Marcin Domin: Warto docenić to, że w Polsce nauczyciele byli szczepieni priorytetowo

Przypomnijmy, że wcale nie było to takie oczywiste, że znajdziemy się wśród tych, którym umożliwiono zaszczepienie się w pierwszej kolejności. Związek od samego początku konsekwentnie domagał się szczepień, trudno zliczyć pisma i apele, które były wysłane do władz w tej sprawie. Dzięki temu nauczyciele mogli się zaszczepić w lutym lub w marcu, przynajmniej pierwszą dawką. Teraz ważne jest, by zaszczepili się ci spośród nas, którzy do tej pory nie mogli z tego skorzystać.

Z Marcinem Dominem, prezesem Oddziału Powiatowego ZNP w Nowym Targu, rozmawia Jarosław Karpiński

Pana zdjęcie ze szczepienia przeciwko COVID-19 obiegło nauczycielskie fora i media społecznościowe, a nawet trafiło na stronę ETUCE* i stało się swego rodzaju symbolem skuteczności ZNP w walce o dostęp pracowników oświaty do szczepień. Nauczyciele z innych krajów nie mieli ułatwionego dostępu do szczepień, np. na Malcie musieli zastrajkować, by wywalczyć szczepionkę.

– To prawda. Warto docenić to, że w Polsce nauczyciele byli szczepieni priorytetowo. Osobiście uważam, że to, iż udało się wymóc na rządzących, by nauczyciele znaleźli się w pierwszej grupie szczepionych przeciwko COVID-19, jest gigantycznym sukcesem ZNP. Przypomnijmy, że wcale nie było to takie oczywiste, że znajdziemy się wśród tych, którym umożliwiono zaszczepienie się w pierwszej kolejności. Związek od samego początku konsekwentnie domagał się szczepień, trudno zliczyć pisma i apele, które były wysłane do władz w tej sprawie. Dzięki temu nauczyciele mogli się zaszczepić w lutym lub w marcu, przynajmniej pierwszą dawką. Także i ja przyjąłem szczepionkę i przy tej okazji powstało zdjęcie, o którym pan wspomniał. Teraz ważne jest, by zaszczepili się ci spośród nas, którzy do tej pory nie mogli z tego skorzystać.

Jak to wyglądało w Pana środowisku, na terenie oddziału? Były jakieś trudności, problemy związane ze szczepieniami?

– Jeśli chodzi o szczepienia nauczycieli w powiecie nowotarskim, to nie spotkałem się z żadnymi problemami. Trzeba przyznać, że cały ten proces był wyśmienicie zorganizowany. Mogę powiedzieć, że zaplanowane szczepienia odbywały się niemal co do minuty. Na miejscu było dwóch lekarzy, pielęgniarki. Wszystko szło bardzo sprawnie. Półżartem powiem, że nawet w sensie towarzyskim szczepienie okazało się owocne, bo spotkałem w kolejce po zastrzyk koleżanki nauczycielki, których nie widziałem na oczy przez kilka miesięcy. Zdalne nauczanie zamroziło, niestety, kontakty także między nauczycielami.

Po uruchomieniu szczepień część osób skarżyła się na dokuczliwe objawy poszczepienne. W Pana środowisku był z tym jakiś problem?

– Uboczne skutki szczepienia oczywiście pojawiły się po pierwszej dawce, ale nie były zbyt dotkliwe. Sam źle się czułem przez jedną noc po szczepieniu, u znajomych trwało to trochę dłużej. Problem polegał na tym, że pojawiła się niewielka gorączka i tyle. Tak zresztą ta szczepionka działa na układ odpornościowy.

A czy ZNP w Nowym Targu musiał jakoś specjalnie popularyzować ideę szczepień w środowisku oświatowym?

– Nie. W środowisku, w którym się obracam, wszyscy nauczyciele raczej chcieli się szczepić. Sam deklarowałem publicznie, że będę się szczepił i zachęcałem do tego innych, ale żadnych akcji popularyzujących szczepienia nie przeprowadzaliśmy. Nie było takiej potrzeby.

Pojawiają się sygnały, że szczepienie drugą dawką może sparaliżować niektóre komisje egzaminacyjne, bo u wielu nauczycieli przypada w trakcie matur. U Pana jest podobnie?

– Jest trochę niepokoju. Sam szczepienie drugą dawką mam zaplanowane na 11 maja. Niektórzy nauczyciele szkół średnich mają otrzymać drugą dawkę szczepionki 4-5 maja. Nie słychać jednak o jakiejś panice ze strony dyrektorów, ale na pewno biorą pod uwagę to, że mogą mieć problemy z obsadzeniem komisji.

Wierzy Pan w zapowiedzi płynące ze strony ministra Czarnka, że jeszcze w kwietniu uczniowie wrócą do stacjonarnych lekcji w szkołach?

– Nie wierzę w ani jedno słowo, które wypowiada minister Czarnek. Oczywiście, my wszyscy, nauczyciele, bardzo chcielibyśmy wrócić do pracy w szkołach jak najszybciej, ale nikt nie wie, co będzie dalej. Najgorsze, że chyba nie wie tego nawet rząd.

Niedawno minęła rocznica wprowadzenia nauki zdalnej w Polsce. Jak nauczanie online wygląda z perspektywy Nowego Targu?

– Po roku wszyscy się przyzwyczaili. Jedni nauczyciele pracują na Teamsach, inni na Zoomie. Narzędzia i metody są różne. Ale w ostatnim czasie pojawił się problem, który wynika z tego, że niektórzy dyrektorzy nieco na siłę każą nauczycielom pracować zdalnie ze szkół. Jest to trochę absurdalna praktyka, szczególnie wtedy, kiedy nauczyciel przedmiotowy ma w sali lekcyjnej pięcioro lub więcej dzieci, którym trzeba było zorganizować stanowiska do nauki w szkole, i równocześnie musi prowadzić lekcję zdalną z grupą 15 uczniów. To dotyczy kilku szkół. Przy czym problem pojawił się niedługo przed zamknięciem przedszkoli. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po zniesieniu lockdownu.

Czym żyją nauczyciele w Nowym Targu poza zdalną edukacją i szczepieniami?

– Wielu nauczycieli bardzo bulwersuje temat, który poruszał także wiele razy w ostatnim czasie Głos Nauczycielski, a więc projekt MEiN dotyczący zmian w edukacji włączającej. W Nowym Targu jest duża szkoła specjalna i nauczyciele obawiają się tego, co planuje resort. O tym mówi się w naszym środowisku.

Dziękuję za rozmowę.

***

*ETUCE – Europejski Komitet Związków Zawodowych Edukacji i Nauki, europejska struktura Międzynarodówki Edukacyjnej. Zdjęcie Marcina Domina ilustrowało informację o szczepieniach nauczycieli w Polsce (https://www.csee-etuce.org/en/policy-issues/covid-19/latest-updates/4312-znp-successfully-pushes-for-including-teachers-in-the-priority-group-for-vaccination-in-poland-2)