Łącznie mamy 14 klas pierwszych – siedem po podstawówce i siedem po gimnazjum. Klas drugich i trzecich mamy łącznie 15. W tym roku szkolnym uczniowie klas pierwszych stanowią połowę uczącej się u nas młodzieży.
Z Karolem Seifertem, dyrektorem VI Liceum Ogólnokształcącego im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Połowa klas pierwszych w Pana szkole uczy się do godz. 18.10. Czy to jest efekt tzw. dobrej zmiany?
– W związku z powrotem do czteroletniego liceum oraz skumulowaniem się dwóch roczników bez drugiej zmiany siedem dodatkowych klas by nie weszło.
Ilu uczniów przyjął Pan do klas pierwszych?
– Około 420.
Z takiej liczby uczniów można stworzyć nową szkołę.
– Zgadza się. Łącznie mamy 14 klas pierwszych – siedem po podstawówce i siedem po gimnazjum. Klas drugich i trzecich mamy łącznie 15. W tym roku szkolnym uczniowie klas pierwszych stanowią połowę uczącej się u nas młodzieży.
Jak udało się przygotować plan lekcji?
– To była ekwilibrystyka, bo inaczej jest, jeśli przyjmuje się każdego roku ok. 230 uczniów, a inaczej gdy prawie dwa razy tyle. Dyrektorem szkoły byłem jeszcze w czasach, kiedy funkcjonowało czteroletnie liceum, dlatego przy tworzeniu planu lekcji sięgnęliśmy do doświadczeń z tamtego okresu. Stworzenie tegorocznego planu lekcji było wyzwaniem, bo większość nauczycieli w mojej szkole to ludzie młodzi, mają dzieci, rodziny i masę różnych obowiązków.
Z analizy planu lekcji wynika, że do godz. 18.10 uczą się pierwszoklasiści po szkole podstawowej. Dlaczego oni?
– Należało w tej sytuacji podjąć decyzję, który poziom będzie chodził na drugą popołudniową zmianę, a to są te klasy, które rozpoczynają czteroletnie liceum. Musieliśmy jakoś to rozwiązać.
O której godzinie kończyliście zajęcia przed reformą w ramach trzyletniego liceum?
– O 15.30.
Teraz na 11. godzinie lekcyjnej (17.30-18.10) uczniowie będą przyswajać wiedzę m.in. z muzyki, biologii, języka polskiego, chemii, wiedzy o społeczeństwie, matematyki. Jako sobie z tym poradzą?
– W większości woleliby uczyć się przed południem, bo to sprzyja lepszemu przyswajaniu wiedzy, z drugiej strony mam też wiele pism, z których wynika, że nie chcą rozpoczynać zbyt wcześnie, np. o 7.10. Jakkolwiek spojrzeć, to i tak jest problem.
Czy w drugim semestrze role się odwrócą i uczniowie po gimnazjum będą uczyć się do 18.10?
– Nie. Gdyby szkoła była mniej liczna i plan nie wymagałby tak wielkiej pracy jak w naszym przypadku, to pewnie można by o tym pomyśleć, ale na razie nie jest to możliwe. Poza tym drugi semestr i tak jest znacznie krótszy, trwa do połowy kwietnia, potem matury i zakończenie nauki dla klas trzecich. Pomyśleliśmy więc, że nie będziemy zmieniać tego tak ciężko wypracowanego układu zajęć lekcyjnych.
Jak długo Panu zajęło przygotowanie tego planu lekcji?
– Zajmujemy się planem od końca zajęć w poprzednim roku szkolnym, czyli od czerwca.
Dwa miesiące…
– A potem dość dużym ciosem dla planu lekcji była likwidacja zajęć finansowanych przez samorząd. Poinformowano nas o tym na dwa dni przed radą pedagogiczną, przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego, po spotkaniu z przedstawicielami wydziału oświaty. To były różne zajęcia, w tym rozwijające, dodatkowe itp. Cóż, jak się wyjmuje jedną szufladkę, to reszta się sypie.
(…)
***
To jest fragment rozmowy – całość w GN nr 37 z 11 września br.
Fot. Materiały szkoły. Na zdjęciu: dyrektor Karol Seifert