Choć minister edukacji uważa, że wyższe wykształcenie nie gwarantuje dobrych zarobków, to fakty temu przeczą. Według najnowszego raportu GUS, dyplom uczelni podwaja dochody polskiej rodziny
Główny Urząd Statystyczny opublikował niedawno obszerną analizę pt. „Budżety gospodarstw domowych w 2018 r.”. Dane, jakie zebrali statystycy odnoszą się do okresu, w którym tzw. podwójny rocznik uczniów ostatnich klas gimnazjów i szkół podstawowych szykował się do rywalizacja o miejsca w najlepszych szkołach średnich – liceach i technikach.
Tłok podczas rekrutacji krytykował za to w czerwcu br. nowy minister edukacji Dariusz Piontkowski. Jego zdaniem, za takie, a nie inne wybory uczniów odpowiedzialni są m.in. rodzice. Przekonywał, że młodzi chcą się uczyć w liceach i technikach, ponieważ ulegają “mentalności rodziców”, którzy niechętnie odnoszą się do szkół branżowych. Tymczasem to właśnie do szkół branżowych ma trafiać coraz więcej uczniów. – To dlatego zmienialiśmy ustawę o szkolnictwie zawodowym, to dlatego daliśmy szansę przedsiębiorcom, aby w większym stopniu wpływali na to, jak wygląda program nauczania, daliśmy im szansę, by mogli dofinansowywać klasy i nauczycieli zawodu, bo nie wszędzie udaje się ich znaleźć, ale nie da się z dnia na dzień zmienić mentalności rodziców i uczniów, to prawdopodobnie będzie dłuższy proces. Trzeba stopniowo pokazywać, że także wykształcenie zawodowe na poziomie szkoły średniej daje szansę na dobry zawód i dobrą pracę – ocenił Piontkowski.
Według Piontkowskiego, wyższe wykształcenie nie musi gwarantować dobrej pracy i takich zarobków. – Przez wiele lat wśród Polaków funkcjonowało przekonanie, że tylko wykształcenie ogólne, zwłaszcza wykształcenie wyższe, daje szansę na dobrą pracę i dobre zarobki. Dziś okazuje się, że bardzo dobre pieniądze można zarabiać i być szczęśliwym pracując np. na budowie, czy zakładając instalacje elektryczne. Nie każdy musi być przecież filozofem, czy pracownikiem wyższej uczelni – mówił szef MEN w wywiadzie dla portalu Money.pl.
Niestety twarde dane nie potwierdzają słów ministra. Potwierdzają natomiast sens wyborów młodych ludzi, którzy wolą się kształcić w liceum i technikum. Młodzież wie, że dzięki temu ich życie będzie zasobniejsze. Z analizy GUS wynika, że w rodzinie z osobą z wyższym wykształceniem przychód na 1 osobę wynosi średnio 2977 zł, z wykształceniem policealnym – 2124 zł, zasadniczym zawodowym – 1733 zł, a gimnazjalnym lub podstawowym – 1502 zł. To oznacza, że dyplom wyższej uczelni niemal podwaja dochody rodziny (w porównaniu do dyplomu ukończenia dawnej szkoły zawodowej).
Rodziny, w których dorośli są lepiej wykształceni, stać na lepsze i bardziej komfortowe życie. „Im wyższy poziom wykształcenia osoby odniesienia, tym gospodarstwa domowe były lepiej wyposażone w dobra trwałego użytkowania. Różnice w poziomie wyposażenia między gospodarstwami domowymi, w których osoba odniesienia ma wykształcenie wyższe a tymi, w których ma ona wykształcenie gimnazjalne, podstawowe lub nie ma wykształcenia były bardzo duże i sięgały niekiedy kilkudziesięciu punktów procentowych.” – czytamy w analizie GUS.
Dla przykładu, urządzenie z dostępem do internetu ma 90,7 proc. gospodarstw domowych z osobami z wyższym wykształceniem i tylko 40,1 proc. z osobami z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym. Na smartfon stać 83 proc. gospodarstw domowych z osobami z wyższym wykształceniem i tylko 35,2 proc. gospodarstw domowych z osobami z najniższym wykształceniem.
Komputer posiada 92 proc. rodzin osób z wyższym wykształceniem, 77,8 proc. ze średnim, 68 proc. z zasadniczym zawodowym i 35 proc. z podstawowym. Z własnego samochodu może korzystać 80 proc. rodzin osób z wyższym wykształceniem, 67 proc. ze średnim, 65 proc. z zasadniczym zawodowym i niecałe 33 proc. z gimnazjalnym lub podstawowym.
„Im wyższy poziom wykształcenia osoby odniesienia, tym mieszkania gospodarstw domowych były lepiej wyposażone
w instalacje techniczno-sanitarne (poza wyposażeniem w gaz). Największe różnice pomiędzy najwyższym
i najniższym poziomem wykształcenia wystąpiły w przypadku centralnego ogrzewania (o 19,3 p. proc.)” – podkreślono w analizie.
Swoją sytuację materialną jako bardzo dobrą określa 37 proc. rodzin osób z wyższym wykształceniem, 19 proc. ze średnim, 14 proc. z zasadniczym zawodowym i 6 proc. z gimnazjalnym lub podstawowym.
Według GUS, polskie rodziny wydają na edukację zaledwie 1 proc. swojego budżetu, a na rekreację i kulturę – 6,5 proc. Najwięcej przeznaczają na żywność i napoje bezalkoholowe – 24,8 proc., na mieszkanie i energię – 18,3 proc., na transport – 10,5 proc., na odzież i obuwie – 4,9 proc., na zdrowie – 5 proc., na wyposażenie mieszkanie – 5,7 proc., na łączność – 4 proc., a na alkohol i tytoń – 2,5 proc.
W rodzinach pobierających świadczenie „500+” wydatki na edukację wynoszą 2,1 proc. i są kilkukrotnie wyższe niż w rodzinach, które z tego świadczenia nie korzystają (0,6 proc.).
W domach, w których są osoby z wyższym wykształceniem, na edukację wydaje się więcej. Miesięcznie przeciętna polska rodzina przeznacza na ten cel (w przeliczeniu na 1 osobę) 12,31 zł, ale tam, gdzie są osoby z wyższym wykształceniem – już 27,95 zł. W rodzinie, której członkowie mają wykształcenie średnie jest to 10,29 zł, zasadnicze zawodowe – 4,94 zł, a gimnazjalne lub podstawowe – 2,84 zł.
Świadczenie „500+” stanowi 13,5 proc. w przeciętnym miesięcznym dochodzie rozporządzalnym na 1 osobę w gospodarstwie domowym. Najwięcej – na wsi (15 proc.) i w mieście do 20 tys. mieszkańców (14,4 proc.). Najmniej – w mieście powyżej 500 tys. mieszkańców (8,5 proc.) i w mieście od 200 do 499 tys. mieszkańców (11,7 proc.).
Wykształcenie wyższe ma 19,8 proc. osób w wieku 13 lat i więcej. Wśród pracowników jest to 24,1 proc. (wśród robotników – 7,1 proc.), rolników – 7,1 proc., pracujących na własny rachunek – 32,6 proc., emerytów – 15,1 proc., rencistów – 4,7 proc.
(PS, GN)