Biblioteka – miejsce, które łączy ludzi. Agnieszka Halicka: Cicho tu nie jest…

Warto otwierać przestrzenie bibliotek, nie skupiając się wyłącznie na książce, ale dawać uczniom także nowe narzędzia technologiczne, żeby oni opowiadali swoje historie, uczyli się korzystać ze wszystkich zasobów i mogli tworzyć coś własnego. Biblioteka jest świetnym do tego miejscem, bo jest otwarta dla wszystkich.

Z Agnieszką Halicką, nauczycielką biblioteki w Szkole Podstawowej Integracyjnej nr 5 w Konstancinie-Jeziornie, Nominowaną do tytułu Nauczyciel Roku 2021, rozmawia Halina Drachal

Jaka jest biblioteka w „piątce”? Czy to bardziej minicentrum multimedialne z półkami na książki w tle, czy miejsce udostępniania lektur?

– Nasza jest w trakcie transformacji, staramy się połączyć tradycję z nowoczesnością, półki z książkami z multimediami. Do biblioteki każdy członek społeczności szkolnej może wejść, kiedy ma taką potrzebę i chęć. Ma być miejscem, w którym uczniowie mogą pracować nad różnymi projektami, przyjść, by skorzystać z dostępnych technologii. Jesteśmy niewielką szkołą, mamy ok. 170 uczniów, 1/4 to dzieci z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. To miejsce ma służyć także im.

Dla Pani biblioteka to serce szkoły. Jak być takim centrum szkolnego krwiobiegu?

– Dopiero staramy się takie stworzyć w naszych dwóch pomieszczeniach połączonych ze sobą, ale o całkiem innym wystroju i przeznaczeniu. Chcemy, by jedno było baśniowe, w spokojnym klimacie, gdzie można przyjść, wybrać książkę czy czasopismo, wygodnie usiąść i poczytać. W nim wybraliśmy na ściany wyciszające zielenie. A w części, w której jest wypożyczalnia, królują szarości. Wymarzyłyśmy sobie, by był to świat kosmosu, którym dzieci bardzo się interesują. Tu mamy stoliki, przy których pracuje grupa do 10 uczniów na zajęciach dodatkowych organizowanych w bibliotece. W tej sali mamy monitor interaktywny SMART z regulowaną wysokością, z którego jestem niesłychanie dumna. Mogę go obniżyć, dostosowując do wzrostu pierwszaków lub podwyższyć, gdy przychodzą dryblasy z klasy ósmej. Także do możliwości ucznia na wózku inwalidzkim.

Projektujemy bibliotekę pod wszystkie potrzeby szkoły. W części technologicznej są laptopy, tablety, zestawy klocków lego, z których możemy budować roboty. Biblioteka to świetne miejsce dla sprzętu z obecnie realizowanego projektu Laboratoria Przyszłości.

Mamy też laboratorium SkriLab, zestaw składający się m.in.: z drukarki 3D, robotów i klocków inżynieryjnych uwielbianych przez uczniów. Ale zależy mi też na tym, by podkreślić odrębny charakter tych pomieszczeń, bo jest czas i miejsce na wyciszenie się, pobycie w takim trochę baśniowym klimacie tradycyjnej opowieści, i jest miejsce na nowoczesność.

Nie w pracowni informatycznej?

– Jeśli umieścimy ten sprzęt w pracowni, która jest otwarta tylko wtedy, kiedy dana grupa ma zajęcia z nauczycielem, skorzysta z niego niewielu. Po lekcji uczniowie wychodzą, sala jest zamykana. W pracowni informatycznej uczniowie mają w tygodniu jedną godzinę zajęć komputerowych i informatycznych. Dostęp do tego sprzętu wyłącznie w trakcie lekcji, a mnie chodzi o to, by można było z niego korzystać w jak najszerszym zakresie. Do nas każdy może przyjść w czasie przerwy, w dowolnej chwili.

