PiS popiera karanie nauczycieli za edukację seksualną

Posłowie PiS nie tylko poparli obywatelski projekt ustawy zakładający kary dla m.in. nauczycieli za edukację seksualną w szkołach, ale też domagają się podwyższenia proponowanych w projekcie kar więzienia

Chodzi o złożony przez komitet „Stop pedofilii” obywatelski projekt ustawy penalizujący „pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej” w związku z „wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką na terenie szkoły”. Za co miałoby grozić do 3 lat więzienia.

W praktyce oznaczałoby to zrównanie edukacji seksualnej ze znajdującym się już w Kodeksie karnym zakazem upowszechniania pedofilii.

Prawo i Sprawiedliwość w pełni poparło projekt ustawy. – Projekt realizuje jedną z naczelnych zasad państwa prawnego. Dokonuje tego przez ochronę dzieci przed treściami o charakterze demoralizującym i negatywnie wpływającym na ich rozwój. Projekt pozwoli powstrzymać różnego rodzaju deprawatorów i w ten sposób wzmocni konstytucyjną ochronę dzieci przed demoralizacją. Projekt zapewnia pełniejszą realizację praw człowieka w wieku szczególnie wrażliwym na ich zagrożenia. Realizuje on ochronę praw dziecka do wychowania i opieki odpowiednio do wieku i osiągniętego rozwoju, poszanowania jego godności, wolności od przemocy psychicznej i poniżającego traktowania, ochronę jego prywatności i osobistej wrażliwości – mówił Andrzej Matusiewicz (PiS).

Jego zdaniem, znajdujące się w projekcie kary więzienia należy wręcz podwyższyć. – Występki do 3 lat pozbawienia wolności mogą być przedmiotem warunkowego umarzania postępowania, jeżeli sąd uzna np. że stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu jest nieznaczny. Należałoby się zastanowić, czy ta kara nie powinna być zagrożona do 5 lat pozbawienia wolności. Wtedy nie można by stosować warunkowego umorzenia – stwierdził Matusiewicz.

Przeciwko projektowi zaprotestowała opozycja. – Projekt rozszerza dotychczasową regulację o propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego. Mając na uwadze definicję małoletniego, która jest umiejscowiona w Kodeksie cywilnym, a jego to osoba, która nie ukończyła 18. roku życia, to należy określić, że intencją projektodawcy jest wprowadzenie penalizacji propagowania lub pochwalania podejmowania obcowania płciowego przez osobę, która ukończyła 15. rok życia, a nie ukończyła 18 lat – zauważył Arkadiusz Myrcha z Koalicji Obywatelskiej.

– Nasza ocena projektu jest jednoznacznie krytyczna i nie podzielamy argumentacji przedstawionej przez inicjatywę obywatelską. Lektura projektu ustawy nie pozostawia złudzeń, że prawdziwą intencją projektodawców jest zakazanie, prowadzenia edukacji seksualnej w Polsce. Uzasadnienie projektu jest wypełnione stwierdzeniami niepopartymi jakimikolwiek dowodami. Jest ono de facto pewnym manifestem lub oświadczeniem politycznym, a nie merytorycznym uzasadnieniem projektu ustawy. Brakuje jakichkolwiek badań, analizy orzecznictwa, oceny zjawiska, opinii ekspertów – stwierdził poseł KO. – Wprowadzenie proponowanych przepisów w życie oznaczałoby de facto wprowadzenie zakazu prowadzenia jakichkolwiek zajęć informacyjnych i wychowawczych dotyczących edukacji seksualnej czy wychowania w rodzinie. Niedozwolone byłoby nawet propagowanie informacji czy wiedzy mających na celu np. zniechęcanie do obcowania z osobą małoletnią. Projektodawcy posługują się bowiem ogólnym sformułowaniem „propaguje lub pochwala” nie wprowadzając w tym zakresie jakichkolwiek rozróżnień. Jak słusznie zauważa Sąd Najwyższy, propagowanie to także upowszechnianie poglądów, idei czy wiedzy. Projektodawcy zatem domagają się, aby o obcowaniu płciowym osób mających 16 lub 17 lat w Polsce w ogóle się nie mówiło. Ani w kontekście dobrym, ani w kontekście złym, ani pochwalającym, ani potępiającym, ani w sensie propagowania ani w celach wychowawczych. Po prostu tak w ogóle – dodał.

Jego zdaniem, uchwalenie projektu oznaczałoby konieczność zmiany podstawy programowej. – Jest to oczywiście rozwiązanie skrajnie złe i nieodpowiedzialne. Polska młodzież ma pełne prawo do uzyskania wiedzy w zakresie edukacji seksualnej, ma prawo do podejmowania decyzji. Zakazywanie osobom, które są praktycznie dorosłe, uczęszczają do szkół średnich, jest pomysłem złym, szkodliwym i nieodpowiedzialnym – podsumował Myrcha.

– To bubel legislacyjny. Człowiek jest istotą seksualną od urodzenia. I to jest część naszej natury. A rozmnażanie się jest podstawą przetrwania naszego gatunku. Powiem więcej, człowiek był istotą seksualną zanim powstał Kościół katolicki i Ordo Iuris, którzy nie wiedzieć czemu, z uporem maniaka starają się temu przeczyć. Nawet księża są istotami seksualnymi i wielu z nich daje temu bardzo często upust – uzasadniła Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy. – W praktyce ta ustawa jest młotem, który ma zniszczyć jakąkolwiek edukację seksualną i jest straszakiem dla wszystkich edukatorów, którzy robią świetną robotę. Nie dość, że sam pomysł, który państwo przedstawiacie, jest chory, to jeszcze implementacja tego pomysłu jest niebezpieczna i szkodliwa dla wszystkich, a szczególnie dla dzieci – dodała.

– Kara więzienia za edukację seksualną, gdzie arbitralnie i bez oparcia o jasno zdefiniowane przepisy prokurator może wszcząć postępowanie to są standardy rodem z jakiegoś systemu totalitarnego. Czy tego chcecie uczyć nasze dzieci: strachu i nerwicy? Czy tego chce Kościół katolicki w Polsce, aby jeszcze bardziej skrępować i zniewolić nasze społeczeństwo? – pytała Scheuring-Wielgus. – Nigdy nie słyszałam, żeby na zajęciach z edukacji seksualnej dorosły zachęcał dziecko do czynności seksualnej. Ale słyszałam bardzo często o pedofilach, szczególnie w sutannach, którzy w bardzo perfidny sposób zachęcają i krzywdzą seksualnie dzieci. Znam też jednego prokuratora, który siedział w tych ławach i który czyny lubieżne wobec nieletnich nazywa „niewinnym ciumkaniem”.
Wzywam wszystkich posłów i posłanki o odrzucenie tego chorego projektu – dodała.

(PS, GN)