Dr Małgorzata Turczyk: W klasach mamy coraz więcej dzieci rozwiedzionych rodziców

Do Komitetu Ochrony Praw Dziecka (KOPD), z którym od kilku lat współpracuję, po pomoc zgłasza się coraz więcej osób w ostrym kryzysie rozstania. W 2019 r. było ich aż o 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Tendencja wzrostowa się utrzymuje. W Forum Organizacji Pozarządowych z KOPD na czele powstały Standardy Pomocy Dziecku w Sytuacji Rozstania Rodziców, a od ubiegłego roku realizujemy Projekt Standardyrozstania.pl w którym powstał Portal Akademia Dobrego Rozstania.

Z dr Małgorzatą Turczyk z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Jagiellońskiego, współautorką projektu Akademia Dobrego Rozstania, rozmawia Halina Drachal

W Polsce rozpada się już co trzecie małżeństwo. Jeśli wziąć pod uwagę związki nieformalne, to skala tych rozstań jest jeszcze większa. Mamy więc poważny problem społeczny, który wpływa na sytuację dzieci rozstających się rodziców. Jak to widzą badacze, naukowcy?

– Zmieniamy się jako społeczeństwo, zmieniają się normy społeczne. Dopiero zaczynamy badać ten problem, gromadzić dane. Rzeczywiście istotna jest tutaj sytuacja dzieci. Jest ona niezwykle złożona ze względu na splot różnych aspektów rzeczywistości okołorozwodowej, której doświadczają. Obserwujemy rozpady małżeństw, a także związków nieformalnych, w których wychowują się dzieci. Polskie prawo reguluje sytuacje okołorozwodowe oraz określa dobro dziecka, jedynie w kontekście małżeństw. Czasem więc trudniejszym wyzwaniem, choć nie ma tu reguły, jest zadbanie o prawa dziecka w związkach pozamałżeńskich, które się rozstają. Przykładowo, kiedy rodzi się dziecko w małżeństwie, mamy domniemanie ojcostwa męża matki, podstawowe prawo dziecka do poznania własnej tożsamości jest zabezpieczone. Jeśli rodzice ze związku nieformalnego nie potrafią się porozumieć, często pojawia się konflikt już wokół prawa do ustalenia tożsamości ich potomka.

Jak rozstanie rodziców wpływa na życie dziecka, jego sytuację?

– Wiele zależy od tego, jakie jest to rozstanie. Jak rodzice radzą sobie z tą sytuacją, w jakim obszarze są w stanie współpracować, aby zadbać o jego potrzeby. Z pewnością dla dziecka zawsze sytuacja deprywacji podstawowej potrzeby przynależności i bezpieczeństwa oraz zachwianie dobrostanu psychospołecznego jest bardzo trudne. Zdarzają się też alienacje rodzicielskie, które pozostawiają w dziecku ślady na całe życie. Wciąż przybywa rodzin, które przyznają, że same sobie z tym nie radzą.

Do Komitetu Ochrony Praw Dziecka (KOPD), z którym od kilku lat współpracuję, po pomoc zgłasza się coraz więcej osób w ostrym kryzysie rozstania. W 2019 r. było ich aż o 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Tendencja wzrostowa się utrzymuje.

W Forum Organizacji Pozarządowych z KOPD na czele powstały Standardy Pomocy Dziecku w Sytuacji Rozstania Rodziców, a od ubiegłego roku realizujemy Projekt Standardyrozstania.pl w którym powstał Portal Akademia Dobrego Rozstania. Może być przewodnikiem, inspiracją, ale też szansą na chwilę wytchnienia dla rozwodzących się, propozycją dla rodziców wspierającego towarzyszenia im i ich dzieciom w procesie rozwodu.

Czy rodzice chcą z takiego wsparcia skorzystać?

– Nie zawsze. Kiedy emocje są zbyt duże, wypaczają rzeczywistość, czasem nawet uniemożliwiają skorzystanie z pomocy. Ludzie wówczas rozwodzą się „z hukiem”; występują o ustalenie winy drugiej strony. To trudne dla nich samych, często mocno polaryzujące, a dla ich dziecka może okazać się wręcz traumatyczne. Jest projekt wykreślenia zapisu o orzekaniu o winie w rozwodzie z Kodeksu rodzinnego. Jeżeli rozstajemy się bez orzekania o winie, pozostaje obowiązek alimentacyjny wobec małoletnich dzieci. W tej drugiej sytuacji, strona niewinna rozpadu związku, gdy udowodni, że rozstanie pogorszyło jej standard życia, ma prawo wystąpić o alimenty również dla siebie. Takie rozwody ciągną się bardzo długo. Sędziowie oczywiście zachęcają strony do mediacji, stworzenia wspólnych planów wychowania dziecka. Jednak bywa i tak, że rozwód trwa wiele lat, a dzieci wychowują się w cieniu ostrego konfliktu rodziców. Zdarza się, że w pewnym momencie batalie sądowe toczą już pełnomocnicy, a strony sporu wychodzą z nich mocno poranione.

Gdzie w tym jest dziecko?

– Pozostaje niedostrzeżone. Jego emocje umykają uwadze stron walczących w postępowaniu sądowym, staje się ono niewidzialną stroną rozstania. Nie chcę generalizować, ale często w sporach rozwodowych rzeczywiste dobro dziecka w ogóle nie jest brane pod uwagę. Dziecko nie ma swojego pełnomocnika w procesie rozstania rodziców, dlatego tak wiele zależy od prawników, którzy ich reprezentują. Stąd kolejna inicjatywa KOPD, tj. projekt „Kancelaria przyjazna dziecku”, określająca standardy pracy prawników towarzyszących rodzinie w sytuacji rozstania.

