Broniłem oświaty podczas naszych protestów. Stawałem w obronie zamykanych bibliotek pedagogicznych. Teraz mam realną szansę zostać reprezentantem nauczycieli w Sejmie.
Z Jerzym Kotlęgą, kandydatem do Sejmu z okręgu koszalińskiego*, nauczycielem, członkiem ZNP i byłym zachodniopomorskim kuratorem oświaty, rozmawia Jarosław Karpiński
Dlaczego zdecydował się Pan kandydować do Sejmu?
– Przez ostatnie 20 lat Polska stale się rozwijała – poprawiała się jakość życia, bezpieczeństwo międzynarodowe kraju. Od czterech lat sytuacja zmieniła się diametralnie i obecnie dokonuje się „zwrot o 180 stopni”. Każda dziedzina naszego państwa jest zmieniana. Można odnieść wrażenie, że ktoś celowo chce zniszczyć nasz kraj i doprowadzić do izolacji międzynarodowej. Jestem tym głęboko zaniepokojony. Uznałem, że jeśli mój „start wyborczy” choć w niewielkim stopniu przyczyni się do odwrócenia złego kierunku wielu zmian w Polsce, to warto będzie kandydować. Przekonanie nawet jednej osoby aby poszła na wybory i oddała głos na opozycję demokratyczną da mi poczucie właściwie spełnionej powinności wobec przyszłych pokoleń. Przy każdych wyborach mówi się, że te akurat są najważniejsze, ale tym razem sytuacja jest niezwykle niepokojąca. Istnieje realne ryzyko trwałego wepchnięcia naszego kraju w nieznaną, ale groźną kulturę cywilizacyjną. Nasze dzieci i wnuki nam tego nie wybaczą! Obowiązkiem moim jako osoby aktywnie uczestniczącej w polityce, jak i każdego Polaka jest pójście na wybory samemu oraz mobilizowanie każdej osoby do zagłosowania za „zachodnim” – w pełni demokratycznym kierunkiem rozwoju Polski.
Co chciałby Pan zrobić w Sejmie dla nauczycieli?
– Polityk może obiecać wszystko, szczególnie jak nie płaci za coś z własnej kieszeni. Ja jestem odpowiedzialny i mogę się zobowiązać, że będę pilnował rozwoju oświaty i stał na straży odpowiedniego prestiżu zawodu nauczyciela. Posiadam wiedzę i doświadczenie. Przeszedłem przez wiele szczebli kariery w zawodzie nauczyciela. Pamiętam jak dyżurowałem w internacie, aby dorobić do pensji, byłem wicedyrektorem szkoły, kierowałem ośrodkiem doskonalenia nauczycieli w Koszalinie, byłem koszalińskim i zachodniopomorskim kuratorem oświaty, by w końcu zająć się edukacją akademicką oraz szkoleniami z prawa oświatowego dla nauczycieli i kadry kierowniczej w oświacie.
Przez wszystkie moje lata pracy nie spotkałem się z taką destabilizacją systemu edukacji, na którym cierpią uczniowie, rodzice i nauczyciele. Nigdy nie widziałem takiego hejtu „władzy” w stosunku do nauczycieli. Okazuje się, że nie chodziło o to, że nie było pieniędzy na podwyżki, bo jak widać one się znalazły. Celem ministerstwa była swoista „pokazówka” mająca na celu konfrontację z nauczycielami. Jest mi niezmiernie przykro obserwując to, co rządzący czynią polskiej oświacie. Niepotrzebnie zlikwidowano gimnazja. Destabilizacja struktury oświaty przykryła w rzeczywistości duże, moim zdaniem, zmiany programowe.
Naprawy wymaga wiele oświatowych obszarów. Uważam, że pensja pracowników oświaty powinna być powiązana ze średnim wynagrodzeniem w kraju. Konieczna jest elastyczność w zakresie doboru programów nauczania. Kadrę kierowniczą oraz nauczycieli dotyka coraz większa biurokracja. Nie ma zgody na likwidację Karty Nauczyciela. Nie wolno czynić żartów z awansu zawodowego oraz systemu oceny pracy. Szkolnictwo zawodowe jest w głębokim kryzysie związanym z brakiem inżynierów uczących zawodu oraz właściwym wyposażeniem.
Według danych PKW większość kandydatów jako zawód podaje „nauczyciel”. Dlaczego właśnie na Pana warto oddać głos?
– W trakcie swojej pracy zawodowej na wszystkich szczeblach pracy w zawodzie nauczyciela zawsze byłem z nauczycielami. Tak już pozostanie, o tym świadczą moje czyny. Jestem autorem oraz animatorem wielu projakościowych programów oświatowych. Broniłem publicznie oświaty podczas naszych protestów. Stawałem w obronie zamykanych bibliotek pedagogicznych. Kandydując z drugiego miejsca na liście Lewicy mam realną szansę zostać reprezentantem nauczycieli w Sejmie. Potrzebna jest do tego mobilizacja każdego pracownika oświaty, naszych rodzin i znajomych. Jednak, tak jak zaznaczyłem na wstępie, satysfakcją dla mnie będzie nawet fakt, że moja działalność i apele o udział w wyborach skłonią choć kilka osób do pójścia na wybory, a szczytem marzeń byłaby sytuacja, jeśli poproszą Państwo znajomych oraz rodziny do zagłosowania na kandydatów partii demokratycznych, europejskich. Taka jest obecnie miara patriotyzmu, a nauczyciele stanowią intelektualny rdzeń społeczeństwa, klasy średniej i doskonale są świadomi sytuacji w kraju.
Dziękuję za rozmowę.
*Jerzy Kotlęga kandyduje do Sejmu w okręgu wyborczym nr 40 (Koszalin) z listy nr 3 – Komitet Wyborczy Sojusz Lewicy Demokratycznej (Lewica) – z pozycji 2
Fot. Materiały prasowe