Nauczycieli w systemie jest za dużo – oświadczyła ostatnio podczas debaty wyborczej w Poznaniu Jadwiga Emilewicz (PiS), minister przedsiębiorczości i technologii. Tymczasem ponad miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego w bankach pracy, które publikują kuratoria oświaty widnieje prawie 3200 aktualnych ofert pracy. Tylko w stołecznych szkołach i przedszkolach wciąż brakuje 1718 nauczycieli.
Minister Jadwiga Emilewicz (PiS) w czasie poniedziałkowej debaty wyborczej w Poznaniu powiedziała:
– Miałam okazję spotkać się ze środowiskiem nauczycieli szkół ponadpodstawowych. W sposób uczciwy powinniśmy powiedzieć sobie dwie rzeczy. Podniesienie wynagrodzeń dla nauczycieli oznacza otwarcie dyskusji na temat tego, ilu nauczycieli mamy w systemie dzisiaj. A jak mówią eksperci mamy ich co najmniej kilkadziesiąt tysięcy za dużo. Wszystkich nauczycieli w systemie, nie mówię o tym, że brakuje nauczycieli do angielskiego czy informatyki. Wszystkich nauczycieli w systemie jest za dużo.
Jak te słowa mają się do faktów? 9 października wciąż było niemal 3200 aktualnych ofert pracy dla nauczycieli. Najpilniej poszukiwani są nauczyciele przedszkolni, specjaliści od przedmiotów zawodowych i języków obcych.
– Sytuacja jest naprawdę dramatyczna – przyznaje wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. W stołecznych szkołach i przedszkolach wciąż brakuje 1718 pracowników. Nauczyciele i nauczycielki są często zmuszeni do pracy na więcej niż jednym etacie, by zapełnić luki w grafiku. Podobnie jest m.in. w woj. śląskim, dolnośląskim, małopolskim i wielkopolskim.
„Tylko patrzeć jak ministrem edukacji zostanie” – tak słowa Emilewicz skomentowała na Facebooku jedna z nauczycielek. „ Zapewne to ten sam sposób liczenia, jak nauczycielskich pensji” – ironizowała.
„Bedzie nas mniej, popracujemy więcej, zarobimy mniej, bo przecież pensum mają podnieść. Miska ryżu dla każdego” – dodała gorzko inna.
(JK, GN)
„Nie chcemy być wolontariuszami”. Decyzja ZNP: 15 października rusza tzw. strajk włoski w oświacie
Zapraszamy do głosowania w naszej najnowszej ankiecie: