W miastach, gdzie niedobór nauczycieli jest zauważalny, zwłaszcza w grupie nauczycieli przedmiotów ścisłych, jest duża szansa, że likwidacja placówki nie będzie się wiązała z brakiem pracy. W małych miejscowościach to może być problem. Nauczyciele, nawet tak poszukiwani jak fizycy czy chemicy, łączą etaty, bo tych lekcji w tygodniowej siatce godzin jest stosunkowo mało. Po przeniesieniu dzieci do innych szkół będą musieli szukać godzin w okolicznych placówkach. Wszystkie te sytuacje są złożone i bardzo indywidualne.
Z Januszem Brzozowskim, łódzkim kuratorem oświaty, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Samorządy podejmowały do końca lutego uchwały intencyjne w sprawie likwidacji szkół i przedszkoli. Redakcja otrzymała wiele sygnałów z całego kraju o planach likwidacyjnych. Jak to wygląda w województwie łódzkim?
– Wpłynęło 16 wniosków o wyrażenie opinii kuratora oświaty w sprawie zmian w sieci szkół, ale niektóre – wysłane ostatniego dnia lutego – mogą do nas dotrzeć jeszcze na początku marca. Wnioski te nie zawsze dotyczą całkowitej likwidacji placówki oświatowej, czasem też przekształcenia szkół, czyli np. tworzenia nowych lokalizacji, likwidacji oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych, zmiany siedziby.
Ile wniosków dotyczy całkowitej likwidacji szkoły od 31 sierpnia 2025 r.?
– Na razie to jest procedowane, ale mogę powiedzieć, że najwyżej połowa z tych wniosków dotyczy likwidacji całej szkoły.
Samorząd gminy Opoczno zapewniał, że plany cięć nie dotyczą „likwidacji żadnej z placówek oświatowych”. Zapowiadano, że „szkoły objęte reorganizacją zostaną przekształcone w placówki obejmujące klasy I-III wraz z oddziałami przedszkolnymi”. To wywołało protesty społeczne i radni 20 stycznia br. odrzucili ten pomysł. Dużo jest takich przypadków?
– Każde przekształcenie szkoły jest rozpatrywane w ramach przepisów prawa dotyczących likwidacji szkół, czyli art. 89 ustawy – Prawo oświatowe. Przekształcenie polegające na ograniczeniu struktury organizacyjnej szkoły do klas I-III może być w szczególnych przypadkach dobrą alternatywą dla całkowitej likwidacji szkoły. Jednak robienie tego w tak dużej skali jest bardzo ryzykowne.
Przypadek gminy Opoczno jest dość ciekawy, na szczęście wszystko wskazuje na to, że samorząd wycofał się ze swoich zamiarów.
Na dobre? W przyszłym roku może być procedowana podobna uchwała.
– Żaden wniosek z tej gminy w sprawie przekształcenia szkół jak dotąd do kuratorium oświaty nie wpłynął, a jak będzie w przyszłym roku, zobaczymy. Spotykaliśmy się z różnymi sytuacjami, w których samorządowcy unikali formuły „likwidacja” czy „przekształcenie” szkoły. Bo to źle brzmi. Niedawno musiałem odesłać z powodów formalnych wniosek jednej z gmin, ponieważ z informacji w nim zawartych wynikało, że planowano zlikwidować jedną ze szkół, mimo że to słowo we wniosku właściwie nie padło.
Jak sformułowano to, czego nie chciano napisać?
– Radni zamierzali tam de facto stworzyć jedną placówkę z dwóch szkół podstawowych. W tym celu we wniosku użyto wyłącznie sformułowania „połączenie szkół”. Wobec braku informacji o likwidacji czy przekształceniu szkoły odesłaliśmy wniosek z adnotacją, że nie możemy go rozpatrzyć ze względu na błędy formalne. Co ciekawe, do wniosku nie została też załączona uchwała intencyjna, co jest wymagane.
Jak często samorządy próbują w ten sposób obejść przepisy?
– Z reguły samorządy prawidłowo formułują wnioski o likwidację szkół. Na piśmie wszystko się zwykle zgadza, ale w rozmowach z wójtami lub innymi przedstawicielami samorządu wygląda to inaczej. Używa się sformułowań bardzo miękkich. Trudno jest mówić, że likwiduje się całkowicie jakąś szkołę, bo to od razu rodzi protesty. Gdyby w gminie Opoczno w miejscu pięciu ośmioklasowych szkół pozostały tylko klasy I-III, mielibyśmy w rzeczywistości do czynienia z likwidacją aż 25 klas w jednej gminie. Byłby to bardzo poważny ruch ze strony samorządu, bo wiązałby się z dużą reorganizacją sieci szkół w gminie.
Rodzice uczniów z trzech miejscowości, którzy obawiali się o los swoich dzieci z klas IV-VIII, byli u mnie ponad miesiąc temu. Bardzo licznie przyjechali. Mam nadzieję, że doszło tam do porozumienia i taki wniosek już nie zostanie złożony.
