Obecna podstawa programowa jest przeładowana i odbiera nauczycielom oraz uczniom chęć do pracy – ostrzegli eksperci podczas dyskusji w miasteczku edukacyjnym na temat podstawy programowej.
„Podstawy programowe a szkoła przyszłości” – tak brzmiał tytuł jednego z ostatnich paneli dyskusyjnych w miasteczku edukacyjnym. Mirosław Kozik, nauczyciel chemii z Pszczyny i przewodniczący Śląskiego Okręgowego Klubu Młodego Nauczyciela poruszył z ekspertami problem tego, co tak naprawdę powinno się w szkołach uczyć.
– Realizowana w szkołach podstawa programowa nie odpowiada wyzwaniom XXI wieku. Jest zbyt szczegółowa, zawiera szereg wymagań niepowiązanych przedmiotowo. Mamy naukę pamięciową, a nie kształtowanie umiejętności. Zastanówmy się nad pytaniem, czy obecna podstawa wyzwala kreatywność w uczniach i nauczycielach? – zapytał panelistów Mirosław Kozik.
Według Alicji Pacewicz, edukatorki z Centrum Edukacji Obywatelskiej, kształt podstawy programowej to kompetencja władzy centralnej – MEiN. Pacewicz wymieniała przykłady z podstawy do języka polskiego, chemii i geografii, z których zrozumieniem mają problem nawet eksperci w danej dziedzinie. Nie mówiąc o archaicznym języku wielu fragmentów tego dokumentu.
Efekt jest taki, że wszyscy uprawiają fikcję. – To system fikcyjny, powszechnego udawania i miliardy wydawane na korepetycje – oceniła Pacewicz. – Bałabym się tego, że przychodzi nowa ekipa i mówi, że za 3 miesiące pojawi się nowa podstawa. Wyjdzie to samo, może będzie trochę krótsze. Tę podstawę trzeba zaorać, zmienić jej filozofię, wyjść od kompetencji. Wyjść od celu, a nie od treści. Pracować nad nową filozofią podstawy, a tę zostawić robiąc nakładkę – obciąć i powiedzieć, że to treści rekomendowane, nie robić równania między nią a egzaminem. A potem dać sobie czas – rok, dwa lata. Należy dać nauczycielom elastyczność korzystania z różnych rzeczy – dodała.
– Podstawy programowe wymagają od nauczycieli kreatywności, by coś z nimi zrobić i od uczniów – by to jakoś przetrzymać – zauważył Jarosława Kordziński, edukator, coach, trener, mediator. – Podstawy programowe są po to, żeby kontrolować, one nie są po to, żeby uczyć, ale po to, żeby sprawdzić, czy nauczyciel coś zrobił i na jakim miejscu jest uczeń. Czy to pozwala rozwinąć skrzydła? Czy to pozwala na kreatywność? Tylko taką, żeby to jakoś przetrwać – dodał.
Kordziński zaapelował o „oddanie szkoły uczniom i nauczycielom”. – Szkoła nie musi być po to, by realizować podstawę programową, przygotować do egzaminu zewnętrznego. A my tylko myślimy o tym, czy coś się przyda na egzaminie i maturze. Szkoła powinna być nasza, a nie Czarnka, Nowak, czy innych osób, które nie myślą o dzieciach – mówił ekspert. – Strzela się palcami i wymyśla HiT i jest się zadowolonym. Trzeba być bucem, żeby proponować takie rozwiązania – dodał.
Dr hab. Dariusz Kajewski, fizyk z Uniwersytetu Śląskiego, podał przykład źle skonstruowanej podstawy z fizyki. – Podstawa z fizyki jest do bani. Robimy dzieciom straszną krzywdę takimi podstawami – ocenił ekspert. – Jestem świeżo po pokazach dla szkół. O ile jeszcze dzieciaki z podstawówki bardzo chętnie eksperymentują, to młodzież ma ogromny problem z wyjściem ze strefy komfortu, by bawić się fizyką. Wraz z kolejnymi etapami edukacji jest coraz gorzej – dodał.
Jego zdaniem, im później, tym „dzieci tyko uczą się wzorów, są przerażone tym przedmiotem. – A można fizykę pokazać z innej strony. Nie ma na to żadnej możliwości – ocenił fizyk z UŚ. System wymusza na nauczycielach taki, a nie inny sposób nauczania, ponieważ nauczyciel jest rozliczany z realizacji podstawy programowej. – To kładzie wszystko, nasze szczere chęci, by uczyć inaczej, korelację między przedmiotami – podsumował.
– Tylko edukacja może nas uratować. Nie potrafię sobie wyobrazić coś, co byłoby w tej chwili ważniejsze od edukacji. Po prostu, nie ma takiej rzeczy. Mamy katastrofę klimatyczną, wojnę, kryzys demokracji. To wszystko wymaga, by rozumieć świat, jaki mamy dookoła. Szkoła pomaga zrozumieć świat, innych ludzi, przyrodę, planetę. Gdy nie rozumiemy innych ludzi, to prowadzimy z nimi wojnę, dyskryminujemy na różne sposoby. Gdy nie wiemy, jak świat działa, to tylko mu szkodzimy. Nie wyobrażam sobie, żeby cokolwiek innego oprócz edukacji mogło nas ocalić – podsumował Marcin Wicha, pisarz, grafik, eseista, laureat Nagrody NIKE. – Edukacja zmniejsza nierówności, prześladowania, naszą skłonność, by reagować emocjonalnie i brutalnie na to, co budzi naszą obawę – dodał.
