Liderzy związkowi piszą do premiera: Żaden kraj nie powinien zostać sam. Wirus nie uznaje granic – recesja także

Unia Europejska stoi w obliczu najgłębszej recesji w swojej historii – piszą do premiera Mateusza Morawieckiego liderzy Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych oraz dwóch polskich central związkowych FZZ i OPZZ. W swoim liście wzywają do przyjęcia w całej Unii Europejskiej planu odbudowy, który jest oparty na solidarności, a nie zaciskaniu pasa.”Przywódcy muszą działać na rzecz budowy Unii Europejskiej, która chroni ludzi, pracowników i gospodarkę” – zaznaczają autorzy listu. Poniżej publikujemy list w całości.

Bruksela, Warszawa 18.06.2020

Do: Mateusz Morawiecki, Prezes Rady Ministrów

Szanowny Panie Premierze,

Unia Europejska stoi w obliczu najgłębszej recesji w swojej historii, a decyzje jakie europejscy liderzy podejmą na wirtualnym spotkaniu Rady Europejskiej w piątek będą miały realne skutki dla życia milionów ludzi i przyszłości samej Europy, co jest ze sobą mocno powiązane.

Liderzy europejscy mają przed sobą historyczny wybór, kiedy to będą dyskutować jak zatrzymać kryzys zdrowotny, który stał się kryzysem ekonomicznym i społecznym: czy skorzystają z lekcji z 2008 roku i wybiorą odbudowę opartą o solidarność i zrównoważony rozwój czy też ponownie sięgną po metodę zaciskania pasa i krótkotrwałe działania zachowawcze, które niosą ryzyko długotrwałych podziałów.

Zaufanie ludzi do UE w wielu państwach członkowskich spadło w związku z kryzysem finansowym, a dramatyczny spadek ujawnił się w tych krajach, w których zaciskanie pasa oznaczało mniej miejsc pracy, cięcia wynagrodzeń, ułomną opiekę medyczną i słabe usługi publiczne. Nadal w pełni nie wyszliśmy z tamtego kryzysu, a efekty nowego szoku właśnie się pojawiają.

W pierwszym kwartale tego roku PKB w Unii Europejskiej zanotował największy spadek od 30 lat i po raz pierwszy od 2013 roku notujemy spadek liczby osób pracujących. Blisko 60 mln pracowników zostało zwolnionych lub wysłanych na tymczasowe bezrobocie. Milionom firm, głównie z sektora MŚP zagroziło bankructwo. Jak wiele z tych miejsc pracy i firm utraciliśmy na stałe, zależeć będzie od politycznej reakcji na kryzys.

To dlatego przywódcy muszą poprzeć propozycję Komisji Europejskiej utworzenia funduszu odbudowy w wysokości 750 mld euro, z czego dwie trzecie powinno być w formie grantów, a nie pożyczek po to, by nie generować dalszego wzrostu długu publicznego. Z kolei nowy budżet UE powinien być wystarczająco duży, by sprostał wyzwaniom, które są przed nami.

Jeśli to zrobią, a potem będą prowadzone inteligentne działania na poziomie państw, wsparte unijnymi funduszami, miliony miejsc pracy będzie uratowanych, nowej jakości miejsca pracy powstaną,  inwestycje publiczne powinny wzrosnąć o jedną trzecią, co będzie znaczącym krokiem we właściwym kierunku. To powinno pójść w parze z ogromnym wsparciem dla wewnętrznego popytu i wydajności, co uda się osiągnąć jedynie poprzez wzrost płac wynegocjowany ze związkami zawodowymi i pracodawcami w ramach umów zbiorowych.

 Zawsze gdy chodzi o pieniądze pojawiają się jakieś „haczyki”, tak jak w 2008 roku. Ale tym razem zaproponowane warunki nie mogą być powiązane z konsolidacją fiskalną, pieniądze muszą być na inwestycje w transformację w zieloną i cyfrową gospodarkę, a nie na prywatyzację czy zniszczenie układów zbiorowych.  Muszą być na start, ale też muszą pomóc rozwiązać problem bezrobocia wśród młodych i wspierać usługi publiczne, edukację i szkolenia.

Żadne unijne pieniądze nie powinny być przeznaczane dla tych firm, które odmawiają negocjacji płac i warunków pracy ze związkami zawodowymi lub które osłabiają możliwości finansowania usług publicznych przez unikanie podatków. Podobnie firmy, które otrzymują publiczne pieniądze, powinny zapewnić godne miejsca pracy i pracować zgodnie z celami klimatycznymi osiąganymi w uczciwy socjalnie sposób. A to oznacza, że organizacje pracodawców i związki zawodowe powinny być włączane w proces projektowania i wprowadzania w życie krajowych programów odbudowy.

Unijny plan odbudowy może mieć duży wpływ na odbudowę zaufania do Europy, jakie niektórzy obywatele utracili podczas ostatniego kryzysu, musi jednak pojawić się wyraźna różnica w życiu pracowników, czego bardzo oczekują. Tak się nie stanie, gdy plan pozostanie na papierze, a jego rozwiązania nie dotrą na czas do ludzi i firm, by tę różnicę właśnie mogli odczuć. Ludzie pracy nie podziękują swoim przywódcom za niekończące się dyskusje nad planem, który mógłby uratować ich miejsca pracy.

Plan popiera większość państw członkowskich, w tym silnych przywódców: francuskiego prezydenta Emanuela Macrona i niemieckiej kanclerz Angeli Merkel.

Apelujemy do oponentów planu, by działali odpowiedzialnie i nie domagali się twardych dla niego  warunków, w wyniku których państwa najmocniej dotknięte przez koronawirusa będą cierpiały z powodu kolejnych wyrzeczeń.

Żaden kraj nie wywołał pandemii i dlatego żaden nie powinien zostać sam i płacić ze swoich zasobów na powstałe konsekwencje. Wirus nie uznaje granic – recesja także. Na wspólnym europejskim rynku kryzys w jednej części Europy, osłabia gospodarkę całego kontynentu.

Nieuchronny, przedłużający się gospodarczy i społeczny kryzys stanie się kryzysem politycznym dla Unii Europejskiej, stawiając pod znakiem zapytania europejską spójność, demokrację i przyszłość europejskiego projektu. Plan odbudowy to jedyny sposób, by Europa z trudnych czasów wyszła bardziej uczciwa, bardziej „zielona” i zjednoczona.

Przywódcy muszą działać na rzecz budowy Unii Europejskiej, która chroni ludzi, pracowników i gospodarkę.

Luca Visentini, sekretarz generalny Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych

Laurent Berger, przewodniczący Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych

Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych

Andrzej Radzikowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych