Ludwik Stomma nie żyje

W wieku 69 lat zmarł Ludwik Stomma, antropolog kultury, profesor Sorbony, felietonista „Polityki” i „Przeglądu”. „Oczywiście, stoję po stronie nauczycieli” – deklarował w czasie jednego z protestów płacowych w polskiej oświacie

Prof. Stomma urodził się 22 marca 1950 r. w Krakowie. Był wykładowcą m.in. Uniwersytetu Warszawskiego, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Od 1981 r. związany był jednak z francuską Sorboną, gdzie wykładał antropologię kultury.

Prof. Stomma opublikował kilkanaście książek, w tym m.in. „Polskie złudzenia narodowe” (2006), „Skandale polskie” (2008), „Historie przecenione” (2011) oraz „Antropologię wojny” (2014).

Najbardziej znany był jednak ze swoich felietonów w „Polityce” i „Przeglądzie”, w których poruszał bieżące wydarzenia polityczne i społeczne.

W wywiadzie dla „Głosu” deklarował swoje poparcie dla nauczycielskiej walki o wyższe pensje. „Oczywiście, stoję po stronie nauczycieli. Żeby być nauczycielem trzeba przejść przez studia, masę szkoleń itp. Czyli z punktu wyjścia zaczyna się zarabiać o wiele później, niż w przypadku wielu innych zawodów” – mówił prof. Stomma. Przypominał, że nauczyciele „pracują do późna, muszą być wyrozumiali. To jest straszny wysiłek – i fizyczny i psychiczny”.

„Ich praca, to nie tylko lekcje, ale mnóstwo godzin poza nimi. Jeżeli polski nauczyciel na serio traktuje swoich uczniów, to solidnie przygotowuje się do zajęć, spotyka się z uczniami po lekcjach, pomaga rozwiązywać ich problemy, słucha zwierzeń. Uczniowie stają się praktycznie jego życiem. Za to trzeba ludziom godziwie płacić”. – podkreślał.

Prof. Stomma wspominał też ogromną rolę nauczycieli w swoim życiu. „W ciągu moich peregrynacji szkolnych – a wyrzucano mnie z wielu szkół – spotkałem paru wspaniałych nauczycieli, o których zawsze myślę i którzy są bardzo ważnymi osobami w moim życiu. Gdy moim dzieciom opowiadam, jak należy postępować z ludźmi, zawsze wracam właśnie do nauczycieli ze znanych warszawskich liceów im. Żmichowskiej, Rejtana, a także ze szkół podstawowych, do których chodziłem. Naprawdę zaciągnąłem wobec moich nauczycieli ogromny dług wdzięczności” – mówił.

„Daję panu słowo, że gdyby nie pani Apolonia (Apolonia Żytkiewicz, polonistka z liceum – przyp.red.), nigdy bym nie napisał żadnej książki i tekstu w „Polityce”. To ona nauczyła mnie w ogóle pisać. Proszę sobie wyobrazić, jaki potworny wysiłek w to włożyła! Naprawdę ją podziwiam”.

(PS, GN)