Mamy teraz w szkołach nauczycieli podróżników. Wchodząc do pokoju nauczycielskiego można przeżyć lekki szok. Często nikogo tam nie ma. Jak tylko zadzwoni końcowy dzwonek nauczyciele wyjeżdżają do innych szkół, żeby tam popracować dodatkową godzinę, czy dwie. Mieliśmy rekordzistę, który pracował w siedmiu szkołach!
Z Karolem Rajewskim, byłym burmistrzem Błaszek w woj. łódzkim, rozmawia Jarosław Karpiński
W mediach było o Panu głośno gdy usunięto Pana z PiS za krytykę niektórych poczynań tej partii. Do ostatnich wyborów samorządowych był Pan burmistrzem Błaszek. Po wyborach wrócił Pan do zawodu nauczyciela, ale właśnie otrzymał Pan wypowiedzenie z pracy w publicznym Gimnazjum w Gruszczycach. Z powodu wygaszenia gimnazjum?
– Tak. Jestem nauczycielem języka angielskiego i informatyki. Zostałem w środę zwolniony z pracy z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. Ala zacznę może od tego, że jak wróciłem do pracy w szkole w listopadzie 2018 r. po wyborach samorządowych, to okazało się, że nie ma dla mnie godzin w wygaszanym gimnazjum. Byłem więc nauczycielem do dyspozycji. Dyrekcja podpisała ze mną porozumienie, które zakładało, że będę wzywany do pracy żeby zastępować innych nauczycieli gdy zajdzie taka potrzeba.
Zderzył się Pan z nową edukacyjną rzeczywistością po reformie Anny Zalewskiej.
– Ta rzeczywistość pokazała, że ta ocena reformy, którą przedstawiłem kiedyś na posiedzeniu Związku Miast Polskich, gdy reforma edukacji była wprowadzana, potwierdziła się pod każdym względem. Jeszcze, gdy pracowałem w samorządzie, czyli organie prowadzącym szkoły, ostrzegałem, że ta reforma jest wprowadzana na kolanie i nie przyniesie niczego dobrego. I tak się stało. Ona uderzyła zarówno w nauczycieli jak i w uczniów.
Coś Pana szczególnie uderzyło, kiedy wrócił Pan do pracy nauczyciela?
– To, że tak naprawdę mamy teraz w szkołach nauczycieli podróżników. Wchodząc do pokoju nauczycielskiego można przeżyć lekki szok. Kiedyś spotykałem tam kolegów i koleżanki z pracy, a teraz często nikogo tam nie ma. Dzisiaj w takiej małej gminie jak moja, 15-tysięcznej, jak tylko zadzwoni końcowy dzwonek nauczyciele wyjeżdżają do innych szkół żeby tam popracować dodatkową godzinę, czy dwie. Mieliśmy rekordzistę, który pracował w siedmiu szkołach! To jest paranoja, bo taki nauczyciel nie jest w żaden sposób związany z konkretną placówką. Niedawny raport NIK zmiażdżył zresztą reformę minister Zalewskiej, pokazał wszystkie jej wady.
Mamy podwójny rocznik, protest nauczycieli, coraz większy chaos.
– To wszystko pokazuje, że pani minister Zalewskiej niestety zabrakło wyobraźni. Zmiany w oświacie trzeba przeprowadzać tak, by nie uderzały w ludzi. Pamiętam jak mieliśmy w gminie problem ze szkołą, w której było 16 uczniów, a w jednej klasie uczyła się tylko dwójka dzieci. Po przeprowadzonym audycie zlikwidowaliśmy tę szkołę, z pomocą MEN i za zgodą kuratora. Ale zapewniliśmy miejsca pracy dla nauczycieli.
„Żaden nauczyciel nie straci pracy w wyniku likwidacji gimnazjów”-tak KŁAMAŁA Minister Zalewska wprowadzając swoją „deformę” edukacji.
Najgorsze nie jest to, że dziś dostałem wypowiedzenie i stracę pracę w gimnazjum, ale to, że KŁAMCY będą reprezentowali Polskę w PE. pic.twitter.com/S1rDiufKo5— Karol Rajewski (@Rajewski_Karol) May 29, 2019
Dzieci i nauczyciele zostali przeniesieni do większej szkoły i wszyscy byli zadowoleni. Natomiast reforma minister Zalewskiej doprowadziła do zwolnień nauczycieli oraz do obniżenia prestiżu zawodu nauczyciela. Teraz pani minister cieszy się z mandatu w Parlamencie Europejskim i nie odpowie za to co zrobiła w szkolnictwie za to jak upokorzyła nauczycieli.
Jaka jest według Pana największą bolączką systemu edukacji?
– Niedoszacowanie subwencji oświatowej i niedofinansowanie oświaty w gminach, w powiatach, w miastach oraz niskie wynagrodzenia nauczycieli. Rozwiązaniem jest pełne finansowanie oświaty z budżetu państwa.
Będzie Pan nadal nauczycielem? Szuka Pan pracy w innych szkołach?
– Jako nauczyciel poświęcałem się tej pracy, byłem nagradzany przez uczniów i przez dyrekcję. Teraz po reformie nie wyobrażam sobie pracy w tym zawodzie. Nauczyciele nie mają czasu na to by pracować z uczniami, bo muszą podróżować od szkoły do szkoły. Są źle wynagradzani, więc kombinują jak dorobić prowadząc korepetycje. Ten zawód cieszy się niestety coraz mniejszym szacunkiem, jest w nim coraz mniej misji. Ale żeby to zmienić, należy zacząć od zapewnienia nauczycielom godnych wynagrodzeń.
Dziękuję za rozmowę.