„Nie chcemy cierpieć przez decyzje polityków” – pod tym hasłem odbył się w Lublinie „Strajk Uczniowski”. Głównym powodem protestu był przebieg rekrutacji do szkół średnich. Protestujący uczniowie spotkali się z kurator oświaty Teresą Misiuk.
– Ta reforma została przeprowadzona nieudolnie – tłumaczy w rozmowie z „Głosem Nauczycielskim” Jakub Karpiński z Lubelskiego Komitetu Młodzieżowego, uczeń III LO im. Unii Lubelskiej i jeden z głównych organizatorów protestu.
Trwa uczniowski protest. Pani kurator Teresa Misiuk zaprosiła nas do środka budynku, jesteśmy w sali konferenfyjnej 217.
Opublikowany przez Lubelski Komitet Młodzieżowy Poniedziałek, 8 lipca 2019
– Mamy bardzo trudną sytuację w oświacie. Takiego chaosu jak w tym roku jeszcze nie było. Decyzja o przeprowadzeniu zmian w edukacji była stricte polityczna, reforma została przygotowana na kolanie i bezpośrednio odbija się na nas, uczniach – podkreślił.
Uczniowie w Lublinie zorganizowali więc strajk. Także w geście solidarności z nauczycielami. Przyszli przed budynek kuratorium, aby zaprotestować przeciwko chaosowi, który towarzyszy tegorocznej rekrutacji do szkół średnich.
Część z nich została zaproszona do kurator Misiuk, która po raz kolejny stwierdziła, że miejsc w szkołach wystarczy dla wszystkich. Może nie w tych wymarzonych placówkach, ale „marzenia nie zawsze się spełniają”.
– Sam gest zaproszenia nas na rozmowy wydawał się być miły. Ale okazało się, że pani kurator nie była otwarta na dialog z nami. Tłumaczyła nam jak wygląda rekrutacja, choć doskonale to wiemy. Zarzuciła nam, że jesteśmy młodzi i zależy nam tylko na tym, by zaistnieć przed kamerami oraz że nie potrafimy jej słuchać – relacjonuje Karpiński. – Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na najbardziej palące pytania.
Karpiński był oburzony tą opinią i podkreślił, że wielu obecnych na sali bardzo aktywnie społecznie działa w swoich środowiskach i nie jest im obce zainteresowanie dziennikarzy.
Licealista opowiada, że kurator Misiuk „sprawdziła też listę obecności”, stwierdzając, że tylko ośmioro przybyłych jest tegorocznymi absolwentami gimnazjów i podstawówek, a przecież zaprosiła młodzież po to, by rozmawiać o rekrutacji do szkół średnich.
Przypomnijmy, że w Lublinie ponad 600 osób kończących podstawówkę lub gimnazjum nie dostało się do żadnej szkoły. W tym gronie jest 150 uczniów, którzy mogą się pochwalić świadectwem z czerwonym paskiem.
– Jesteśmy świadomi tego, że nie zawsze dostaniemy się do wymarzonych szkół. Ale to, że uczniowie z paskami nie załapali się do żadnej renomowanej szkoły jest wynikiem kumulacji roczników, bo 150 uczniów to jest 5 oddziałów klasowych, po jednym w każdym renomowanym liceum – tłumaczy organizator protestu.
Jakub Karpiński wręczył kurator list otwarty z protestem przeciwko reformie i zapowiedział wręczenie jego kopii wojewodzie lubelskiemu.
Co dalej? – Udamy się na jeszcze jedną rozmowę z panią kurator, chcemy się też spotkać z wojewodą i będziemy się starali o spotkanie z przedstawicielami ratusza. Mam nadzieję, że te rozmowy przyniosą określone rezultaty. Bo w moim przekonaniu jest możliwość utworzenia dodatkowych oddziałów klasowych, a rekrutacja, co podkreśla sama pani Misiuk, jeszcze się nie zakończyła. Mam nadzieję, że wbrew słowom pani kurator nasze marzenia się jednak spełnią – podkreśla.
Tymczasem Anna Zalewska, autorka „deformy”, czyli eksperymentu na nauczycielach i uczniach, postanowiła odpocząć od działki, którą zajmowała się w Polsce. Zamiast do komisji kultury i edukacji zgłosiła się w Parlamencie Europejskim do komisji ochrony środowiska naturalnego, zdrowia publicznego i bezpieczeństwa żywności.
Komisja ta zajmuje się m.in. walką ze zmianami klimatu, ograniczeniem upraw GMO w krajach członkowskich, eliminowaniem zanieczyszczeń powietrza i gospodarką odpadami.
Niektórzy eksperci łapią się jednak za głowy i przypominają, że to Zalewska jest jedną z tych osób, które podcięły skrzydła branży energii wiatrowej w Polsce. Pisaliśmy o tym tutaj:
(JK, GN)
Fot: Lubelski Komitet Strajkowy/Facebook