Do nadzorowania egzaminów MEN chce ściągać ludzi „z ulicy”

Nadzorowanie egzaminów i skomplikowanych procedur będzie można powierzać osobom „z ulicy” – takim, które nie są zatrudnione w żadnej szkole, a mają jedynie np. wykształcenie pedagogiczne

MEN wprowadziło zmiany do kontrowersyjnych projektów nowelizacji rozporządzeń w sprawie szczegółowych warunków i sposobu przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty, egzaminu gimnazjalnego i egzaminu maturalnego. Pisaliśmy już na ten temat w „Głosie”. Resort Anny Zalewskiej chciał w dokumentach dopisać przepis mówiący, że „w przypadku braku możliwości powołania w skład zespołu nadzorującego nauczyciela zatrudnionego w szkole, w której jest przeprowadzany egzamin ósmoklasisty (albo odpowiednio: gimnazjalny lub maturalny – przyp.red.), w skład zespołu nadzorującego mogą wchodzić inni nauczyciele”.

W podpisanych przez szefową MEN rozporządzeniach wprowadzono dodatkowe rozwiązanie. Do nadzorowania egzaminów i skomplikowanych procedur będzie można zaangażować nie tylko nauczycieli zatrudnionych w innych placówkach, ale także „osoby posiadające kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska nauczyciela”. Czyli osoby, które ukończyły odpowiednie studia, ale w szkole nie przepracowały nawet jednego dnia!

Ministerstwo edukacji spieszy się, by jak najszybciej opublikować rozporządzenia. Dlatego znalazły się w nich błędy. Najpoważniejszy dotyczy obowiązku organizacji szkoleń dla osób spoza szkoły, które znajdą się w zespołach nadzorujących. Przepis mówi, że „dla nauczycieli, o których mowa w ust. 3a (czyli nauczycielach spoza szkoły – przyp.red.), przewodniczący zespołu egzaminacyjnego przeprowadza szkolenie w zakresie organizacji egzaminu” ósmoklasisty, gimnazjalnego lub maturalnego. Nie musi to jednak oznaczać, że podobne szkolenie trzeba będzie zorganizować osobom „z ulicy”, które mają „kwalifikacje wymagane do zajmowania stanowiska nauczyciela”. Przepis jest niejasny.

MEN chce też zmienić warunki przeprowadzania samych egzaminów. Dziś liczbę członków zespołu nadzorującego zwiększa się o jednego nauczyciela na każdych kolejnych 20 uczniów w grupie. Według Anny Zalewskiej dodatkowy członek komisji nadzorującej pojawi się dopiero, gdy liczba uczniów zwiększy się o 25.

„Zmiany te pozwolą dyrektorowi szkoły na większą elastyczność działania w momencie powoływania zespołu egzaminacyjnego i zespołów nadzorujących” – czytamy w uzasadnieniu do projektów rozporządzeń.

Prawnicy rządowi chyba zdają sobie sprawę z problemów, jakie mogą wywołać napisane na kolanie rozporządzenia. Monika Salamończyk, dyrektor Departamentu Prawa Gospodarczego w Rządowym Centrum Legislacji przypomniała, że „za ostateczną treść aktu normatywnego odpowiada organ właściwy do jego wydania”.

– Pomysł oceniamy bardzo krytycznie. To niestety psucie prawa dla osiągnięcia doraźnego celu. Karta Nauczyciela mówi wyraźnie, że w szkole może pracować tylko nauczyciel zatrudniony na podstawie umowy o pracę. Nie ma mowy o żadnym „wypożyczaniu” nauczycieli, czy prowadzeniu jakiejś formy wolontariatu. Jeżeli chcemy edukować poprzez dobre prawo, to nie możemy dawać złego przykładu – ocenił prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Rozporządzenia MEN są reakcją na zapowiedź strajku w oświacie, który ma się rozpocząć 8 kwietnia br. i trwać do odwołania. Egzamin ósmoklasisty jest zaplanowany między 15 a 17 kwietnia br., egzamin gimnazjalny między 10 a 12 kwietnia, a maturalny – od 6 maja br.

(PS, GN)