Komisja Europejska bierze się za płacę minimalną w Unii Europejskiej. Jej poziom miałby być różny w każdym państwie, ale nie mniejszy niż 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia w tym kraju. W prace nad nowym prawem osobiście zaangażowała się szefowa KE Ursula von der Leyen.
„Sprawiedliwa płaca minimalna” – tak o nowym pomyśle Brukseli mówi przewodnicząca Komisji Europejskiej. Projekt KE ma objąć wszystkie państwa członkowskie. Komisja miałaby zobowiązać rządy wszystkich państw unijnych do zagwarantowania tej kwoty w krajowych przepisach.
“Według europejskiej agencji Eurofound roczna minimalna płaca netto w krajach takich jak Polska, Węgry, Czechy czy Słowacja nie przekracza (w przeliczeniu) 5000 euro, zaś w Bułgarii i Rumunii oscyluje na poziomie 3000 euro. Z kolei w Niemczech, Francji i Włoszech przekracza 13 tys. euro, a w Hiszpanii 11 tys. euro” – napisał hiszpański “El Pais” zwracając uwagę na duże dysproporcje w wysokości płacy minimalnej pomiędzy krajami „starej” i „nowej” Unii.
W Polsce płaca minimalna wzrosła w tym roku do poziomu 2.600 zł (1.878 zł na rękę), a stawka godzinowa wyniesie 17 zł (11 zł netto). Najniższa płaca będzie więc stanowić 49,7 proc. prognozowanego na 2020 rok przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
Choć od ogłoszenia konsultacji nad pomysłem KE dotyczącym europejskiej płacy minimalnej nie minął nawet dzień, już swój sprzeciw zgłosiły najbogatsze państwa Europy. Mowa tutaj o krajach skandynawskich: Szwecji, Danii, a także Finlandii. Kraje te obawiają się, że ustalenie europejskiej płacy minimalnej może obniżyć poziom płac w ich państwach.
(JK, GN)
Fot: wikipedia