Przyznawanie uczelniom środków poprzez subwencję sprawiło, że minister odpowiedzialny za szkolnictwo wyższe nie ma pełnej kontroli nad przeznaczeniem przez uczelnie tych środków – ostrzegła Najwyższa Izba Kontroli
NIK podsumowała wyniki kontroli finansowania uczelni wyższych po tym, jak 1 stycznia 2019 r. weszły w życie nowe regulacje wprowadzone przez ówczesne Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Na początku roku akademickiego 2020/2021 w Polsce działało 131 uczelni publicznych, z czego 34 to uczelnie zawodowe, a 97 – uczelnie akademickie. Największą liczbę uczelni (93) nadzorował minister nauki i szkolnictwa wyższego (obecnie minister edukacji i nauki).
Według NIK, nowe zasady finansowania uczelni, „przyczyniły się do zapewnienia uczelniom publicznym stabilności finansowej przy jednoczesnym zwiększeniu ich autonomii w wyborze ścieżki rozwoju”. Zmiany polegały m.in. na zastąpieniu dotacji na działalność dydaktyczną i na utrzymanie potencjału badawczego – subwencją, czyli świadczeniem o charakterze bezzwrotnym i ogólnym oraz w odróżnieniu od dotacji bezwarunkowym i nieodpłatnym.
Zdaniem kontrolerów, taki system dał uczelniom większą swobodę w zarządzaniu pieniędzmi, ale jednocześnie utrudnił ministrowi kontrolę nad tymi pieniędzmi. „Jakie to przyniesie rezultaty, okaże się w 2022 roku, na który została przesunięta ewaluacja systemu. Wiadomo jednak, że przed wprowadzeniem zmian systemu nie przeprowadzono w resorcie analizy ryzyka i nie określono adekwatnych mechanizmów kontroli, choć wystąpiły ku temu istotne przesłanki” – oceniła Izba.
NIK wytknęła też opóźnienie w przygotowaniu przez ministra nauki dokumentu określającego nową politykę naukową państwa. Zdaniem NIK, może to skutkować „niewłaściwym ukierunkowaniem przekazywanych uczelniom przez Ministra środków finansowych”.
Generalnie, uczelnie znajdują się w dobrej sytuacji finansowej, a wręcz mają „trudności z absorpcją przekazanych środków”. W latach 2018-2020 miały one zysk netto z prowadzonej działalności w wysokości aż 622,2 mln zł. „NIK jest zdania, że to skutek przyznawania przez Ministra dodatkowych środków (zwłaszcza zwiększeń subwencji pod koniec roku) bez pełnej analizy danych dotyczących potencjału naukowego i dydaktycznego uczelni oraz ich sytuacji finansowej, co wynikło z opóźnionych weryfikacji przez Ministra danych w systemie POL-on w zakresie sprawozdań uczelni z wykorzystania subwencji – Minister nie miał więc informacji o sposobie wykorzystania przyznanych środków. NIK wskazuje, że sytuacja taka utrudnia podejmowanie rzetelnych decyzji” – czytamy w raporcie.
Choć pieniądze miały być dzielone między uczelnie zgodnie z tzw. mechanizmem algorytmu projakościowego promującym uczelnie z odpowiednim potencjałem badawczym, możliwościami rozwoju i kadrami, to w rzeczywistości algorytm ten pominięto, a minister nauki „zapewnił po równo uczelniom środki na poziomie 98 proc. albo 100 proc. subwencji roku poprzedniego w warunkach porównywalnych”.
„W efekcie część uczelni otrzymała niższe kwoty niż te, które wynikałyby z zastosowania algorytmu projakościowego. Tymczasem, zdaniem Izby, dystrybucja środków subwencji powinna odbywać się na podstawie algorytmu, który – jak stwierdzono w uzasadnieniu do projektu ustawy – gwarantuje obiektywne ustalanie wysokości środków przeznaczonych na bieżącą działalność dydaktyczną i badawczą poszczególnym podmiotom” – podkreślono w raporcie.
NIK doszła jednak do wniosku, że „uczelnie na ogół prawidłowo wydatkowały otrzymane środki publiczne na podstawie rzetelnie (z wyłączeniem dwóch przypadków) sporządzonych planów rzeczowo-finansowych”.
(PS, GN)