Problematyka rozstania zaczyna przenikać do świadomości społecznej. Coraz więcej osób rozumie, że można przez ten proces przejść bez walki i niszczących emocji, zabezpieczyć dobro swoje, potomka i małżonka lub partnera, wspólnie towarzysząc przez cały ten czas dziecku.

(…)

Już niemal w każdej klasie jest uczeń, którego ten problem dotyczy.

– Nie tylko w klasie, ale i w grupie przedszkolnej. Najwięcej dzieci rodziców rozwodzących się jest w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Szkoła w wielu przypadkach nie bardzo potrafi sobie z tym poradzić. Nauczyciele najczęściej nie są przygotowani do towarzyszenia dziecku w sytuacji rozpadu rodziny. A rozstanie rodziców jest jednym z najbardziej kryzysowych wydarzeń w życiu dziecka.

(…)

Co w tej sytuacji może zrobić zaniepokojony nauczyciel?

– Powinien spotkać się z rodzicami i szczerze porozmawiać o swoich obserwacjach i niepokojach. Jeśli wie, że rodzice się rozwodzą, może to dziecko otoczyć szczególną opieką. Przedszkole i szkoła to tak naprawdę jedyne instytucje, które w czasie rozstania rodziców mają szeroki dostęp do dziecka. Nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej widzi najwięcej, może z tym dzieckiem rozmawiać, zorganizować dla niego wsparcie pedagoga, psychologa, terapeuty pedagogicznego.

Uczeń wzorowy staje się nieznośny. Doświadczając ogromnego napięcia, dziecko często nie jest w stanie wyrazić inaczej swych emocji; podejmuje zachowania społecznie nieakceptowane, opuszcza się w nauce. Jego myśli są tak mocno zaangażowane w to, co dzieje się w domu, że nie jest w stanie jak dawniej skupić się na nauce. Jeśli szkoła jest dla niego bezpiecznym środowiskiem, możemy się spodziewać, że pokaże w niej, co przeżywa.

Ale jeśli nauczyciel nie zna przyczyn zmiany w zachowaniu dziecka, może niewłaściwie odczytać te sytuacje. I wtedy nie dość, że dzieciak doświadcza w domu traumy z powodu rozpadu rodziny, to jeszcze w szkole jest karany uwagami, złymi ocenami. Następuje proces wtórnej traumatyzacji. Jeśli szkoła zna przyczyny, może go wspierać. Dyrektor może zorganizować dla niego pomoc psychologiczno-pedagogiczną, przeznaczyć dodatkowe godziny dla wyrównania zaległości. Ważna jest tutaj czujna obecność wychowawcy klasy. Generalnie warto również na forum klasy rozmawiać z uczniami o sytuacji rozstania, bo dziecko, które tego doświadcza, bywa przekonane, że ten dramat dotknął tylko i wyłącznie je, podczas gdy koledzy mają pełne, kochające się rodziny. Tymczasem statystycznie w każdej 25-osobowej klasie co najmniej trójka dzieci doświadcza rozstania rodziców. Uświadomienie sobie przez dziecko, że ten „koniec świata” nie dotyka tylko jego, pomaga mu przetrwać.

To, co mogą jeszcze zrobić nauczyciele przedszkolni i szkolni, to edukować rodziców. Chciałabym by materiały edukacyjne trafiały do nich, zanim podejmą decyzję o rozstaniu. Tak została skonstruowana platforma akademiarozstania.pl, żeby zanim podejmą tę decyzję, najpierw skupili się na sobie, zobaczyli siebie i swoje dziecko w tej sytuacji, przeanalizowali proces przejścia przez nią razem z nim.

Gdzie szkoły mają szukać wsparcia?

– Choćby w poradniach psychologiczno-pedagogicznych. Korzystać z oferty organizacji pozarządowych. Ale przede wszystkim uważam, że do procesu kształcenia nauczycieli powinny zostać włączone treści dotyczące wsparcia dziecka w różnych sytuacjach kryzysowych, w tym w sytuacji rozstania rodziców.

Warto pokazywać nauczycielom, jak pracować z rodziną w rozstaniu, by uczynić ją swoim sojusznikiem w procesie wychowania i edukacji dziecka. Jak rozmawiać z takimi rodzicami.

Bo to powinna być szczera rozmowa, wynikająca ze wspólnej troski o dziecko, budująca plan działań służących jego rozwojowi. Sytuacji kryzysowych w życiu dziecka, w których bierze udział nauczyciel, jest bardzo dużo. Dlatego powinien znać własne możliwości działania, ale też granice, których nie może przekroczyć. Ochrona dziecka w sytuacji rozstania rodziców w dużej mierze zależy od nauczycieli i pedagogów. Jestem zwolenniczką wykorzystywania wszelkich dostępnych instrumentów pedagogicznych, zanim dojdzie do interwencji prawnych.

Dziękuję za rozmowę.

***

„Szkoła wobec rozstania” – projekt Komitetu Ochrony Praw Dziecka skierowany do nauczycieli, wychowawców i pedagogów chcących budować swoją wiedzę i umiejętności, aby lepiej rozumieć i wspierać dziecko w kryzysie rozstania. W ramach Akademii Dobrego Rozstania można skorzystać z bezpłatnych szkoleń dla rad pedagogicznych, dwugodzinnych spotkań z nauczycielami, psychologami i pedagogami szkolnymi, materiałów edukacyjnych na platformie e-learningowej.

***

Fot. Archiwum prywatne

Przedstawiamy fragment wywiadu opublikowanego w GN nr 29-30 z 21-28 lipca br. Całość – w wydaniu papierowym i elektronicznym (ewydanie.glos.pl)