Wszyscy pracownicy przedszkoli i szkół martwią się o swoje bezpieczeństwo, o bezpieczeństwo swoich bliskich, o swoje i ich zdrowie. Dlatego Związek domaga się od rządu testów na koronawirusa dla wszystkich nauczycieli – mówi Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego ZNP.
Z Markiem Ćwiekiem, prezesem Okręgu Łódzkiego ZNP, rozmawia Piotr Skura
Władze Łodzi postanowiły przebadać pracowników żłobków i przedszkoli, które miały otworzyć się na najmłodsze dzieci od 18 maja br. Okazało się, że aż 14 proc. przebadanych pracowników tych placówek ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jakie nastroje zapanowały po tej informacji wśród łódzkich nauczycieli i pracowników oświaty?
– Po ujawnieniu przez władze miasta tych informacji odbieram mnóstwo telefonów z pytaniem, co dalej. Dzwonią nauczyciele i pracownicy oświaty. Prawdę mówiąc, na wszystkich padł blady strach, ponieważ liczby są przerażające. Nie myślałem, że skala zakażeń jest tak duża. Mam nadzieję, że większość tych osób przeszła COVID-19 w sposób bezobjawowy, ale i tak skala zjawiska poraża. Wszyscy pracownicy przedszkoli i szkół martwią się o swoje bezpieczeństwo, o bezpieczeństwo swoich bliskich, o swoje i ich zdrowie. Dlatego ZNP domaga się od rządu testów na koronawirusa dla wszystkich nauczycieli. W świetle badań łódzkich jest to żądanie uzasadnione. Boimy się, co może być dalej, gdy MEN uruchomi naukę w klasach I-III.
Łódź przebadała pracowników żłobków i przedszkoli. U co siódmego stwierdzono obecność koronawirusa!
Skoro pracownicy przedszkoli zakazili się koronawirusem, to trudno oczekiwać, że w przypadku pracowników szkół będzie inaczej.
– Oczywiście, najprawdopodobniej podobny odsetek nauczycieli i pracowników szkół też zakaził się koronawirusem. I to nie tylko w Łodzi, ale w każdym większym mieście w Polsce.
Póki co, MEN ma zamiar otworzyć od 25 maja br. wszystkie szkoły i wysłać do nich uczniów klas I-III, a ósmoklasistów na konsultacje. Czy w tej sytuacji szkoły w ogóle powinny być otwierane?
– Kategorycznie nie. Pomijając możliwość przygotowania szkół pod względem bezpieczeństwa oraz dostosować je do wytycznych GIS, co w przypadku większości szkół jest to wątpliwe, a czasami wręcz niemożliwe, to nawet po spełnieniu wszystkich wymagań stopień zagrożenia epidemicznego pozostanie bardzo duży. Przecież większość epidemiologów mówi, że otwieranie szkół nie ma sensu, ponieważ w dużych zbiorowiskach dzieci wirus będzie się szybko przenosił. A przecież uczniowie, ich rodzice, nauczyciele, pracownicy oświaty będą musieli codziennie dojechać do placówek komunikacją miejską.
Poziom zagrożenia będzie wzrastał, a nie malał. Nie jest dobrym pomysłem otwieranie szkół na niecały miesiąc przed datą zakończenia zajęć dydaktycznych. Jaki to ma sens? W tej sytuacji lepiej kształcić w formie zdalnej. Istnieje poważne zagrożenie, że po DSP-ach i kopalniach to placówki oświatowe staną się źródłem zakażeń. Nie można tego wykluczyć. Epidemiolodzy zresztą mówią, że poziom zakażeń koronawirusem w Polsce wzrośnie po tym, jak rząd uruchomi szkoły i placówki oświatowe. Nikt nie upilnuje uczniów, by nie stykali się ze sobą przed budynkiem szkolnym lub w samej szkole.
Przebadanie pracowników łódzkich żłobków i przedszkoli było inicjatywą samorządu. Czy Łódź zamierza w podobny sposób przetestować nauczycieli i pracowników szkół?
– Rozmawialiśmy o tym z władzami miasta. Jako związkowi zawodowemu leży nam na sercu dobro i zdrowie pracowników oraz dzieci. Niestety, według wstępnych informacji, miasto nie przewiduje akcji testowania wszystkich pracowników łódzkiego szkolnictwa. Takie badanie wiąże się bowiem z dużymi kosztami. Pieniądze są niestety dużą barierą. Miasto tych środków nie posiada.
Ankieta Głosu. Zapraszamy do głosowania:
Gdyby więc rząd refundował samorządom koszt przeprowadzania testów, to wtedy taka operacja stałaby się możliwa?
– Sądzę, że taka refundacja byłaby wskazana, bo dzięki temu uniknęlibyśmy poważnych kłopotów. Najważniejsze jest zdrowie i dobro mieszkańców naszego kraju. Myślę, że rząd posiada odpowiednie środki i może sfinansować takie testy.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. Marek Ćwiek/Facebook