Już nie o 2 godziny, ale nawet o 4 może wzrosnąć pensum niektórych nauczycieli – taka propozycja padła dziś podczas spotkania podzespołu (grupy roboczej) ds. wynagrodzeń i czasu pracy nauczycieli. ZNP uważa, że dalsze rozmowy z resortem Przemysława Czarnka o zmianach w Karcie Nauczyciela nie mają sensu.
Dziś odbyła się kolejna tura rozmów przedstawicieli MEiN, samorządów i nauczycielskich związków zawodowych. Spotkanie dotyczyło systemu wynagradzania i czasu pracy nauczycieli. Rozmowy o kluczowych dla całego środowiska sprawach toczą się w ramach ministerialnego Zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty.
ZNP podczas spotkania grupy roboczej reprezentowali: wiceprezes ZG Krzysztof Baszczyński i przewodnicząca Komisji Ochrony Pracy ZG Urszula Woźniak.
– Najlepszym podsumowaniem tego, co się wydarzyło, był mój wniosek złożony po 2 godzinach i 45 minutach, że może by jednak przerwać tę w sumie ciekawą rozmowę, ponieważ na sali nie było ministra. Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski wyszedł bowiem po godzinie i zostawił nas z urzędnikami – relacjonował „Głosowi” Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP.
– Do postulatów, które zgłosiliśmy do MEiN 18 maja nikt nawet się nie odniósł. Chodziło o znajdujący się w Sejmie złożony przez nas obywatelski projekt ustawy gwarantujący wypłatę nauczycielskich wynagrodzeń z budżetu państwa oraz przygotowany przez ZNP projekt ustawy uzależniający wysokość wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce – dodał.
Wniosek ZNP o wznowienie prac nad projektem „Pensje nauczycieli z budżetu”
Związek zaproponował ponadto, by rozmowy o systemie wynagradzania zawiesić do czasu aż Rada Dialogu Społecznego zaopiniuje założenia do projektu budżetu na 2022 r. – Nie uwzględniono tego wniosku. Za to zarządzono 10-minutową przerwę, po której spotkanie zakończono – stwierdził wiceprezes ZG ZNP.
Podczas spotkania ministerstwo edukacji zmodyfikowało swoją propozycję dotyczącą pensum. Przypomnijmy – jeśli chodzi o czas pracy nauczycieli, resort Przemysława Czarnka przedstawił następujące pomysły:
* podwyższenie pensum o 2 godziny. Jednak nie wszystkim nauczycielom. Propozycja nie dotyczy bowiem nauczycieli przedszkoli, w przypadku których pensum ma pozostać na obecnym poziomie. Podwyżka pensum ma się natomiast wiązać z “ruchami kadrowymi” (zwolnieniami?). Ministerstwo planuje też wprowadzenie 3-letniego okresu przejściowego i “działania osłonowe dla nauczycieli”;
* podwyższenie pensum ma być związane ze wzrostem wynagrodzenia. Zachowanie dotychczasowego pensum ma oznaczać “ustalenie proporcjonalnego wynagrodzenia zasadniczego”;
* określenie wymiaru zajęć dodatkowych poza pensum do obowiązkowej realizacji przez nauczycieli przedmiotów, które – zdaniem MEiN – “wymagają mniej czasu na przygotowanie się do zajęć lub sprawdzanie prac pisemnych”. Chodzi o nauczycieli WF, plastyki i muzyki, którzy musieliby zrealizować dodatkowo 2 godziny takich zajęć (to oznacza powrót do tzw. godzin karcianych).
W najnowszej propozycji pensum niektórych nauczycieli, np. WF, plastyki, muzyki, bibliotekarzy, miało by wzrosnąć o 4 godziny!
Według Krzysztofa Baszczyńskiego, rozmowy w MEiN „przypominają farsę”. Dlatego ZNP nie zamierza na następne spotkanie, które zaplanowano na piątek 18 czerwca, wysyłać delegacji. Tego dnia mają się spotkać podzespoły ds. awansu zawodowego i oceny pracy, a także ds. odbiurokratyzowania edukacji.
– Na ostatnim spotkaniu powiedzieliśmy, że będziemy obserwatorami, ale tu chyba nawet nie warto tego wszystkiego obserwować – podsumował wiceprezes ZG ZNP.
– Ponieważ w piątek mają się odbyć kolejne rozmowy, zapytałem, czy dostaniemy wcześniej jakieś materiały. Usłyszałem w odpowiedzi, że nie dostaniemy. Przyjdzie wiceminister Rzymkowski i wszystko powie. Trudno to określić inaczej niż kpina. To stawianie na głowie wszystkiego. Jak można w ten sposób traktować partnerów społecznych? – dodał.
– Dlatego 18 czerwca nie pójdziemy na rozmowy. Wyślemy jedynie do MEiN swoje stanowisko. Nie możemy sobie pozwolić na takie traktowanie – podkreślił Krzysztof Baszczyński.
Przypomnijmy propozycje MEiN, jeśli chodzi o system wynagradzania nauczycieli i “uprawnienia o charakterze socjalnym”:
* likwidację tzw. średnich wynagrodzeń nauczycieli. Przypomnijmy – zapisane w Karcie Nauczyciela średnie wynagrodzenie jest bezpiecznikiem chroniącym nauczycieli przed stosowaną przez niektóre samorządy praktyką obcinania pensji i różnego rodzaju dodatków. Likwidacja średnich oznacza likwidację dodatku uzupełniającego;
* podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego w zamian za likwidację dodatku uzupełniającego w wysokości średniej kwoty wypłaty takiego dodatku z ostatnich 3 lat;
* uzależnienie wynagrodzenia zasadniczego od poziomu wykształcenia oraz “etapu rozwoju zawodowego nauczyciela”;
* uzależnienie wysokości wynagrodzenia zasadniczego od wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. Nauczyciel rozpoczynający pracę w zawodzie otrzymywałby wynagrodzenie w wysokości 125 proc. minimalnego wynagrodzenia. Przypomnijmy – ZNP od dłuższego czasu proponuje powiązać wynagrodzenie zasadnicze ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Wynagrodzenie minimalne jest bowiem uzależnione od arbitralnej decyzji rządu, a nie od obiektywnych wskaźników gospodarczych;
* zwiększenie wynagrodzenia poprzez włączenie do niego części środków z odpisu na ZFŚS;
* ograniczenie dodatkowych składników wynagrodzenia do: dodatku za wysługę lat, wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe i doraźnych zastępstw, wynagrodzenia za pełnienie powierzonych funkcji, dodatku za specjalizacje zawodowe, dodatku za warunki pracy, dodatku motywacyjnego, innych składników wynikających ze stosunku pracy (nagród, odpraw, “trzynastki”, dodatku za pracę w nocy);
* określenie, w drodze rozporządzenia, kwotowych minimalnych stawek dodatków do wynagrodzenia zasadniczego;
* wprowadzenie dodatku za specjalizacje zawodowe. Nauczyciel dyplomowany mógłby go otrzymać za uzyskanie dwóch specjalizacji;
* likwidację wprowadzonego przez Annę Zalewską dodatku “na start” i jednoczesne zwiększenie wynagrodzenia nauczycieli rozpoczynających pracę;
* zmianę sposobu obliczania dodatku wiejskiego. Obecnie dodatek wiejski wynosi 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego nauczyciela. MEiN chce zastąpić go stałą kwotą. Nie podano, jak wysoką.
MEiN policzyło, że wszystkie te zmiany oznaczałyby dla nauczycieli wzrost wynagrodzenia zasadniczego w wysokości (w porównaniu do obecnych stawek):
* stażysta – 551 zł brutto
* kontraktowy – 466 zł
* mianowany – 455 zł
* dyplomowany – 454 zł
Należy jednak pamiętać, że podwyżka ta wiązałaby się ze zwiększeniem pensum. Co z kolei oznaczałoby, że nauczyciele otrzymujący wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe albo straciliby ten składnik pensji albo uległby on zmniejszeniu (bo ich godziny ponadwymiarowe “weszłyby” do pensum). Nauczyciele straciliby też prawo do dodatku uzupełniającego. Nie mogliby ponadto korzystać w takim stopniu, jak obecnie, z ZFŚS. Młodzi nauczyciele dodatkowo straciliby dodatek “na start”. Proponowana przez MEiN podwyżka w rzeczywistości zostałaby w dużej mierze (jeżeli nie w całości) sfinansowana z kieszeni samych nauczycieli – poprzez ograniczenie innych uprawnień i składników wynagrodzenia.
(PS, GN)