Wicha zwrócił uwagę na to, jak wiele w pracy nauczycieli i uczniów może zmienić odpowiednio zaprojektowana przestrzeń szkolna. – Komunikacja to też język architektury – stwierdził laureat Nagrody NIKE. – Szkoła to pomoc naukowa. Wystarczy, że nie położy się na ścianie tynku, by uczniowie poznali coś o materiałoznawstwie – dodał.
Prof. Łukasz Turski, fizyk i jeden z twórców Centrum Nauki Kopernik, w przesłanym do organizatorów filmie opowiedział historię zmian w polskiej edukacji od czasu odzyskania niepodległości. – 117 lat temu Marian Falski wraz ze swoimi towarzyszami zrzucając portret cara w jednej z sal wykładowych w gmachu Politechniki Warszawskiej rozpoczął proces społecznego tworzenia w Polsce szkoły naszych marzeń. Ten proces uległ gwałtownemu przyspieszeniu po I wojnie światowej poprzez scalanie systemu edukacji z 3 systemów rozbiorczych po reformę jędrzejewiczowską, której Falski był przeciwnikiem – przypomniał prof. Turski.
– Pomimo, że system kształcenia powszechnego w Polsce był dość archaiczny, to nasza szkoła jako jedyna w okupowanej Europie podjęła heroiczny wysiłek tajnego nauczania. Gdy spacerujemy po ulicach naszych miast, widzimy mnóstwo pomników wzniesionych ku pamięci osób, które niekoniecznie na to zasługujemy. Nie widzimy pomników prawdziwych bohaterów tamtych czasów, twórców tajnego nauczania, a przede wszystkim uczniów – dodał.
Po II wojnie światowej choć szkoła podporządkowana została politycznej indoktrynacji, to jednak udało się „dzięki wysiłkowi nauczycieli i rodziców wykształcić dostateczną liczbę uczniów, którzy w 1989 r. potrafili podźwignąć ciężar odbudowy naszego społeczeństwa po okresie komunizmu”.
– W 2017 r. proces rozwoju szkoły, kształcenia powszechnego został zatrzymany poprzez błędnie skonstruowaną i nie do końca sprawnie przeprowadzoną reformę szkolną. Dlaczego tak łatwo było rozmontować system szkolny sprzed 2017 r.? I dlaczego mamy do czynienia w tej chwili z zatrzymaniem rozwoju szkolnictwa powszechnego? Ponieważ wszystkie zmiany w polskiej szkole w latach od zjazdu kieleckiego po II wojnie światowej do 2017 r., może za wyjątkiem reformy Handkego, to były reformy szkolenia, a nie edukacji – ocenił prof. Turski.
– Szkolenie i edukacje są źle rozróżniane w języku polskim. Szkolenie to przekazywanie wiedzy, którego celem jest przyniesienie korzyści osobom zlecającym szkolenie. To emanacja pruskiego systemu szkoły powszechnej. Edukacja to też system przekazywania wiedzy, ale polegający na rozwijaniu talentów każdego z uczestników systemu edukacji. To system przekazywania wiedzy i poszerzania jej u uczniów wykorzystujący to, że oni sami chcą coś w swoim życiu osiągnąć przy pomocy swoich własnych talentów – dodał.
Jego zdaniem, kolejne pokolenia będą musiały zbudować zupełnie nową szkołę, szkołę marzeń. – To szkoła, która ma zapewnić kształcenie wszystkim dzieciom, niezależnie od ich talentów, od tego, jaka jest ich sytuacja materialna, przekonanie religijne, polityczne ich rodziców. Musi spełniać jeden cel – być szkołą, która kształci przyszłych obywateli po to, by obronili wolność. Trzeci prezydent USA Tomasz Jefferson powiedział, że tylko ludzie wykształceni mogą obronić wolność – wyjaśnił prof. Turski.
– Szkoła naszych marzeń, o której marzył Marian Falski, to być może będzie zupełnie inna struktura niż dziś i nie powstanie z dnia na dzień. Ale powstanie dzięki wysiłkowi ludzi, którzy poświęcają swoje życie dla szkoły – nauczycieli. Zawód nauczyciela był, jest i będzie jednym z najważniejszych zawodów tworzących kolejne fazy rozwoju cywilizacji. To na pewno będzie szkoła oparta o naukę. Szkoła, w której będzie rządzić prawda i która będzie przygotowywała ludzi do tego, by świat, w którym będą żyli, był wolny. To jedno z najważniejszych zadań, które stoi przed nami. Wierzę, że wszyscy polscy nauczyciele sprostają temu zadaniu, stworzeniu szkoły naszych marzeń – dodał.
(PS, GN)