Karanie uczniów za złe zachowanie podczas lekcji nie może być traktowane jako prześladowanie dzieci. Władze nie zawieszą też nauczyciela w obowiązkach jedynie na podstawie skargi rodziców – tak zakłada nowe prawo uchwalone przez parlament Korei Południowej, mające chronić nauczycieli przed agresywnymi rodzicami
Po dwóch miesiącach protestów w kraju, w którym nauczycielom nie wolno strajkować, władze się złamały i zaakceptowały niemal wszystkie postulaty środowiska dotyczące ochrony tej grupy zawodowej przed agresywnymi i hejtującymi rodzicami.
Nauczyciele przekonywali polityków i społeczeństwo do swoich racji organizując protesty niemal każdego dnia. Na początku września, gdy w Korei obchodzi się Dzień Edukacji Publicznej, nauczyciele „uczcili” to święto w Seulu organizując manifestację na 50 tys. osób. Protestujący domagali się ochrony przed apodyktycznymi i roszczeniowymi rodzicami. Protesty były reakcją środowiska na informacje o samobójstwach nauczycieli zaszczutych przez rodziców i uczniów.
Według danych koreańskiego ministerstwa edukacji, skala zjawiska jest ogromna – tylko w ciągu ostatnich 6 lat samobójstwo popełniło aż 100 nauczycieli pracujących w szkołach publicznych, z tego 57 uczyło w szkołach podstawowych.
Bezpośrednim katalizatorem protestu dramat 23-letniej nauczycielki, która na początku lipca br. odebrała sobie życie w szkole po tym, jak jeden z rodziców złożył na nią skargę w związku ze sporem między uczniami.
Władze szkolne w całym kraju zostały zalane skargami nauczycieli na rodziców i uczniów, którzy m.in. fabrykują fałszywe zarzuty pod ich adresem o rzekome znęcanie się. Przy czym, za przykład „znęcania się” rodzice uważali np. wystawienie ich dziecku złej oceny, zwrócenie mu uwagi, czy nawet… brak uśmiechu na twarzy nauczyciela.
Nauczyciele nie ukrywali rozżalenia, że lokalne władze szkolne stawały po stronie roszczeniowych rodziców, a nie nękanych pedagogów. W efekcie, wielu nauczycieli traciło pracę w cieniu poważnych oskarżeń, w tym o molestowanie.
Rodzice mogli sobie na to pozwolić na podstawie obowiązującej od 2014 r. ustawy o opiece nad dziećmi, która umożliwiała formułowanie pod adresem nauczycieli daleko idących oskarżeń o „naruszenie dobra dzieci”. Ustawa dawała rodzicom możliwość praktycznie bezkarnego niszczenia karier nauczycielskich, ponieważ samo złożenie skargi automatycznie oznaczało zawieszenie nauczyciela w obowiązkach. Jednocześnie rodzic nie ponosił odpowiedzialności w sytuacji, gdy zarzuty nie znajdowały potwierdzenia.
W Korei Południowej nauczyciele mają status urzędników państwowych i z tego powodu nie mogą strajkować. Mogą jednak brać urlop, by wykorzystać go np. na protest. W ten właśnie sposób nauczyciele zbierali się na protestach organizowanych we wrześniu. Do tego dochodziły nocne czuwania i weekendowe manifestacje praktycznie w każdym większym mieście w kraju. W jednym z takich protestów zorganizowanym przed parlamentem w Seulu wzięło udział aż 200 tys. osób.
W efekcie, w czwartek 21 września br. koreański parlament uchwalił pakiet czterech ustaw o przywróceniu praw nauczycieli, które zablokowały możliwość zwolnienia czy zawieszenia nauczyciela w efekcie pojawienia się skargi ze strony rodzica. Nauczyciel zostanie ewentualnie ukarany dopiero po przeprowadzeniu dochodzenia i przedstawieniu dowodów potwierdzających zarzuty.
Nauczyciele mają też otrzymać wsparcie finansowe potrzebne do zapewnienia pomocy prawnej podczas postępowania dyscyplinarnego, dyrektorzy zaś będą musieli podjąć kroki w celu ochrony pracowników na terenie szkoły.
Rząd wydał ponadto wytyczne umożliwiające nauczycielom m.in. wyrzucanie z klasy uczniów przeszkadzających w prowadzeniu lekcji.
Na pomoc psychologiczną dla nauczycieli władze przeznaczą natomiast w ciągu roku 10 mld wonów (tj. ok. 45 mln zł). Rząd ma z tych środków pokrywać pełne koszty leczenia psychicznego nauczycieli. Między szkołami krążyć będą mobilne autobusy z psychologami i doradcami mającymi pomóc nauczycielom w rozwiązaniu ich kłopotów. To efekt przeprowadzonych w wakacje badań pokazujących, że 40 proc. nauczycieli ma objawy depresji, a 16 proc. przyznało się do myśli samobójczych. Za przyczynę problemów ze zdrowiem psychicznym nauczyciele wskazywali roszczeniowość rodziców przeradzającą się często w werbalną a nawet fizyczną przemoc.
Jednym z ostatnich przypadków samobójstw była 42-letnia nauczycielka z Daejeon w środkowej Korei, która w 2019 r. rozdzieliła bijących się uczniów i kazała im przeprosić resztę klasy. Rodzice uczniów rozpętali wobec nauczycielki kampanię nienawiści składając na nią seryjnie skargi za rzekome znęcanie się nad dziećmi. Choć skargi odrzucano, nauczycielka przez 4 lata poddawana była takiemu stresowi, że na początku września br. odebrała sobie życie.
Inicjatywy mające chronić nauczycieli zaczęły pojawiać się także na szczeblu lokalnym. Władze Seulu chcą nagrywać rozmowy prowadzone przez rodziców z nauczycielami. Rodzice będą też składać skargi bez kontaktu z dyrektorem czy nauczycielem – ma je przyjmować chatbot, czyli program komputerowy symulujący ludzką mowę. W ten sposób nauczyciel uniknie bezpośredniego kontaktu z agresywnym i roszczeniowym rodzicem.
Koreańska Federacja Nauczycielskich Związków Nauczycieli poparła zmiany w prawie, aczkolwiek związkowcy oczekują wprowadzenia kolejnych rozwiązań. Chodzi np. o kary dla rodziców składających fałszywe skargi.
(PS, GN)