Powrót uczniów do nauki stacjonarnej w kwietniu staje się coraz bardziej wątpliwy. Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że największy wpływ na podjęcie decyzji w tej sprawie będzie miała liczba hospitalizacji i obłożenie łóżek respiratorowych
Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia, w ciągu ostatniej doby stwierdzono 27 887 nowych przypadków zakażeń. To nieco mniej niż w ubiegłym tygodniu, ale liczba ta nadal przekracza wydolność służby zdrowia. Najbardziej jednak szokuje liczba zgonów z powodu koronawirusa – to aż 954 przypadki, czyli rekord od początku pandemii w marcu ub.r.
– Właśnie obserwujemy w szpitalach skutek fali 35 tys. zakażeń dziennie. Występuje odstępstwo kilku dni, gdy osoba chora trafia do szpitala. W efekcie hospitalizacji część osób trafi pod respiratory. I niestety część z nich nie poradzi sobie z walką – wyjaśnił rzecznik Ministerstwa Zdrowia Adam Andruszkiewicz. Jego zdaniem, dzisiejsza rekordowa liczba zgonów jest efektem głównie opóźnień w raportowaniu, które obserwuje się zwykle w weekendy i święta. – Ten raport zawiera dość dużą liczbę przypadków z okresu świątecznego – zastrzegł Adam Andruszkiewicz.
Minister edukacji Przemysław Czarnek powiedział dziś rano, że „jest przekonany, że od kwietnia wrócimy do nauki stacjonarnej i w przedszkolach i w szkołach”. A głównym argumentem na rzecz powrotu do nauczania stacjonarnego jest fakt zaszczepienia 500 tys. nauczycieli.
Ze słów rzecznika Ministerstwa Zdrowia wynika jednak coś innego – powrót uczniów do edukacji stacjonarnej staje się coraz mniej prawdopodobne, a szczepienie nauczycieli nie będzie miało na to większego wpływu. – Żadna decyzja w tej sprawie nie została podjęta – stwierdził rzecznik MZ.
Zgodnie z ostatnimi decyzjami rządu, przedszkola, szkoły i placówki oświatowe mają pracować zdalnie do 16 kwietnia br.
– Bardzo byśmy chcieli, żeby uczniowie w najbliższym czasie wrócili do szkół. Najpierw, żeby wróciły dzieci do przedszkoli i żłobków, a potem także do szkół. Nie możemy wykluczyć, że nastąpi to jeszcze w kwietniu, ale nie możemy też dziś odpowiedzialnie powiedzieć, że tak na pewno się stanie – podkreślił urzędnik MZ. – Będziemy obserwować wyniki dotyczące liczby zakażeń, ale w kolejnych dniach bardziej istotne dla nas będą wyniki dotyczące hospitalizacji, obłożenia łóżek szpitalnych, obłożenia łóżek respiratorowych. Skala tego, co się dzieje obecnie w polskich szpitalach jest bardzo trudna – dodał.
(PS, GN)