Jak radzić sobie z problem agresji w szkołach? Rozmowa z prof. Barbarą Remberk, konsultantem krajowym ds. psychiatrii dzieci

Problem agresji w szkołach jest poważnym problemem, z którym nie radzą sobie, mówiąc wprost, także lepiej zorganizowane kraje. Całkowicie zgadzam się z tym, że brakuje pomocy psychologicznej…

Z dr hab. Barbarą Remberk, konsultantem krajowym ds. psychiatrii dzieci i młodzieży, kierownikiem Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, rozmawia Jarosław Karpiński

Wśród wniosków, które mają w przyszłości zapobiegać takim tragediom jak ta w Wawrze, dominują te dotyczące dodatkowych zabezpieczeń w szkołach. Mówi się o bramkach, o skrzynkach, za pomocą których, anonimowo, będzie można zgłaszać zagrożenia. Prawie w ogóle nie mówi się natomiast o pomocy psychologicznej, o pracy wychowawczej z trudnymi uczniami.

– Problem agresji w szkołach jest poważnym problemem, z którym nie radzą sobie, mówiąc wprost, także lepiej zorganizowane kraje. Całkowicie zgadzam się z tym, że brakuje pomocy psychologicznej. Nie mogę się wypowiadać na temat tego konkretnego przypadku, bo znam go tylko z doniesień medialnych, ale zgadzam się, że wielu uczniom potrzebna jest pomoc psychologiczna i jej nie otrzymują. Problemem jest brak całościowego systemu, procedur radzenia sobie z przemocą szkolną.

Także nauczyciele żalą się, że nie mają narzędzi żeby walczyć z agresją w szkołach. Najłatwiej z punktu widzenia szkoły jest zapewnić agresywnemu uczniowi indywidualne nauczanie i sprawca zabójstwa w Wawrze miał taki tok nauki. Ale to nie jest równoznaczne z zakazem wstępu do szkoły. Można też za każdym razem, gdy z uczniem coś się dzieje, wzywać policję.

– Ale to już jest gaszenie pożaru. Jeżeli mamy ucznia, który jest na tyle zdemoralizowany, że zagraża kolegom to w warunkach szkolnych niewiele można zrobić poza restrykcyjnymi działaniami, typu wezwanie policji. Dlatego ważne jest by dzieci, uczniowie otrzymywali pomoc wcześniej. Potrzeba wcześniejszych reakcji na przemoc szkolną, również taką, która nie osiąga tak ekstremalnych form. Jest szereg sposobów na zapobieganie sytuacjom przemocowym. Takich, które można wykorzystać zanim będziemy już mieć do czynienia z agresywnym, uzbrojonym przestępcą.

Na czym taka prewencja, czy profilaktyka powinna polegać?

– W wielu krajach, w Polsce gdzieniegdzie na poziomie lokalnym, są wdrażane systemowe programy dotyczące zapobiegania przemocy w szkole. Chodzi przede wszystkim o pracę na poziomie świadomości uczniów oraz nauczycieli i brak zgody na zachowania przemocowe. Z młodszymi dziećmi pracuje się trochę inaczej. Ale jeżeli dochodzi do takich sytuacji w szkołach, to dobrze byłoby żeby nauczyciele, czy pedagodzy mieli wiedzę i umiejętności by interweniować w ściśle określony sposób. Rozwiązania wydają się nieraz bardzo proste. Ważne żeby było w szkołach tylu nauczycieli żeby mogli także podczas przerw dopilnować uczniów, żeby byli dostępni emocjonalnie i fizycznie. Żeby uczniowie mieli świadomość tego, że jak coś się dzieje niedobrego, to ten nauczyciel obok jest, można się do niego zgłosić i on może zareagować.

A jeżeli uczeń jest „bardzo trudny” i dezorganizuje życie klasy i pracę nauczyciela?

– Najgorsza jest bezradność. Można skupić na takim uczniu więcej uwagi, posadzić bliżej, zająć się nim bardziej indywidualnie na przerwie. Istnieje wiele rozwiązań w formie ścieżek, procedur, czy sposobów postępowania. Np. program fiński obejmuje nie tylko rozwiązanie organizacyjne, ale także wymienia metody dla nauczycieli na radzenie sobie z sytuacjami przemocowymi. Obejmuje też spotkania grupowe i rozmowy z rodzicami. Poziomów oddziaływań jest wiele.

Pani często zwraca uwagę w wywiadach na kondycję zinstytucjonalizowanej opieki psychologicznej, czy psychiatrycznej. To jest też bolączka szkół, w których brakuje wykwalifikowanych psychologów „na pełnym etacie”.

– Nawet jak jest jeden psycholog na setki, czy tysiące uczniów to zdecydowanie za mało. Ale nie wszystko musi robić psycholog, część interwencji mogą podejmować pedagodzy. Nie ma jednak jasnych procedur, które mówiłyby jak nauczyciele powinni radzić sobie w trudnych sytuacjach.

Czyli bardziej powinniśmy stawiać na pomoc psychologiczną i budowanie zaufania między nauczycielami i uczniami niż na bramki i „skrzynki z donosami”?

– Tak, ale budowanie zaufania to proces, który trwa wiele lat. W temacie bramek w szkołach nie jestem z kolei kompetentna. Pojawiają się oczywiście ważne pytania, w którą stronę powinien zmierzać system edukacji i co zrobić z kryzysem, który mamy teraz? Na pewno warto rozwijać pomoc psychologiczną w szkołach i stworzyć procedury gwarantujące większą dostępność do niej. Przejmujące smutne jest to, że jeden uczeń stracił życie, a linia życiowa tego drugiego, sprawcy też się załamała, bo poniesie konsekwencje karne za to co zrobił. Smutne, że my jako społeczeństwo nie potrafiliśmy zapobiec tej tragedii.

Dziękuję za rozmowę.