Uznałam, że warto wpuścić filmowców do szkoły, żeby wspólnie z uczniami obejrzeć film. Przekonało mnie, że jest to produkcja poświęcona pasjom nastolatków, a ja chciałam pokazać naszym uczniom, że można ekscytować się czymś, co nie jest zwykłym scrollowaniem ekranu albo siedzeniem przed komputerem. I… ten film był odkryciem. Na przykładzie bohatera uczniowie zobaczyli, że można mieć pasję inną niż wszyscy, może nawet trochę z tego powodu cierpieć, być odrzuconym, ale wytrwać, by w końcu przyszło zrozumienie i spora doza wsparcia.
Z Elżbietą Wyszyńską, wicedyrektorem Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej w Legionowie, nauczycielką języka angielskiego, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Szkoła zdecydowała się wpuścić w swoje mury filmowców, ale nie po to, by kręcić film, tylko po to, by zorganizować sondażowy pokaz z udziałem młodzieży i nauczycieli. Nie słyszałam, by zdarzyło się to gdzieś wcześniej…
– Byliśmy pierwsi. Zdecydowałam się zorganizować sondażowy pokaz w szkole najnowszej produkcji filmowej „LARP” dlatego, że jest to film, który powstał w Polsce, a jego fabuła dotyczy naszej młodzieży.
Oglądamy w nim szkołę bliską naszym realiom, wprawdzie z końcówki ubiegłego wieku, ale w tym filmie nie brakuje nawiązań do współczesności.
Nasz patronat. O filmie „LARP”. Przed wyruszeniem do szkoły zbierz drużynę!
Jak reagowała młodzież?
– Młodzież była zafascynowana, kiedy nagle w szkole pojawili się filmowcy. Wpięli pendrive do szkolnego laptopa połączonego z rzutnikiem i zaczęliśmy oglądanie. Żaden z uczniów nie siedział w telefonie.
Po projekcji była żywa, długa dyskusja. Musieliśmy w pewnym momencie ją przerwać i podziękować uczniom za kolejne pytania, bo skończył się czas reżysera.
Filmu nie widziała Pani wcześniej. Nie było obaw, że w trakcie pokazu pojawią się obiekcje? Co Panią przekonało?
– Uznałam, że warto wpuścić filmowców do szkoły, żeby wspólnie z uczniami obejrzeć film. Przekonało mnie, że jest to produkcja poświęcona pasjom nastolatków, a ja chciałam pokazać naszym uczniom, że można ekscytować się czymś, co nie jest zwykłym scrollowaniem ekranu albo siedzeniem przed komputerem. I… ten film był odkryciem.
Na przykładzie bohatera uczniowie zobaczyli, że można mieć pasję inną niż wszyscy, może nawet trochę z tego powodu cierpieć, być odrzuconym, ale wytrwać, by w końcu przyszło zrozumienie i spora doza wsparcia.
Do tego „LARP” pokazuje ogromną moc przyjaźni. Mamy tu wszystko, co jest ważne dla młodzieży. Do tego jest to opowiedziane przez bohaterów filmu, którzy są w tym samym wieku co nasi uczniowie. Film bardzo mocno dotyka spraw współczesnych nastolatków. Także tych rodzinnych.
Po pokazach wypełnialiście ankiety.
– Tak, ale już w trakcie projekcji okazało się, że wielu uczniów odnalazło siebie w problemach bohaterów. To z kolei było fascynujące dla grona pedagogicznego, bo jednak my, dorośli, zwracaliśmy uwagę na inne sprawy. Relacje, tło problemów, w tym wątki rodzinne.
Być może dlatego, że chcieliśmy tę fabułę wykorzystać później na lekcjach do omawiania różnych tematów, które trzeba czasami z młodzieżą przegadać. Film „LARP” jest dosyć uniwersalny, będzie pasował do rozmów na różne tematy.
Czy zdecydowanie się na wspólne oglądanie z uczniami filmu niemającego jeszcze swojej premiery w kinach zaliczyłaby Pani do trudnych decyzji?
– W pewnym sensie to był skok na głęboką wodę, ale z drugiej strony obraz jest w tej chwili dla uczniów podstawową formą przekazu. Oni ciągle coś oglądają na małych i dużych ekranach. Oczywiście nie na każdy film bym się zdecydowała. Film musi mieć przekaz pozytywny dla młodego człowieka, powinien go rozwijać. To oczywiście wyklucza filmy rażąco przemocowe. W takich sytuacjach decyzję trzeba podjąć świadomie i trzymać się jej do końca.
Powtórzyłaby Pani taki szkolny seans?
– Z pewnością tak. Pod warunkiem że trafię na równie ciekawą fabułę, która pozwoli mi przegadać później z uczniami to, co zobaczyliśmy. Ten pokaz utwierdził mnie w przekonaniu, że film może być doskonałym narzędziem w szkole.
Można się podeprzeć filmem przy omawianiu problemów wynikających z dojrzewania, ale także podczas trudnych rozmów o agresji, przemocy i hejcie.
W kontekście współczesnego kina dopiero to odkrywamy. W tym sensie pokaz filmu „LARP” bardzo nam się przysłużył.