Dzięki temu zmieni się też wizerunek biblioteki szkolnej jako miejsca kojarzonego wyłącznie z udostępnianiem podręczników, lektur, ewentualnie czytelnią. Taki stereotyp nadal dominuje i bibliotekarzom trudno go czasem przebić, bo zderzają się ze ścianą przekonania, że tak jak jest, wystarczy.

A przecież jako nauczyciele, realizując projekty, korzystamy z różnych źródeł, także z multimediów. Biblioteka to nie tylko literatura, ale także praca z informacją, tym bardziej ważne jest wszystko to, co dotyczy realizacji projektów interdyscyplinarnych. W bibliotece znajdują się różne teksty kultury, niekoniecznie zapisane na papierze, może to być film, animacja, gra komputerowa z jakąś opowieścią, przedstawienie teatralne. To wszystko składa się na kulturę. Chodzi mi o taki model pracy biblioteki, w którym uczeń jest aktywnym uczestnikiem życia kulturalnego, a nawet jego twórcą. W momencie coraz większej dostępności internetu i rozwoju społeczności sieciowych mamy szansę, aby nauczyć go, jak korzystać z nich sensownie i krytycznie, jak tworzyć komunikaty. Uczeń może współtworzyć z nami te ogromne zasoby. Dlatego uważam, że warto otwierać przestrzenie bibliotek, nie skupiając się wyłącznie na książce, ale dawać uczniom także nowe narzędzia technologiczne, żeby oni opowiadali swoje historie, uczyli się korzystać ze wszystkich zasobów i mogli tworzyć coś własnego. To są te najważniejsze współczesne kompetencje. Biblioteka jest świetnym do tego miejscem, bo jest otwarta dla wszystkich.

Jakimi zasobami książkowymi dysponujecie?

– Staramy się kupować to, co współczesnych uczniów interesuje, a nie bazować na wyobrażeniach z czasów własnego dzieciństwa. Jesteśmy akurat w trakcie zmiany księgozbioru. Próbujemy tworzyć dział komiksowy, którego nie było, dział z książkami przygodowo-detektywistycznymi, bardzo chętnie czytanymi, z technologiami, np. z Minecraftem, który pomaga rozwijać nowe kompetencje. Pracownia multimedialna łączy wszystkie przedmioty, poza literaturą mamy więc księgozbiór popularnonaukowy. Ogromną pomocą są środki finansowe z Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa.

Czym dla Pani samej jest praca w bibliotece szkolnej, szansą na realizację własnych pomysłów?

– Jak najbardziej, mam ich mnóstwo, niektóre pojawiają się w czasie zajęć z uczniami. Prowadzę zajęcia biblioteczne z wykorzystaniem nowoczesnych technologii z różnymi grupami, np. gdy łączymy programowanie z opowiadaniem jakiejś historii, jest to w duchu nowoczesnej biblioteki szkolnej.

Dla mnie wielkim plusem jest możliwość pracy w szkole wykorzystującej narzędzia multimedialne także do pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami. Tu jest ważna praca na konkrecie, na przykładach, pokazanie im, że mogą coś zrobić samodzielnie.

Dzieciaki są zachwycone pracą z drukarką 3D, to coś więcej niż pokaz na monitorze interaktywnym. Tu mogą obiekt wziąć do ręki, ale też obserwować, jak przebiega proces drukowania, często wielogodzinny.

Pracuję już 13 lat, jestem absolwentką filologii polskiej oraz bibliotekoznawstwa, nowymi technologiami zachwyciłam się, gdy dołączyłam do grupy Superbelfrów. A gdy zaczęła się pandemia, zaczęłam nagrywać filmy instruktażowe Edu Triki na utworzonym przeze mnie kanale na You Tube, założyłam różne grupy na FB, które skupiają nauczycieli zainteresowanych pracą z narzędziami TIK, tj. Genially, Wakeled, Flipgrid. Poprzez te media społecznościowe stworzyły się niesamowite społeczności nauczycielskie. Zauważyłam, że to się rozszerza, ludzie oczekują pomocy, kontaktu. Na początku tego nie planowałam, ale dzieląc się swoimi doświadczeniami z kolegami, słyszałam od nich, jak bardzo zmieniły one także ich sposób pracy, więc coraz bardziej w to wchodziłam, organizując mnóstwo spotkań stacjonarnych i online.

