Według premiera Donalda Tuska, nie ma legalnych możliwości rozpisania wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Jego zdaniem, PiS pozbawiony kontroli nad mediami publicznymi, spółkami państwowymi oraz służbami specjalnymi nie byłby w stanie odnieść sukcesu wyborczego. Rządząca koalicja nie zamierza też iść na kompromisy z PiS-em, które oznaczałyby akceptację łamania prawa.
Premier udzielił dziś wieczorem godzinnego wywiadu trzem największym stacjom telewizyjnym: TVN, Polsatowi i TVP.
Jedno z pytań dotyczyło możliwości rozpisania wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Z obozu Prawa i Sprawiedliwości oraz Pałacu Prezydenckiego dochodzą bowiem sygnały, że prezydent Andrzej Duda mógłby nie podpisać ustawy budżetowej, ewentualnie uznać ją – po skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej – za niezgodną z Konstytucją RP oraz rozpisać przyspieszone wybory parlamentarne.
Większość prawników podważa taki scenariusz przypominając, że Konstytucja nie daje głowie państwa takiej możliwości.
Premier, komentując tę sytuację, przywołał słowa jednej ze swoich zwolenniczek, którą niedawno spotkał.
– „Ja przez 8 lat maszerowałam. Mam prawo wreszcie usiąść w fotelu i zobaczyć, że ok, maszerują moi konkurenci, oponenci. Nie po to maszerowałam przez 8 lat, nie po to dałam wam zwycięstwo, żeby nic pozytywnego się nie stało, tylko kolejne wybory” – relacjonował szef rządu.
– My i tak będziemy mieli wybory: samorządowe, europejskie, prezydenckie. Raptem w ciągu 16 miesięcy będziemy mieli trzy kolejne wybory w Polsce – dodał.
Donald Tusk przyznał jednak, że istnieje pokusa pójścia na wariant wyborczy w sytuacji, gdy sondaże są korzystne dla koalicji rządzącej i niekorzystne dla PiS-u.
– Gdyby wpadło do głowy prezydentowi Andrzejowi Dudzie, czy PiS-owi użyć jakichś metod takich nie do końca legalnych i których konsekwencją byłoby rozwiązanie parlamentu oraz rozpisanie wcześniejszych wyborów, to nie mam wątpliwości, że byśmy te wybory wygrali. I to czytelniej niż 15 października ub.r. – ocenił premier.
– Tylko, że ja nie chciałbym się zgodzić na coś, co uważam, że jest nielegalne. Taka pokusa powinna mi w głowie się pojawić. Uwierzcie mi, PiS bez spółek Skarbu Państwa oraz pełnej kontroli nad mediami i służbami specjalnymi miałby w wyborach 20 proc., a nie 33 proc. – zwrócił się do dziennikarzy reprezentujących stacje telewizyjne.
Donald Tusk zadeklarował też, że nie zamierza zawierać z PiS-em czy prezydentem Dudą zgniłych kompromisów dzieląc się różnego rodzaju stanowiskami, urzędami, mediami publicznymi, czy spółkami Skarbu Państwa.
– Tu nie chodzi o dualizm prawny, to nie jest spór PiS-Platforma czy Kaczyński-Tusk. Tu chodzi o przywrócenie elementarnych zasad prawa, o przywrócenie państwa prawa. Albo jest praworządność, albo rządzą kliki. W pewnym sensie realizujemy, przepraszam za trywializm, program „Koryto minus”. Państwo sobie nawet nie wyobrażacie, co Polska zobaczy w najbliższych tygodniach – zapowiedział premier.
– Ja nie chcę ustanowić fajnego kompromisu z Kaczyńskim, tu nie chodzi o to, ile ma być prawa, a ile bezprawia – dodał.
(PS, GN)