Jedni licytują dla siebie, pozostali dla innych. Licytujący to są często np. grupy klasowe albo rodzice uczniów. Licytują pożeracza, żeby potem stał się maskotką klasy, świetlicy, szkoły. Tak naprawdę idea tego, co robimy, jest znacznie głębsza. Uczestnictwo w szyciu i obdarowywanie innych pluszakami zmienia nas i pozytywnie wpływa na sferę społeczno-emocjonalną. Pomaga akceptować nieprzyjemne emocje. Każdego z nas dopadają trudne chwile, smutne myśli, złe doświadczenia. Ja zawsze staram się wyjaśniać, że wtedy fajnie mieć pod ręką takiego stworka-przytulasa, który „pożre” nasze smutki, a tak naprawdę pozwoli nam się z nimi oswoić.
Z Martą Florkiewicz-Borkowską*, znaną jako FloBo, Nauczycielem Roku 2017, inicjatorką akcji społecznych „Emotkowe pożeracze smutków” oraz „Szyjemy Dobro”, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Jeśli styczeń, to kolejna edycja szycia dobra dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jakie plany na 33. Finał WOŚP mają nauczyciele w ramach IV edycji akcji „Szyjemy Dobro”?
– Zaczęliśmy zachęcać do szycia pożeraczy smutków gigantów już w grudniu. Chcieliśmy dać wszystkim więcej czasu na szycie dobra dla WOŚP, poza tym zależało nam, żeby już wcześniej ruszyć z informacją w świat. Dzięki temu dołączyło do nas jeszcze większe grono nauczycieli, niż to miało miejsce w poprzednich edycjach. Można powiedzieć, że udało nam się powołać do szycia pospolite ruszenie. WOŚP-ową odsłonę „Szycia Dobra” organizujemy wspólnie ze Stowarzyszeniem Cyfrowy Dialog.
Ilu nauczycieli jest w głównym sztabie #Nauczyciele szyją dla WOŚP?
– W tym roku 20 osób, najbardziej zaangażowanych od początku naszych wszystkich akcji.
(…)
Jak poszło w ubiegłym roku podczas 32. Finału?
– Rok temu wystawiliśmy wszystkie uszyte przez nas, nauczycieli, pożeracze w dzień przed Finałem. Poszło super, bo zebraliśmy ponad 46 tys. zł na rzecz WOŚP. Wylicytowanych zostało 159 maskotek! Nasza akcja była widoczna w wielu mediach. Zauważyłyśmy jednak, że to zainteresowanie można jeszcze wzmocnić. Podsumowując akcję, pomyślałyśmy, że warto byłoby z tymi pożeraczami, które ja koordynuję ogólnopolsko, wyjść kilka dni wcześniej, czyli tuż przed Finałem, i podczas łączenia na żywo powiedzieć, ile pożeraczy można znaleźć na aukcjach na Allegro oraz ile udało się już zebrać dla WOŚP**. Pierwsze licytacje zaczynają się 23 stycznia (rozmowa odbyła się przed 33. Finałem WOŚP – red.). W ten sposób łatwiej utrzymamy zainteresowanie ludzi, bo jednak samo wystawienie pożeraczy smutków to nie wszystko. Promocja również zajmuje nam sporo czasu.
Projekt zrodził się przed laty z myślą o szkołach. W zaledwie kilka lat udało się Pani przyciągnąć do szycia setki nauczycieli i szkół z całego kraju. Można powiedzieć, że stworzyła Pani markę. Co przyciąga ludzi do szycia?
– Rzeczywiście jest w tym coś, co ludzi przyciąga do szycia, ale co najważniejsze, także do siebie. O to chodziło, od początku chciałam tworzyć wspólnotę, społeczność, promując coś fajnego i dobrego, wywołującego uśmiech na twarzach dzieci i dorosłych.
Pożeracze smutków, czyli wielkie maskotki uszyte z przyjemnych w dotyku materiałów, których atutem jest zabawna mimika, nie są już anonimowe. Stały się rozpoznawalne za sprawą metek i certyfikatów.
– Staramy się podkreślać, że jest to nauczycielska akcja. Dlatego do każdego pożeracza smutków giganta uszytego przez nauczyciela dołączamy różne atrybuty marki. Po pierwsze, metki z napisem „Szyjemy Dobro”, które przygotowaliśmy wraz ze Stowarzyszeniem Cyfrowy Dialog. Są robione specjalnie na naszą akcję i doszywane do każdego pożeracza smutków. Po drugie, każdy pożeracz jest wyposażony w certyfikat z logo całego przedsięwzięcia. One świadczą o unikalności rzeczy, które wspólnie szyjemy.
Czy osoba, która wylicytuje pożeracza smutków, pozna również nazwisko nauczyciela, który go uszył?
– Nauczyciel, spod ręki którego wyszła wspaniała maskotka, może napisać dedykację lub wiadomość do osoby, która ją wylicytowała. W opisie pożeracza na aukcji może również podać, kto jest autorem. Również na certyfikacie można się podpisać. Nauczyciele piszą na tych kartkach różne rzeczy.
