Krystyna Szumilas: Wątpliwości, czy kwota 187 mln zł zostanie przeznaczona na potrzeby uczniów i nauczycieli są zasadne

Projekt nowelizacji ustawy zwiększającej o 187 mln zł rezerwę subwencji oświatowej w związku ze złożeniem poprawek wrócił do prac w komisjach w komisjach Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Według Krzysztofa Baszczyńskiego, wiceszefa ZG ZNP wbrew oficjalnym przekazom, wcale nie jest oczywiste, że pieniądze te będą przeznaczone na organizację zajęć wyrównawczych dla dzieci wracających do szkoły po pandemii. Jego wątpliwości podziela Krystyna Szumilas (PO), była minister edukacji, która zgłosiła poprawkę w tej sprawie.

W środę w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu rządowego projekt nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Projekt wrócił do komisji. Co z poprawkami opozycji?

Krystyna Szumilas (PO), była minister edukacji dla Głosu:

– Poprawka w sprawie doprecyzowana tego, że kwota 187 milionów zostanie faktycznie przeznaczona tylko na zajęcia wspomagające dla uczniów i na wynagrodzenie dla nauczycieli, którzy mają je prowadzić, będzie głosowana na posiedzeniu plenarnym Sejmu w czwartek wieczorem. Obawiam się jednak, że skoro PiS zagłosował przeciwko niej na posiedzeniu komisji to i tym razem zostanie odrzucona.

Generalnie mówiąc o kwocie 187 milionów mamy do czynienia z malutkim plasterkiem na ogromną ranę. To są tak naprawdę pieniądze propagandowe a nie środki, które mają rozwiązać problem. Ten projekt zakłada 10 godzin na oddział ale do końca roku kalendarzowego. Czyli to nawet nie jest jedna godzina na tydzień, ale jedna godzina na dwa tygodnie. To jest po prostu niepoważne i nie pozwoli na wyjście z kryzysu nauczania zdalnego. By wyjść z kryzysu konieczna jest zmiana podstawy programowej, wprowadzenie zajęć psychologicznych dla dzieci i cały pakiet innych rozwiązań.

Zgłosiliśmy też jako klub poprawkę dotyczącą zwiększenia kwoty rezerwy subwencji dwukrotnie, ale także została odrzucona. Oczywiście każdy pieniądz się liczy i my będziemy głosować za projektem. Mam jednak duże obawy na co trafią te środki, bo rezerwa subwencji rządzi się innymi prawami i minister może jednoosobowo przesuwać środki na różne zadania. A więc wątpliwości czy te środki mogą zostać przeznaczone na inny cel niż potrzeby uczniów i nauczycieli są zasadne.

Obawiam się też takiej sytuacji, że samorząd wprowadzi odpowiednią liczbę godzin zgodnie z algorytmem, a otrzyma pieniądze tylko na część tych godzin. Na takiej zasadzie zwracane są środki na remonty czy odprawy dla zwalnianych nauczycieli. To są rzeczywiste niebezpieczeństwa a patrząc na to jak rząd PiS dysponuje pieniędzmi rodzi się kolejna obawa, że w pierwszej kolejności te środki trafią do swoich, a te niepokorne samorządy dostaną mniej albo w ogóle.

(Not: JK)

187 mln zł dla oświaty? Krzysztof Baszczyński: Z ustawy nie wynika, by te środki miały trafić do uczniów i nauczycieli