Czarnek pokazał „pakiet wolnościowy” dla uczelni. Propagowanie np. faszyzmu czy terroryzmu będzie dopuszczalne?

Uczelnie wyższe nie będą mogły pociągać swoich pracowników do odpowiedzialności za głoszenie „przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych”, nawet jeśli przekonania te okażą się sprzeczne z wiedzą naukową, prawem lub zdrowym rozsądkiem. Tak chce minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

Za podważanie np. skuteczności szczepień, czy głoszenie, że Ziemia jest płaska lub też propagowanie terroryzmu polskie uczelnie nie będą już mogły ukarać dyscyplinarnie swoich pracowników. To wszystko dzięki przedstawionemu przez MEiN projektowi nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.

Dokument ma na celu „wzmocnienie w uczelniach wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników oraz debaty akademickiej”. Minister Czarnek krótko po swojej nominacji zapowiedział wprowadzenie rozwiązań mających na celu przeciwdziałanie rzekomemu „naruszeniu wolności wyrażania poglądów” na polskich uczelniach. To tak zwany „pakiet wolnościowy” nowego szefa MEiN mający chronić głównie nauczycieli akademickich o konserwatywnych poglądach, którzy podczas wykładów ze studentami głosili kontrowersyjne poglądy sprzeczne m.in. z wiedzą medyczną.

Chodzi przede wszystkim o przypadek prof. Ewy Budzyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego. Uczelnia wszczęła wobec niej postępowanie dyscyplinarne w efekcie skarg studentów zaniepokojonych teoriami profesor dotyczącymi aborcji. Jak poinformował portal OKO.PRESS, który rozmawiał ze studentami prof. Budzyńskiej, miała ona podczas zajęć z socjologii puszczać filmy z TVP i TV Trwam, a także przynosić na zajęcia plastikowe modele płodów, by pokazać „jak podczas aborcji dziecko się rozrywa”. Profesor miała ponadto krytykować antykoncepcję hormonalną zarzucając, że prowadzi ona do poronienia oraz twierdzić, że jedyną dopuszczalną formą antykoncepcji jest kalendarzyk.

Jak zapisano w projekcie ustawy, „nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych”.

Nawet, jeśli przekonania te są sprzeczne z wiedzą naukową, badaniami, czy też zwykłym zdrowym rozsądkiem. Teoretycznie, podczas debat na uczelniach dopuszczone stanie się propagowanie faszyzmu, komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, choć zakazuje tego zarówno Konstytucja RP jak i Kodeks karny. A także szerzenie nienawiści rasowej i narodowościowej oraz stosowania przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa (terroryzm). Wszystkie te poglądy staną się dopuszczalne w czasie debaty na uczelniach.

„(…) należy zarazem zastrzec, że wprowadzane regulacje nie wyłączają możliwości pociągnięcia nauczyciela akademickiego do odpowiedzialności cywilnej lub karnej, jeżeli będą spełnione przesłanki do jej zastosowania. Istotą omawianych rozwiązań jest zapewnienie swobody w wyrażaniu poglądów w uczelniach, nie zaś całkowite uwolnienie nauczycieli akademickich od odpowiedzialności za czyny, które podlegają karze lub innym sankcjom na gruncie przepisów szczególnych” – zastrzegli autorzy projektu w uzasadnieniu.

Jeśli projekt zostanie przyjęty przez parlament i wejdzie w życie, to jednym z obowiązków rektora stanie się zapewnienie „w uczelni poszanowania wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników, a także debaty akademickiej organizowanej przez członków wspólnoty uczelni z zachowaniem zasad pluralizmu światopoglądowego i przepisów porządkowych uczelni”.

„Rektor będzie mógł realizować przedmiotowe zadanie przez monitorowanie poszanowania wymienionych wolności w uczelni, a w szczególności przez wprowadzenie odpowiednich regulacji w tym zakresie w aktach wewnętrznych uczelni, określenie >>dobrych praktyk<< związanych z tym zagadnieniem, a także podejmowanie określonych działań w przypadku naruszenia tych wolności, w ramach posiadanych kompetencji. Dobór instrumentów realizacji tego zadania będzie dokonywany w ramach autonomii uczelni” – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy.

Rektorzy mają wydawać rzecznikom dyscyplinarnym polecenia wszczęcia postępowania dyscyplinarnego w formie postanowienia. Według ministra Czarnka ma to zapobiec sytuacjom, gdy „w trakcie trwania tych czynności, m.in. zbierania informacji, w tym ze źródeł osobowych, wokół nauczyciela akademickiego – bez jego wiedzy i zgody – wytwarzała się niezdrowa atmosfera podejrzliwości”. „Nawet gdy czynności te nie doprowadzały finalnie do wszczęcia postępowania wyjaśniającego dobre imię nauczyciela akademickiego było narażone na szwank, bez możliwości podjęcia przez niego jakichkolwiek działań” – ocenił resort edukacji.

Pracownik uczelni w takiej sytuacji będzie mógł w terminie 7 dni wnieść do specjalnej komisji działającej przy MEiN (a więc przy ministrze Czarnku) zaskarżenie na postanowienie rektora o poleceniu rzecznikowi dyscyplinarnemu prowadzenia danej sprawy. Komisja będzie miała 21 dni na wydanie postanowienia. W przypadku, gdy sprawa będzie dotyczyła wyrażania przekonań światopoglądowych, religijnych lub filozoficznych, komisja uchyli postanowienie rektora. W pozostałych sprawach – utrzyma w mocy postanowienie rektora.

Na postanowienia komisji przy MEiN zainteresowanym stronom przysługiwać ma prawo do zażalenia do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Jeśli ustawa wejdzie w życie, to wszystkie toczące się postępowania dyscyplinarne związane z „wyrażaniem przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych” zostaną umorzone. Jeśli zaś nauczyciel akademicki został już zawieszony z powyższego powodu, to decyzja o zawieszeniu straci moc.

„W ocenie projektodawcy sytuacje, w których w uczelniach występuje agresja i jawna odmowa prawa do wyrażania innych poglądów lub poglądów przeciwnych, nie są akceptowalne i nie służą rozwojowi polskiej nauki. Przyzwalanie i bierne przypatrywanie się występowaniu takich zjawisk nieuchronnie musiałoby bowiem prowadzić do milczącej aprobaty dla usankcjonowania się w praktyce cenzury myśli i słowa. Można przy tym zauważyć, że lęk i obawy przed ostracyzmem już dzisiaj skłaniają przedstawicieli środowiska akademickiego do powstrzymywania się od wyrażania swoich przekonań, czy też od udziału w debatach naukowych, w których dostrzegają oni odgórnie narzucone jedynie słuszne tezy, których może bezpieczniej jest nie kontestować” – ocenił resort Przemysława Czarnka.

Projekt dostępny jest TUTAJ

(PS, GN)