Rozmowy ostatniej szansy między przedstawicielami protestujących nauczycieli a rządem zakończyły się fiaskiem. W poniedziałek – strajk!
– Apeluję do moich koleżanek i kolegów o poparcie stanowiska ZNP i FZZ oraz o wspólną walkę o poprawę sytuacji materialnej nauczycieli – tymi słowami zwrócił się do nauczycieli po zakończeniu niedzielnej, wieczornej tury rozmów z rządem prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Prowadzone w ramach Rady Dialogu Społecznego rozmowy zakończyły się fiaskiem. Rząd nie zgodził się na spełnienie postulatów ZNP i FZZ. Reprezentująca stronę rządową wicepremier Beata Szydło (PiS) podpisała jedynie porozumienie z przewodniczącym oświatowej „Solidarności” Ryszardem Proksą (radnym PiS w Ostrowcu Świętokrzyskim). Proksa zaakceptował wszystkie warunki, jakie strona rządowa chciała narzucić od kilku dni negocjatorom reprezentującym ZNP i Forum Związków Zawodowych. Proksa zgodził się ponadto na rozmowy ze stroną rządową dotyczącą pomysłu zwiększenia pensum nauczycieli o 4-6 godzin, co wiąże się z masowymi zwolnieniami w oświacie. – Porozumienie między rządem a „Solidarnością” odbywa się poza RDS – podkreśliła Dorota Gardias, przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego.
– Propozycja rządu jest destrukcyjna z punktu widzenia oświaty w małych miastach, na wsi, oświaty wczesnoszkolnej i będzie służyła finansowaniu ewentualnych podwyżek płac nauczycieli kosztem redukcji etatów. Na to naszej zgody być nie może – podkreślił prezes ZNP.
– ZNP wnosił o rozpoczęcie rozmów z rządem, ponieważ uznaliśmy, że sytuacja, która dotyczy całości polityki edukacyjnej, ale szczególnie finansowania oświaty, w tym płac nauczycieli, doszła do takiego momentu, który wymaga radykalnych działań. Oczekiwaliśmy od strony rządowej zupełnie innych propozycji płacowych. To, co strona rządowa prezentuje od 2018 r. nikogo nie zadowala – podsumował niedzielne rozmowy Sławomir Broniarz. – Nie jest to tylko protest ZNP i FZZ, ponieważ do tego protestu dołączyła wielotysięczna rzesza osób, które nie należą do żadnego związku zawodowego – dodał.
Według ZNP, propozycje rządowe „są nie do przyjęcia”. – Są nieadekwatne do oczekiwań środowiska nauczycielskiego, które wykraczają poza propozycje wzrostu wynagrodzeń od 360 do 480 zł wynagrodzenia zasadniczego – przypomniał Sławomir Broniarz. Związek nie mógł się też zgodzić na inne propozycje rządu prowadzące do wzrostu pensum o 4-6 godzin, a co za tym idzie, do zwolnienia nawet 230 tys. nauczycieli.
Sławomir Broniarz przypomniał o ustępstwach, jakie w czasie negocjacji poczyniły ZNP i FZZ – najpierw rezygnując z postulatu 1000 zł na etat na rzecz podwyżki w wysokości 30 proc., a potem – rozbiciu podwyżki na raty. – Nie spotkało się to z reakcją strony rządowej. Faktyczny wzrost wynagrodzeń, o którym pani wicepremier Szydło mówi, że jest na poziomie 15 proc., w rzeczywistości w 2019 r. wyniesie niewiele więcej ponad 8 pkt. proc. – podkreślił prezes ZNP.
Prezes ZNP zapewnił, że wiele uwagi w czasie negocjacji poświęcono postulatom dotyczącym zarobkom pracowników szkolnej administracji i obsługi. – Mam nadzieję, że to, co było wspólnym ustaleniem, na wniosek strony związkowej i zostało podpisane przez pracodawców, stanie się przedmiotem szybkich prac legislacyjnych, żeby szkolna administracja także mogła mieć satysfakcjonujący wzrost wynagrodzeń będący efektem wspólnych ustaleń przyjętych na Radzie Dialogu Społecznego – wyjaśnił.
Według Sławomira Wittkowicza, lidera Forum Związków Zawodowych, negocjacje były jedynie „pozorowaniem ze strony rządu jakichkolwiek rozmów i konstruktywnych propozycji”. – To, co strona rządowa zaproponowała związkom zawodowym i pracownikom oświaty oraz nauczycielom można podsumować dwoma powiedzeniami: „jak będziecie więcej pracować, to jest szansa, że za 4 lata będziecie więcej zarabiać” i „jak będzie was mniej oraz nie zmniejszymy nakładów na oświatę, to być może nawet zrealizujemy dla niektórych jakieś podwyżki”. To skandaliczna postawa, nieodpowiedzialna – ocenił Wittkowicz. Przypomniał, że związki domagały się rozmów z rządem od połowy ubiegłego roku, a o sporze zbiorowym i przygotowaniach do strajku rząd wie co najmniej od 10 stycznia br.
– Spotkano się z nami dopiero 25 marca br. I tak naprawdę strona rządowa porozumienie, które dzisiaj uroczyście poza RDS podpisała, miała przygotowane właśnie 25 marca. Dlatego w tej ustawce rządu z niesolidarną „Solidarnością”, bo tak ją trzeba nazwać, nie będziemy brać udziału. Apelujemy do wszystkich członków „S”, żeby poparli walkę związków zawodowych o godne wynagrodzenia – podkreślił lider FZZ. – Przez ostatnie dwa tygodnie pieniądze znalazły się dla wszystkich, nie tylko dla ludzi. Nie ma ich jednak dla nauczycieli. Mamy program „pensum+” i „nauczyciel-” – dodał.
Sławomir Broniarz podziękował przedstawicielom pracodawców w RDS, a przede wszystkim Wojciechowi Warskiemu z BCC za poszukiwanie „wspólnej drogi wyjścia z kryzysu”. Przypomnijmy – BCC zaproponowało, by pieniądze na podwyżki dla nauczycieli – brakujące 2 mld zł – wziąć z Funduszu Pracy.
– Jestem nadal gotowa do mediacji, jeśli któraś ze stron w trakcie strajku będzie miała propozycje i będzie chciała rozmawiać – zadeklarowała Dorota Gardias.
Opublikowany przez ZNP Niedziela, 7 kwietnia 2019
(PS, GN)