Bank ma problemy. Rząd ratuje samorządy subwencją oświatową

Wypłacona we wcześniejszym terminie subwencja oświatowa, która powinna pójść na wynagrodzenia nauczycieli, ma być ratunkiem dla samorządów z Podkarpacia po tym, jak umieściły publiczne środki w upadającym banku

Chodzi o głośne w ostatnich dniach problemy Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku. 15 stycznia br. Bankowy Fundusz Gwarancyjny zdecydował o przymusowej restrukturyzacji PBS by – jak podkreśliło w komunikacie Ministerstwo Finansów – zabezpieczyć się „przed utratą znaczących środków zgromadzonych w banku przez osoby prywatne, przedsiębiorstwa oraz inne podmioty (w tym jednostki samorządu terytorialnego)”, a także, by „uchronić bank przed upadłością”.

„Brak decyzji o przymusowej restrukturyzacji doprowadziłby do wielokrotnego zwiększenia utraty środków. Natomiast jednostki samorządu terytorialnego bez decyzji o przymusowej restrukturyzacji, utraciłyby wszystkie zgromadzone środki finansowe. Dzięki właściwym działaniom organów państwowych nie doszło do takiej sytuacji” – czytamy w komunikacie MF.

Na kilka dni konta klientów zostały zablokowane, nie działały bankomaty, karty. Pod siedzibami banku zaczęły ustawiać się kolejki zdenerwowanych klientów. Okazało się też, że swoje finanse powierzyli PBS nie tylko klienci indywidualni, ale także 35 samorządów – przede wszystkim z Podkarpacia. Zgodnie z prawem, w przypadku przymusowej restrukturyzacji stracą one 42,57 proc. depozytów. Straty mogą sięgnąć kilkudziesięciu milionów złotych.

Jednym z takich samorządów jest Sanok, który jest pod kreską na ok. 4,2 mln zł. Władze miasta poinformowały, że miejskie szkoły straciły ponad 314 tys. złotych. W tej kwocie są m.in. środki potrzebne na realizację programu Erasmus+ przez Szkołę Podstawową nr 6 (12 770 zł) oraz środki z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych (ponad 67 tys. zł).

– Jeśli chodzi o płace, to 27 stycznia będą one w szkołach, przedszkolach i żłobkach wypłacone. Płace nauczycieli na dzień 1 lutego też nie będą zagrożone – zapewnił Grzegorz Kornecki, wiceburmistrz Sanoka.

– Mamy otwarty kredyt na rachunku bieżącym. Korzystamy z niego, gdy rozbiegają się terminy płatności i wpływów z budżetu. Teoretycznie więc możemy pokrywać płatności z kredytu bieżącego, tylko później zabraknie nam w trakcie roku np. na opłacenie faktur czy wypłaty dla nauczycieli. Nie będziemy mieć z czego zapłacić – powiedział „Gazecie Wyborczej” Bogdan Florek, skarbnik miasta w Urzędzie Miasta w Sanoku.

Ministerstwo Finansów poinformowało, że zamierza wspomóc znajdujące się w tarapatach samorządy między innymi przy pomocy subwencji oświatowej. Subwencja oświatowa to główne źródło wypłaty nauczycielskich wynagrodzeń. „Ministerstwo Finansów wypłaci 23 stycznia jednostkom samorządu terytorialnego subwencję oświatową i równoważącą w kwocie niemal 76 mln zł, z których opłacane są przede wszystkim wydatki związane z funkcjonowaniem szkół – w tym wydatki związane z wynagrodzeniami nauczycieli” – czytamy w komunikacie MF.

Zgodnie z art. 34 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, subwencja oświatowa wypłacana jest samorządom w dwunastu ratach miesięcznych w terminie do 25. dnia miesiąca.

Także w następnych miesiącach subwencja oświatowa ma posłużyć jako ratunek dla finansów samorządów, które utraciły w efekcie restrukturyzacji PBS. „Ministerstwo Finansów pracuje nad możliwością wypłaty kolejnej raty subwencji w przyspieszonych terminach zapewniając tym samym pełne bezpieczeństwo funkcjonowania jednostek samorządu terytorialnego” – poinformował resort finansów.

Zgodnie z prawem, gminy mogą pieniądze z subwencji oświatowej wykorzystać na dowolnie inny cel i nie muszą ich gwarantować wyłącznie na funkcjonowanie szkolnictwa. Jak pokazują coroczne sprawozdania Regionalnych Izb Obrachunkowych, wiele samorządów w momentach kryzysowych próbuje ratować sie pieniędzmi przeznaczonymi na oświatę i pensje nauczycieli. W gminie Łukta (woj. warmińsko-mazurskie) w budżecie samorządu pojawiła się spora dziura. Jak czytamy w raporcie RIO, deficyt sfinansowano z subwencji oświatowej za styczeń 2017 r. oraz styczeń 2018 r. Pensje nauczycieli przydały się jeszcze do czegoś – bank, w którym Łukta była zadłużona zaliczył je „w całości na spłatę wykorzystanego kredytu w rachunku budżetu”. Władze gminy zdecydowały się na spłatę bankowego długu pieniędzmi nauczycieli, choć stanowiły one „zaplanowane źródło dochodów oraz pokrycia wydatków w tych latach”. Gmina Skwierzyna (woj. lubuskie) w 2016 i 2017 sfinansowała swoje wydatki w kwocie łącznie ponad 1 mln zł z „posiadanych na rachunku bieżącym środków części oświatowej subwencji ogólnej otrzymanych odpowiednio w grudniu 2016 r. i 2017 r.” Finansom gminy Maszewo (woj. zachodniopomorskie) RIO przyjrzała się baczniej w związku z ubieganiem się przez samorząd o pożyczkę z budżetu państwa. Pożyczka była potrzebna, ponieważ gmina od 2015 r. ma poważne problemy finansowe „uniemożliwiające prowadzenie gospodarki finansowej zgodnie z przepisami”. Specjaliści przeanalizowali finanse Maszewa w latach 2016-2017 oraz w pierwszym półroczu 2018 r. Okazało się, że „zobowiązania gminy pokrywane były z części subwencji oświatowej”, a wydatki bieżące finansowano „ze środków z rachunku bankowego zakładowego funduszu świadczeń socjalnych”.

(PS, GN)