniowie klas IV-VIII od przyszłego tygodnia będą się kształcili zdalnie – zapowiedział dziś premier Mateusz Morawiecki. Jego zdaniem, nowe obostrzenia przyniosą efekty po 10-14 dniach
Premier poinformował dziś o kolejnych obostrzeniach wprowadzanych w związku z pandemią koronawirusa. To efekt dramatycznie rosnącej dziennej liczby zakażeń, która przekroczyła dziś 13 tys. i pobiła kolejny rekord.
– Nasze działania muszą być bardzo zdecydowane – oświadczył premier. – Druga fala uderzyła w Europę z niemal podobną siłą. Średnia zachorowań w Europie to 170 osób na 100 tys. mieszkańców, w Polsce – 160, czyli bardzo podobna do średniej – dodał.
– Niektóre państwa podjęły decyzję o całkowitym lockdownie, jak Czechy czy Irlandia. Francja, Słowenia czy Belgia zdecydowały się na godzinę policyjną, inne kraje głęboko sięgają do poszczególnych branż i ograniczają usługi – tłumaczył szef rządu.
Według Mateusza Morawieckiego, szczególnie niepokojąca jest tempo przyrostu łóżek zajmowanych przez chorych na COVID-19. Obecnie zajętych jest ok. 10 tys. na 18 tys. łóżek.
– Podejmowane decyzje będą miały skutek za 10-14 dni – uważa szef rządu.
– Gdyby te obostrzenia nie działały, będziemy musieli podejmować decyzje o zamknięciu kolejnych dziedzin życia społecznego, kulturalnego i gospodarczego – dodał.
– Cała Polska od jutra sferą czerwoną. Wszystkie zasady ze strefy czerwonej obowiązują na terytorium całej Polski – poinformował premier.
Jego zdaniem, kluczowa zmiana dotyczy funkcjonowania szkół. Po objęciu całego terytorium RP strefą czerwoną wszystkie szkoły średnie przejdą na nauczanie zdalne (zgodnie z obowiązującymi już dziś przepisami).
To jednak nie koniec zmian. – Szkoły podstawowe od klasy IV do VIII przejdą na kształcenie w trybie zdalnym. Chodzi o to, by zmniejszyć kontakty społeczne, natężenie ruchu w środkach komunikacji społecznej. Trzeba przerwać transmisję wirusa – oświadczył premier.
Dzieci w przedszkolach i klasach I-III mają się uczyć normalnie, stacjonarnie.
Szef rządu powołał się na badania mające pokazywać, że w grupie dzieci do 11-12 r.ż. poziom zakażeń jest trzykrotnie mniejszy niż w grupie wiekowej 13-19 lat. – Dla maluchów i młodszych uczniów, które rozpoczynają szkołę lub przedszkole, najważniejsza jest edukacja w trybie stacjonarnym. Ważniejsza niż w przypadku dzieci starszych, ze względów psychologicznych i efektywności edukacyjnej – wyjaśnił premier.
A co z zasiłkami dla rodziców, którzy muszą zostać w domu, by opiekować się swoimi dziećmi. – Zasiłki są przewidziane na takich zasadach jak wiosną. Dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym w klasach I-III będą jednak uczestniczyły w zajęciach stacjonarnych – dodał. To oznacza, że ich rodzicom zasiłek się nie należy.
Jednocześnie rząd zamierza przywrócić znany z okresu I fali pandemii zakaz poruszania się osób niepełnoletnich samodzielnie. Od godziny 8.00 do 16.00 dzieci i młodzież do 16. roku życia nie będzie mogła sama wychodzić na zewnątrz i spotykać się w grupach. Zrobią to tylko pod opieką dorosłego.
Jednocześnie w życie ma wejść zakaz aktywności w grupie większej niż 5 osób. Wyjątkiem ma być zamieszkiwanie we wspólnym gospodarstwie domowym oraz aktywność zawodowa.
Rząd powołał też korpus wsparcia seniorów, który ma pomagać osobom powyżej 70. roku życia w codziennych czynnościach, jak np. zakupach. Przeznaczył na ten cel 100 mln zł. W pomoc mają się angażować m.in. wolontariusze, pracownicy społeczni, policja, wojsko.
– Liczę, że gospodarka będzie pracować na obrotach znacząco wyższych niż wiosną. Nie zamykamy zakładów produkcyjnych, usługowych, ale wszędzie tam powinny obowiązywać ścisłe zasady sanitarne – podkreślił premier. – Trzeba ograniczyć liczbę kontaktów społecznych – dodał.
– Przed nami krytyczny tydzień. Przesądzi się, czy będziemy mieli z dalszą wykładniczą eskalacją pandemii, czy wzrost zachorowań się zmieni. Niestety spełniają się czarne scenariusze – ocenił Adam Niedzielski, minister zdrowia.
– Jeżeli ta tendencja będzie się utrzymywała, to w przyszłym tygodniu będziemy narażeni na ryzyko 20-25 tys. dziennych zachorowań. Taki scenariusz jest już scenariuszem gorszym od czarnego – dodał.
– Nasza decyzja w przypadku szkół była oparta na kryterium ograniczenia interakcji – tak minister zdrowia uzasadnił decyzje dotyczące szkół.
Według prof. Andrzeja Horbana, zakaźnika i głównego rządowego doradcy ds. walki z pandemią, „szczepionka będzie albo nie będzie”.
– To nie są restrykcję, to środki zapobiegawcze, ochronne, ratujące życie ludzkie. Jedno, co możemy zrobić, to zapobiec transmisji wirusa. W tej chwili mamy do czynienia z odmianą wirusa, która łatwiej zakaża, ale też na pocieszenie – nie jest tak zjadliwa, jak w okresie I fali. Charakteryzuje się mniejszą śmiertelnością – tłumaczył prof. Horban.
– Dzieci i młodzież chorują łagodnie. Ale jeśli się odwiedza babcię i dziadka, to na krótko i z daleka – zaapelował prof. Horban.
W przyszłym tygodniu ma zapaść decyzja w sprawie otwarcia cmentarzy 1 listopada. – Zachęcam do odwiedzenia grobów bliskich parę dni wcześniej lub później. Najważniejsze jest, by nie było dużej kumulacji ludzi w jednym miejscu, przy wejściach, punktach zakupu zniczy, kwiatów. Tam może dochodzić do zakażeń. Apelujemy do wszystkich, by 1 listopada zostali w domach, bo duże skupiska ludzi mogą doprowadzić do dużego przyrostu zakażeń – oświadczył premier.
Jego zdaniem, niewykluczone jest, że z pandemią trzeba będzie żyć jeszcze przez rok. – Musimy nauczyć się pracować, uczyć się, żyć w obecnym reżimie sanitarnym – uważa premier.
(PS, GN)