Ilu uczniów mają szkoły, które próbuje się zlikwidować?
– Liczba dzieci najczęściej oscyluje wokół 30-40. Czasami szkoły są jeszcze mniejsze. Zdarzają się też sytuacje, że w planowanych do likwidacji oddziałach przedszkolnych jest zero dzieci. Demografia, niestety, jest nieubłagana.
Prognozy demograficzne nie są optymistyczne w żadnym regionie kraju.
– Od siedmiu lat liczba urodzeń wyraźnie spada, także w województwie łódzkim. Według danych GUS od 2017 r. liczba urodzeń spada o około 20 tys. rocznie w skali całego kraju. W małych szkołach, gdzie obecnie jest jeszcze 30-40 uczniów, za kilka lat będzie katastrofa demograficzna.
Utrzymanie tych szkół będzie dużym wyzwaniem dla samorządów. Włodarze będą musieli sobie odpowiedzieć na pytanie, jak racjonalnie gospodarować środkami budżetowymi, z drugiej strony, jak dobrze wywiązywać się z obowiązku zapewnienia dobrych warunków edukacji w swojej gminie.
Ankieta Głosu. Zapraszamy do udziału w głosowaniu:

Można się w ogóle przygotować na takie zmiany?
– O optymalnej sytuacji możemy mówić tylko wtedy, gdy samorząd przygotuje na to mieszkańców i przedstawi im alternatywną ofertę, którą ludzie zaakceptują. Zdarza się, że do takiego porozumienia dochodzi. Wyraźnie trzeba jednak podkreślić, że likwidacja szkół w małych miejscowościach i na wsiach nie jest dobrym rozwiązaniem.
Szkoła wspiera integrację społeczną i poczucie wspólnoty, jest także centrum życia kulturalnego. Po jej likwidacji będzie im z pewnością tego brakowało.
Co będzie z nauczycielami, których te przekształcenia i likwidacje dotykają w równym stopniu jak uczniów oraz ich rodziców?
– W miastach, gdzie niedobór nauczycieli jest zauważalny, zwłaszcza w grupie nauczycieli przedmiotów ścisłych, jest duża szansa, że likwidacja placówki nie będzie się wiązała z brakiem pracy. W małych miejscowościach to może być problem. Nauczyciele, nawet tak poszukiwani jak fizycy czy chemicy, łączą etaty, bo tych lekcji w tygodniowej siatce godzin jest stosunkowo mało. Po przeniesieniu dzieci do innych szkół będą musieli szukać godzin w okolicznych placówkach.
Wszystkie te sytuacje są złożone i bardzo indywidualne. W jednych gminach jest lepiej, w innych gorzej. Wiele zależy od położenia szkoły, możliwości dojazdu do dużych miast. Nauczyciele mieszkający niedaleko Łodzi, Piotrkowa Trybunalskiego czy Skierniewic nie powinni mieć większych problemów ze znalezieniem nowej pracy.
(…)
Czasem samorządy wykorzystują słabnącą demografię i wakaty wśród nauczycieli, żeby zaoszczędzić na prowadzeniu szkoły. To częste przypadki?
– Czy samorządy wykorzystują demografię do likwidacji szkoły? Ja bym się nie posuwał do takich stwierdzeń. Cały czas wierzę w to, że samorządowcy zdają sobie sprawę, że choć edukacja nie przynosi wymiernych korzyści finansowych, a wydatki na szkoły i przedszkola sięgają nieraz 50 proc. budżetu gminy, to w dłuższej perspektywie dla każdego samorządu posiadanie dobrego systemu edukacji przekłada się na zysk społeczny i prestiż gminy.
Edukacja publiczna od dawna jest postrzegana jako koszt, a nie prestiż.
– Dobra edukacja jest jednym z elementów promocji gminy. Wyniki i sukcesy uczniów oraz nauczycieli to powinien być powód do dumy dla jej mieszkańców. Warto inwestować w edukację, warto inwestować w małe szkoły, ale rozumiem też, że są problemy związane z demografią i finansowaniem szkół. MEN to też rozumie. Wkrótce będą proponowane pewne rozwiązania legislacyjne, które wspomogą samorządy w tym zakresie. Na to musimy jeszcze poczekać.
(…)
Co będzie z tymi kilkunastoma wnioskami, które wpłynęły do kuratorium?
– Dotyczą głównie mniejszych miejscowości. Dwa z nich – szkół ponadpodstawowych w Łodzi. Największym punktem zapalnym są szkoły podstawowe i oddziały szkolno-przedszkolne w małych miejscowościach. Na razie wnioski są procedowane. Na negatywne decyzje kuratora oświaty można kierować zażalenia do MEN. Niektóre procedury więc się wydłużą.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. Kuratorium Oświaty w Łodzi
Przedstawiamy skróconą wersję wywiadu opublikowanego w Głosie Nauczycielskim nr 9-10 z 5-12 marca 2025 r. Całość w wydaniu drukowanym oraz elektronicznym Głosu (e.glos.pl)