Na te wszystkie akcje, szkolenia potrzeba czasu i jego brakuje mi najbardziej. Na szczęście mam duże wsparcie ze strony zespołu mojej szkoły. Cieszę się, że tu trafiłam. U nas panuje koleżeńska atmosfera. A nasz dyrektor, nawet gdy początkowo nie jest w pełni przekonany do moich czy innych kolegów pomysłów, pozwala nam je realizować, jest otwarty.

Co jest dziś największym wyzwaniem dla szkolnych bibliotekarzy – coroczne zmagania ze zbieraniem i udostępnianiem podręczników?

– W małej szkole nie jest to aż tak trudne, ale rzeczywiście są one zmorą bibliotekarzy, zabierają nam mnóstwo czasu, szacunku dla książki to też zdecydowanie nie buduje. Pomysły, czym można byłoby to zastąpić, mamy, byle dano nam je realizować.

Drugim wyzwaniem jest przełamanie stereotypu biblioteki i nauczyciela bibliotekarza, który powoduje, że w wielu szkołach nie planuje się środków na ich rozwój, bo po co, skoro książki i tak mają. To blokada modernizacji bibliotek szkolnych, uczynienia z nich miejsca żywego, to niewykorzystany potencjał, a na przeszkodzie stoi stereotyp. O niego rozbijają się bibliotekarze, słysząc od swoich zwierzchności, że po co im projektor czy laptopy.

Pani pasją jest poznawanie innych kultur, nauka języków. Jak udaje się Pani to realizować?

– W szkole poprzez różne projekty międzynarodowe głównie eTwinning. Tu możemy całkiem bezkosztowo realizować projekty z nauczycielami z Unii Europejskiej oraz spoza niej. Takie projekty zaczęłam przygotowywać we wcześniejszej szkole. W szkole integracyjnej nie wszystko jest równie łatwe, bo musimy brać pod uwagę potrzeby i możliwości uczniów z niepełnosprawnościami.

Praca w grupie zajęciowej, w której większość stanowią uczniowie ze spectrum autyzmu, jest prawdziwym wyzwaniem, ale też ogromną satysfakcją, gdy coś się nam uda.

Bardzo dużo korzystam na współpracy z nauczycielami z różnych krajów, pomaga to, że posługuję się językiem angielskim i niemieckim. Także dzięki współpracy z firmami technologicznymi mogę mieć wpływ na to, co tworzą, jak będą się rozwijały aplikacje.

Co można dzięki temu zyskać?

– Ciągle mam wrażenie, że my jako nauczyciele jesteśmy pełni kompleksów. Wielu kolegów robi fantastyczne rzeczy, ale tego nigdzie nie pokazują, bo uważają, że to nic takiego. Uważam to za błąd, który popełniamy, już wychowując dzieci. Od dzieciństwa trzeba uczyć odwagi pokazania swoich dobrych stron. Próbuję to robić na swoich zajęciach w naszej multimedialnej bibliotece, uczyć ich odwagi i otwarcia na innych, także wykorzystując świat nowych technologii. Powtarzam się, ale uważam, że biblioteka jest do tego świetnym miejscem, bo może łączyć ludzi tych małych i całkiem dorosłych.

Dziękuję za rozmowę

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 15-16 z 13-20 kwietnia br. Całość w wydaniu drukowanym i elektronicznym – https://e.glos.pl 

Fot. Archiwum prywatne

 

Zapraszamy do głosowania w naszej ankiecie:

Czy uczniowie - uchodźcy wojenni z Ukrainy powinni zostać zwolnieni z obowiązkowego egzaminu ósmoklasisty?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...