Dworczyk: Zakończyliśmy szczepić nauczycieli. Czyżby?

Według Michała Dworczyka, ministra ds. szczepień, szczepienia nauczycieli i nauczycieli akademickich „zostały zakończone”. W rzeczywistości proces ten jeszcze trwa, a pracownicy pedagogiczni oświaty i szkolnictwa wyższego czekają na drugą dawkę

Podczas konferencji prasowej podsumowującej przebieg szczepień Michał Dworczyk usłyszał pytanie o zaszczepienie nauczycieli. Jego zdaniem, operacja ta praktycznie się zakończyła. – Szczepienia nauczycieli i wykładowców zostały zakończone – oświadczył minister.

– Być może zostały pojedyncze osoby, które nie mogły zostać zaszczepione bo np. były chore, ale co do zasady ta grupa została zaszczepiona – dodał.

W rzeczywistości zakończony został pierwszy etap operacji szczepienia nauczycieli i nauczycieli akademickich, w czasie której przedstawiciele tych grup zawodowych otrzymali pierwszą dawkę – głównie szczepionki AstraZeneca, choć w wielu przypadkach były to też specyfiki Pfizef/BioNTech lub Moderny.

O tym, że nauczyciele zostali zaszczepieni, będzie można powiedzieć, gdy otrzymają oni drugą dawkę, co nastąpi po 12 tygodniach od podania pierwszej dawki.

W trzech turach uruchomionych 8 lutego zapisów zgłosiło się ok. 500 tys. nauczycieli oraz ponad 60 tys. nauczycieli akademickich. Zainteresowanie pedagogów szczepieniami było ogromne. Dość powiedzieć, że w pierwszej turze rejestracji, trwającej zaledwie trzy dni (między 8 a 10 lutego) do zaszczepienia zgłosiło się aż 268 tys. nauczycieli.

Szczepienia pierwszą dawką uruchomiono 12 lutego, a zakończono – 14 marca. Choć w rzeczywistości wielu nauczycieli i nauczycieli akademickich otrzymało pierwszą dawkę nawet 2-3 tygodnie po upływu oficjalnego terminu.

To oznacza, że szczepienie nauczycieli drugą dawką rozpocznie się w połowie maja i potrwa mniej więcej 1,5 miesiąca.

Podczas dzisiejszej konferencji Michał Dworczyk usłyszał też pytanie o przypadki zaszczepienia części osób, które otrzymały pierwszą dawkę AstraZeneki, inną szczepionką – Pfizera lub Moderny. Według ministra, takie sytuacje nie powinny się zdarzać, a eksperci polskiego rządu zalecają kontynuowanie szczepień przy pomocy AstraZeneki.

Niektóre kraje, jak np. Niemcy, zapowiedziały „szczepienia krzyżowe” osób, które otrzymały dawkę AstraZeneki. Co oznacza, że podczas drugiego szczepienia w strzykawce znajdzie się specyfik Pfizera albo Moderny. Oficjalnym powodem ma być krótki termin ochrony, jaki daje AstraZeneka. Europejska Agencja Leków (EMA) przyznała natomiast w ubiegłym tygodniu, że AstraZeneka może odpowiadać za rzadkie przypadki powikłań związanych z problemami z krzepliwością krwi.

(PS, GN)