Generalnie chodzi o to, żeby poprawić nastrój każdej osoby, która zakupi nasze pluszaki. „Uśmiecham się cały czas i mam nadzieję, że ten uśmiech również dotrze do Ciebie”, „Dziękuję, że mnie wylicytowałeś, teraz stanę się twoim towarzyszem, nie smuć się” – to tylko niektóre z dopisków. Dodatkowo każdy pożeracz dostaje imię. Powstają naprawdę piękne historie.
Jakie maskotki zobaczymy na licytacji WOŚP w tym roku?
– Na bieżąco dostaję zdjęcia. Powstał m.in. gigantyczny hamburger, który został uszyty na bazie rysunku stworzonego przez uczniów ze szkolnej świetlicy. Jest wielowarstwowy, ma ser żółty, ma wołowinkę i liść sałaty. Taki gigant na pół stołu. Powstała też cytrynka z długimi rękami. W tym roku modne są też pierogi. Jedni je szyją z polaru, ale pewna nauczycielka wydziergała pieróg na szydełku.
Powstała też żyrafka, radosna kurka z kolorowymi piórami i zezem. Jest też welurowa gigantyczna łódka, w której można się położyć. Tradycyjnie powstają kotki, sowy, misie, króliki. Jest też krokodyl sporych rozmiarów. Tak na oko widzę, że ma co najmniej 180 cm. Gigant.
Czym się inspirujecie?
– Zasięg mamy coraz większy, więc szukamy inspiracji w różnych miejscach i projektujemy własną wersję pożeracza. Bierzemy też pod uwagę trendy, zastanawiamy się, co aktualnie jest modne, na topie, co lubią dzieci. Poza tym inspirujemy się naszą wyobraźnią i modyfikujemy projekty sprzed lat, ale powstaje też wiele zupełnie nowych pluszaków gigantów.
W tym roku powstały monstrualnych rozmiarów, śmiejąca się od ucha do ucha liczba Pi, jednorożec, przezabawna ośmiornica, a nawet… cieciorka. Nie mogę wyjść z podziwu, jaką nauczyciele mają fantazję. Szyte są również lalki. W poprzednich latach powstała m.in. lalka Marii Curie-Skłodowskiej, nawet lalka Aleksandry Piłsudskiej.
Liczę na to, że w tym roku pojawią się lalki w nowej odsłonie. Fajne jest to, że udało się namówić nauczycieli do organizowania takich minisztabów w ramach kół szkolnych, świetlic i bibliotek. Nauczyciele łączą się w grupki, umawiają się popołudniami albo w weekendy. W ten sposób tworzą się sieci kontaktów, czyli coś, na czym nam bardzo zależy. W większej grupie duże projekty szyje się lepiej i raźniej.
Satysfakcja, radość z działania, realna pomoc, frajda z tworzenia, bycie częścią zwariowanej nauczycielskiej drużyny – tak promuje Pani akcję w mediach społecznościowych. Tym, którzy będą czytali naszą rozmowę, musimy powiedzieć, jaka jest idea tej akcji.
– Jedni licytują dla siebie, pozostali dla innych. Licytujący to są często np. grupy klasowe albo rodzice uczniów. Licytują pożeracza, żeby potem stał się maskotką klasy, świetlicy, szkoły. Tak naprawdę idea tego, co robimy, jest znacznie głębsza. Uczestnictwo w szyciu i obdarowywanie innych pluszakami zmienia nas i pozytywnie wpływa na sferę społeczno-emocjonalną. Pomaga akceptować nieprzyjemne emocje. Każdego z nas dopadają trudne chwile, smutne myśli, złe doświadczenia. Ja zawsze staram się wyjaśniać, że wtedy fajnie mieć pod ręką takiego stworka-przytulasa, który „pożre” nasze smutki, a tak naprawdę pozwoli nam się z nimi oswoić.
Pogodzić się z tym, że czasami każdy z nas ma gorsze dni. Emocje nieprzyjemne, w tym smutki, często towarzyszą naszemu życiu, a z pluszowym, dość zabawnym z wyglądu przyjacielem łatwiej nam będzie odgonić te wszystkie troski i poczuć się lepiej. Tak to działa.
Można powiedzieć, że szycie pożeraczy smutków i obdarowywanie nimi innych nie tylko poprawia nastrój, ale też tworzy nowe pozytywne historie i integruje różne grupy ze sobą. Czy po latach można powiedzieć, że poprzez wspólne szycie dobra zyskali również sami nauczyciele?
– Zdecydowanie tak. Ich autorytet rośnie. Wspólne szycie i obdarowywanie innych „pisze” nowe historie i przygody, wzmacnia i buduje więzi społeczne, podnosi świadomość społeczną, wzmacnia autorytet nauczyciela na tyle mocno, że do szycia zgłaszają się również uczniowie i ich rodzice. „Pożeranie smutków” to głębsza metafora terapeutycznej mocy szycia. Nawet wydawnictwa wydające książki dla dzieci chętnie godzą się na współpracę z nauczycielami i włączają się później w licytacje.