Szkoły rzadko decydują się na kino współczesne, obawiając się, że może to odnieść skutek odwrotny do zamierzonego. Nie miała Pani takich obaw?
– Ja nigdy nie bałam się filmu, bo sama jestem miłośniczką kina. Mam też to szczęście, że przy tej samej ulicy co szkoła jest kino. Niedaleko. Często nauczyciele wychodzą z młodzieżą na film, a później na podstawie tego, co widzieli, budują scenariusze lekcji. Czasami powinniśmy zaryzykować, ponieważ za sprawą filmu uczeń może utożsamić się z bohaterem, skonfrontować swoje życie z życiem postaci filmowej.
To pomaga, otwiera nastolatka na rozmowę. Jest to oczywiście możliwe tylko wtedy, kiedy w filmie unika się moralizatorstwa.
LARP to nie tylko tytuł filmu, pod tą nazwą kryje się też rodzaj gry fabularnej, teatru na żywo, gdzie uczestnicy, często w kostiumach i z rekwizytami, odgrywają swoje role w plenerze, np. improwizują, kreują gesty, mimikę i zachowania. Grając, wspólnie doświadczają emocji, ale też tworzą pewną historię.
– W trakcie rozmowy z reżyserem okazało się, że część młodzieży brała już udział w takich grach live action role-playing, czyli LARP. Wcześniej nie wiedziałam, co to jest. Ten pokaz uświadomił mi, jak mało wiemy i że my sami też mamy lekcje do odrobienia. Larpy to całe społeczności, które tylko pod maską zaczynają być naprawdę sobą, tak jak główny bohater tego filmu.
Jakie refleksje przyszły później?
– Pomyślałam, że filmy są kopalnią pomysłów, że warto być jeszcze bardziej odważnym we wprowadzaniu różnych innowacji. Tylko po tym jednym pokazie wystarczy mi materiału i tematów do rozmów na kilka godzin wychowawczych. Trudny dla młodzieży temat moglibyśmy „odegrać” z podziałem na role.
Ależ to jest kreatywne! Doskonałe narzędzie do metody projektowej, kiedy trzeba od początku do końca coś zaplanować i zapisać. Supersprawa nawet w myśl modnej obecnie neurodydaktyki. Film na pewno daje nam wiele możliwości.
Jak często zabiera Pani uczniów do kina i czy są to adaptacje lektur?
– Nie zawsze są to adaptacje lektur, uwielbiam polskie kino i chętnie uczniów zabieram do kina. Robią to także moje koleżanki i koledzy. Ostatnio katechetka poszła z uczniami na seans o Carlo Acutisie. Myślę, że w dzisiejszych czasach dobór filmu dla młodzieży nie stanowi większego problemu. Mamy dostęp do licznych recenzji i zwiastunów. Uważam nawet, że pewne filmy uczniowie powinni obejrzeć ze swoimi rodzicami. Może to ułatwiłoby im budowanie relacji i rozwiązywanie trudnych spraw, na które szkoła nie ma wpływu.
Z dobrze napisanego scenariusza można wyciągnąć wiele dobrego dla siebie i otoczenia. To zobaczyłam w filmie „LARP”. Poza tym, samo kino sprzyja naszej psychice, może mieć działanie profilaktyczne. W zaciemnionym pomieszczeniu jesteśmy z innymi, ale jakby sam na sam z bohaterami.
Łatwiej identyfikujemy się z pewnymi postaciami. Wbrew pozorom nawet współczesny film może mieć walory terapeutyczne. Nie brakuje przecież osób z różnymi problemami. Lękami, depresją. Dobry film może pokazać młodemu człowiekowi, że nie jest sam, że tak jak bohater może wyjść cało z różnych problemów.
Największy lęk nastolatków to…
– Lęk przed odrzuceniem. Wygląd, ubiór, kondycja fizyczna, to główne powody tego odrzucenia.
Jak silny jest to lęk?
– Ogromny. Obecnie mamy w szkołach z tym gigantyczny problem. Zmagamy się z tym każdego dnia. Problem, niestety, polega na tym, że wszystko dzieje się online, poza naszymi oczami, a zabiegani rodzice nie zawsze poważnie traktują problem swojego dziecka. Nie wczuwają się w to, przez co ono przechodzi. Wtedy rolą nauczyciela jest przejąć inicjatywę.
(…)
Ilu uczniów wzięło udział w sondażowym pokazie filmu?
– 130.
Ilu z nich przyznało, że bierze udział w larpach?
– Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że mamy w szkole kilkoro uczniów, którzy angażują się w larpy. To byli ci, których zawsze uważaliśmy za bardziej śmiałych, ciekawych życia, nawiązujących głębsze przyjaźnie i bardziej zsocjalizowanych.
Dziękuję za rozmowę.
– Do zobaczenia z młodzieżą w kinach.
Przedstawiamy obszerne fragmenty wywiadu, który ukazał się w Głosie Nauczycielskim nr 25-26 z 18-25 czerwca 2025 r. (wydanie drukowane ie elektroniczne).
Fot. Archiwum prywatne
>> Więcej informacji o filmie na stronie Dystrybucja Mówi Serwis: