Osoby, które mają przed sobą jeszcze 20, czy 25 lat pracy oceniają, że w obecnych uwarunkowaniach, w tym natłoku obowiązków i przy braku docenienia rangi zawodu nauczyciela przebranżowienie się jest sposobem na własny rozwój i godne zarobki.
Z Elżbietą Ewą Mikulską, prezes Oddziału ZNP w Białymstoku, rozmawia Jarosław Karpiński
Po głosowaniach w Sejmie i Senacie decyzję w sprawie nowelizacji Karty Nauczyciela podejmie prezydent Andrzej Duda, ale jego podpis pod tą ustawą to raczej formalność. Jak w Pani środowisku odbierane są zmiany w Karcie?
– Nauczyciele są już przytłoczeni chaosem, który ma miejsce w systemie edukacji. Spiętrzenie zadań związanych z zakończeniem zajęć edukacyjnych, praca w komisjach rekrutujących uczniów podwójnego rocznika do szkół ponadpodstawowych nie ułatwia nauczycielom śledzenia szczegółów zmian zapisów Karty Nauczyciela. Ocena jest jednak jedna – rząd wycofuje się z absurdalnych zmian, które wprowadził bez wiarygodnej konsultacji z nauczycielami. Skrupulatnie analizowane są poszczególne zapisy Karty, ale robią to osoby, które są nimi aktualnie bezpośrednio zainteresowane, czyli nauczyciele, którzy są w trakcie procedury związanej z awansem zawodowym. Nauczyciele podkreślają, że wiele spraw budzi ich niepokój. Natomiast sam fakt skrócenia ścieżki awansu zawodowego jest odbierany pozytywnie, podobnie jak wycofanie się z absurdalnej wersji oceny pracy. Nauczyciele cieszą się, że ich głos– wprawdzie pod presją strajku – ale jednak został wysłuchany.
Bardzo wiele kontrowersji budzi za to brak jasnego zapisu dotyczącego przyznawania dodatku z wychowawstwo nauczycielom przedszkoli.
– Uważam, że jest on krzywdzący i pokazujący brak uznania dla roli pracy nauczycieli przedszkoli. W Białymstoku nauczyciele pracujący w przedszkolach otrzymują obecnie taki sam dodatek za wychowawstwo jak nauczyciele w szkołach. W odczuciu środowiska źle skonstruowany zapis ustawowy może jednak dać samorządom wolną rękę w decydowaniu komu ten dodatek przyznać. A przecież nauczyciele przedszkoli wykonują bardzo odpowiedzialną pracę wychowawczą. Muszą rozpoznawać potrzeby rozwojowe uczniów, kształtować ich postawy społeczne, konstruować programy wychowawcze, przygotowywać działania naprawcze, współpracować z rodzicami i z różnymi instytucjami wspierającymi dzieci i ich rodziny.
Wraca temat protestu nauczycieli, który być może będzie w jakiejś formie kontynuowany we wrześniu. Jakie są nastroje w Pani oddziale?
– Myślę, że podobnie jak w całej Polsce nastroje są zróżnicowane, a w zasadzie środowisko jest podzielone na pół. Są zwolennicy i przeciwnicy strajku. Jedno jest pewne – strajk spowodował wzrost świadomości nauczycieli. Zauważyli jaki ogrom czynności, które wykonują, wykracza poza obowiązki służbowe. Doświadczyli w wymowny sposób, że ich poczucie odpowiedzialności za wszechstronny rozwój dzieci i młodzieży nie jest doceniany adekwatnie do włożonej pracy. Duża zmiana nastąpiła również w postrzeganiu pracy nauczyciela przez społeczeństwo. Już nikt chyba nie wierzy w powielany absurd, że nauczyciel pracuje 18 godzin. Rodzice zauważyli również jak wiele czynności biurokratycznych wykonują nauczyciele, że nadmiar szkolnej biurokracji odbija się ze szkodą na funkcjonowaniu ich dzieci w systemie szkolnym. Spodziewam się, że od 1 września wielu nauczycieli będzie inaczej rozkładało akcenty w swojej pracy. W jaki sposób się to przełoży na konkretne działania trudno mi powiedzieć. Natomiast edukacja i szkoła od września na pewno nie będą takie same jak przed strajkiem. Choć są już wakacje wielu nauczycieli nadal pracuje „domykając” ten rok szkolny, przeprowadzają egzaminy zawodowe, pracują w komisjach rekrutujących podwójny rocznik do szkół ponadpodstawowych. Powstrzymanie się od wykonywania pracy podczas strajku w przypadku nauczycieli nie zmienia faktu, że i tak muszą osobiście wykonać wiele czynności. Często sprawy biurokracji szkolnej kończą właśnie teraz, pomimo, że nie otrzymali wcześniej wynagrodzenia.
Z jakimi największymi bolączkami spotykają się nauczyciele w Białymstoku? Czy tak jak w innych miastach macie problem z podwójnym rocznikiem, z eksodusem nauczycieli z zawodu, a może wprost przeciwnie nauczyciele są zwalniani z pracy?
– W przypadku Białegostoku miejsca dla absolwentów zlikwidowanych gimnazjów i klas ósmych są zapewnione. Samorząd Białegostoku zapewnił także miejsca uczniom spoza miasta. Trudno natomiast przewidzieć, czy potrzeby uczniów i ich aspiracje zostaną zaspokojone. I nie chodzi o to, że może zabraknąć miejsc w renomowanych liceach. Uczniowie mają sprecyzowane zainteresowania, pasje, uzdolnienia i w normalnej sytuacji absolwenci mogliby wybrać szkołę pasującą do swoich predyspozycji. Rozmawiam z rodzicami i oni są bardzo zaniepokojeni. Podwójny rocznik, w więc niepewność i lęk o miejsce spowodowały, że decyzje o wyborze szkoły były często dramatyczne, bo uczeń jednocześnie składał dokumenty do liceum ogólnokształcącego i kilku techników o różnych profilach zawodowych. Mamy więc do czynienia z ogromnym chaosem.
A co z pracą dla nauczycieli? Są wakaty?
– Sytuacja jest płynna i szczegółowe dane nie są jeszcze znane. Wiadomo, że jest duże zapotrzebowanie na nauczycieli zawodu, natomiast oferta finansowa dla magistrów i inżynierów, którzy mogliby pracować w szkołach jest bardzo skromna, jeśli chodzi o stawki płacy zasadniczej określonej w załączniku do rozporządzenia MEN. Dziwię się więc entuzjazmowi rządu w kontekście zapowiedzi dotyczących rozwoju szkolnictwa branżowego. Natomiast z rozmów, które prowadzę z nauczycielami, nie tylko związkowcami, wynika że wielu nauczycieli bardzo poważnie rozważa odejście z zawodu. Osoby, które mają przed sobą jeszcze 20, czy 25 lat pracy oceniają, że w obecnych uwarunkowaniach, w tym natłoku obowiązków i przy braku docenienia rangi zawodu nauczyciela przebranżowienie się jest sposobem na własny rozwój i godne zarobki. Nawet propozycja zmian dotycząca odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli bardzo uderza w poczucie nauczycielskiej sprawiedliwości i będzie bardzo demotywowała do pracy, podobnie jak wszechobecna biurokracja. Żałuję, że z zawodu zaczynają odchodzić doświadczeni nauczyciele o ciekawych i inspirujących osobowościach. To ogromna strata dla oświaty.
Dziękuję za rozmowę.