Jedna z wylicytowanych w czasie Finału WOŚP maskotek do dzisiaj podróżuje po bibliotekach. Taka współpraca rodzi nowe aktywności, zwłaszcza że psycholodzy i pedagodzy chętnie wykorzystują pluszaki w działaniach terapeutycznych z dziećmi. Idea jest znacznie szersza.
Każdego roku szyje Pani marchewkę giganta. W tym roku również pojawi się na licytacji?
– Uszyta przeze mnie marchewka poszła na licytację, wspierając szkoły dotknięte powodzią. Dwa miesiące temu wybraliśmy dwie szkoły, w których są nauczyciele szyjący z nami od lat, a którzy ucierpieli w powodzi. W naszej emotkowej rodzinie postanowiliśmy zorganizować wsparcie, przyłączyliśmy się do akcji #FalaEduDobra, zapoczątkowanej przez Beatę Chodacką i Wojciecha Wątora z grupy Superbelfrzy RP. Wsparliśmy Publiczną Szkołę Podstawową im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Skorogoszczy oraz Szkołę Podstawową nr 13 w Jeleniej Górze. Uzbieraliśmy łącznie 10 160 zł na ten cel.
Jak duża jest obecnie społeczność szyjących?
– W samej grupie „Nauczyciele szyją dobro” jest ok. 600 osób. Niektórzy szyją z nami od początku, czyli od pięciu lat. Ale robimy to nie tylko dla WOŚP. Jak wybuchła wojna w Ukrainie, wspieraliśmy Polską Akcję Humanitarną w pomocy na rzecz dzieci – uchodźców i ofiar wojny. Szyliśmy też dla psychiatrii dziecięcej w kryzysie popandemicznym oraz na rzecz budowy Centrum Psychiatrii i Onkologii dla Dzieci i Młodzieży w Centrum Zdrowia Dziecka. Zachęcam nauczycieli, żeby wspierali oddziały szpitalne w całym kraju, domy dziecka i szkoły w potrzebie. Każda grupa sama wybiera, dla kogo chce szyć.
Szycie dobra trwa. Wszystko zaczęło się 15 lat temu od szycia pożeraczy smutków w mojej szkole w Pielgrzymowicach, a pandemia spowodowała, że postanowiłam wyjść z akcją w świat. I tak mamy już szósty rok akcji społecznej „Emotkowe pożeracze smutków” i czwarty „Szyjemy Dobro” dla WOŚP.
A wraz z nimi pojawił się nowy wzór maskotki?
– Zanim o tym powiem, dodam, że po tym, jak przekazałam marchewkę giganta na rzecz powodzian, wpadłam w twórczy flow i uszyłam też królika z kieszenią, w której trzyma wiele mini marchewek. I odnosząc się do pytania… Tak akcent marchewkowy będzie, nie pozbędę się go tak szybko. Ale tym razem nie w wersji gigantycznej, tylko jako dodatek. Zaczynam również promować nową wersję pluszaków czyli sympatyczne zagłówki poczekajki. Wiem, że niektóre szkoły szyły już podobne modele.
Ja swojego pierwszego konia Patataja uszyłam rok temu. Drugiego prezentuję na fejsie. Taki zagłówek jest mega przydatny. Nie dość, że fajnie wygląda, to pomaga się wygodnie ułożyć, siedząc np. na szkolnym korytarzu czy w jakiejkolwiek poczekalni. Tegoroczny Patataj jest czarny z fioletowo-różową grzywą. Też pójdzie na aukcję.
Próbowała Pani policzyć, ile osób przytula się do pożeraczy smutków uszytych we wszystkich dotychczasowych akcjach?
– W ramach samego tylko szycia dla WOŚP powstało ok. 500 gigantów. Wylądowały w różnych miejscach. Od prywatnych domów, po szkoły, gabinety lekarskie i terapeutyczne, salony fryzjerskie, oddziały szpitalne psychiatrii dziecięcej. Maskotki powstają też masowo w szkołach. Trudno je wszystkie nawet zliczyć. Będą ich tysiące. Ale nad tym ja już nie panuję (śmiech).
Ile szkół się dotąd zaangażowało?
– W tym roku przyłączyło się do nas ok. 120 nowych szkół. Ze wszystkimi, które są z nami od lat, będzie ich łącznie ponad 600.
Dziękuję za rozmowę.
*Marta Florkiewicz-Borkowska jest edukatorką i trenerką, nauczycielką języka niemieckiego i informatyki, prowadzi też zajęcia rozwijające kreatywność, pracuje w Szkole Podstawowej im. Karola Miarki w Pielgrzymowicach
**Aukcje na Allegro ruszają od 23 stycznia (potrwają do 2 lutego). Link do wszystkich aukcji pojawi się na stronie promującej akcję: https://cyfrowydialog.pl/szyjemy-dobro/
Głos Nauczycielski jest patronem medialnym kolejnej odsłony akcji społecznej „Szyjemy Dobro”.
Hasztagi na Facebooku i Instagramie: #SzyjemyDobro oraz #NauczycieleSzyjądlaWOŚP
Więcej informacji:
https://www.facebook.com/paniFloBo
Przedstawiamy skróconą wersję rozmowy opublikowanej w GN nr 3-4/2025. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym. Polecamy!