Marta Raniszewska (OKMN ZNP na Pomorzu): Planujemy wiele działań na rzecz poprawy dobrostanu naszych nauczycieli

Postanowiłam się również zaangażować w działalność związku zawodowego, ponieważ zrozumiałam, że nauczycielom potrzebne jest wsparcie. Sama kiedyś miałam problem i to wsparcie „mnie znalazło”. Mówię o ZNP. Zdecydowałam więc, że sama się zaangażuję.

Z Martą Raniszewską*, nauczycielką wychowania fizycznego oraz nową przewodniczącą Okręgowego Klubu Młodego Nauczyciela w Okręgu Pomorskim ZNP, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

O co, jako nowa szefowa Klubu Młodego Nauczyciela na Pomorzu, planuje Pani zadbać w pierwszej kolejności?

– Mam kilka pomysłów nowych działań, ale najpierw chcę zadbać o dobrostan nauczycieli. To jest w tej chwili dla nas najważniejsze. Liczę, że może później rozszerzymy działania na inne aspekty.

Dobrostan nauczycieli w kontekście zdrowia psychicznego jest tematem nowym. Tak naprawdę mówimy o tym od czasu pandemii.

– Dlatego pomysły, nad którymi pracujemy, dotyczą self-care. Zadbanie o dobrostan nauczycieli będzie najważniejszym z wyzwań. Od lat widzę, jak funkcjonują i czego potrzebują.

Wielu z nas uważa, że nauczyciele mogliby znacząco zwiększyć swoją efektywność i lepiej poradzić sobie nawet w najbardziej wymagających sytuacjach stresowych w szkole, gdyby mieli dostęp do odpowiedniego wsparcia. Warto, aby każdy z nas poznał mechanizmy radzenia sobie ze stresem.

Jakie klub ma pomysły na poprawę kondycji nauczycielskiej?

– W planie jest stworzenie bazy wiedzy, np. powstanie kwartalnika, gdzie będziemy poruszać tematy, które nas interesują w zakresie poprawy kondycji psychicznej. Psychotraumatologia, coaching, mediacje, wzajemna pomoc. Chcielibyśmy, aby do szkół zostało wprowadzone wsparcie psychologiczne dla nauczycieli. Wiele się mówi o wsparciu uczniów i rodziców, przy czym istnieją systemowe rozwiązania w tej kwestii.

Uczeń może liczyć na szkołę i organizacje pozarządowe, ale nauczyciel w kryzysie emocjonalnym nie ma do kogo się zwrócić po pomoc. Zawsze pozostaje ze swoimi problemami sam. Dlatego trzeba nauczycielowi zapewnić dostęp do opieki psychologicznej.

Wiele szkół nie ma dostępu do psychologów, a nawet jeśli są, nauczyciele mogą odczuwać opór w zwracaniu się po pomoc do swoich koleżanek. Dlatego chcielibyśmy, aby to był ktoś z zewnątrz.

Jak to zrobić w sytuacji wielkich braków kadrowych wśród psychologów?

– Wiemy też, jakie w tym zakresie problemy ma edukacja, dlatego chcielibyśmy, aby działało to na zasadzie wymiany psychologów między szkołami.

Chcecie korzystać z tych kadr, które w szkołach już są?

– To powinna być osoba, która edukację zna, pracuje w niej i orientuje się w problemach  naszego środowiska. Na przykład psycholog ze szkoły A będzie przychodził do szkoły C, a ze szkoły B do A itd. Chodzi o to, żeby nauczyciel, który ma problem, nie musiał się zwierzać osobie, którą dobrze zna ze wspólnej pracy.

Kolejna sprawa to warsztaty online. W ich trakcie będziemy chcieli omówić potrzeby fizyczne, emocjonalne i psychiczne nauczycieli.

Czy na tej liście spraw najpilniejszych do rozwiązania są tematy kadrowe?

– Tak, dlatego drugim ważnym punktem będzie zaopiekowanie się nowym pracownikiem, który zaczyna pracę w szkole. Każdy młody nauczyciel ma opiekuna stażu czy w nowym systemie – mentora, ale często jest tak, że do podstawowych informacji o swojej nowej szkole nie ma dostępu. Przez co może czuć się zagubiony. Nie zna struktury szkoły, nie wie, jak się po niej poruszać, nie zna nawyków uczniów i nauczycieli, nie wie, z kim rozmawiać w sytuacjach problemowych zarówno szkolnych, jak i pozaszkolnych. Z uwagi na mnogość problemów niezwiązanych bezpośrednio z lekcjami, korzystne byłoby, gdyby istniała osoba, która zapewniłaby mu wsparcie i opiekę.

Kto miałby być taką osobą?

– Chcielibyśmy, żeby w każdej szkole był opiekun nowego nauczyciela. Ktoś, kto będzie się nim zajmował od początku jego pracy w szkole. Zapozna go ze wszystkimi pracownikami szkoły, pomoże mu zorganizować miejsce pracy, uporać się z kwestiami, które wymagają uwagi w pierwszych dniach. Ktoś, kto będzie udzielał wskazówek, jednocześnie oferując pomoc. Co istotne, będzie po prostu gotowy poświęcić swój czas.

(…)

Ostatnio sporo się mówi o tym, że młodzi nie dają rady, że odchodzą, zanim na dobre rozpoczną pracę w tym zawodzie. Jak Pani ocenia kompetencje młodych nauczycieli, którzy trafiają do szkół tuż po studiach?

– Trudno o tym mówić, bo nauczycieli młodych jest niewielu. Rzadko wybierają szkoły. Dlatego ważne jest, aby ich chronić. Ich kondycja psychiczna obniża się równie szybko jak kondycja fizyczna uczniów. Jakkolwiek źle to brzmi, to, niestety, tak to wygląda.

Jest aż tak dramatycznie?

– Tak. Wielu nauczycieli, nie tylko młodych, odchodzi z zawodu, mimo że szli do tej pracy z pasją i zaangażowaniem. Nie mieli jednak siły, by wytrwać. W edukacji zaszło wiele zmian i postawa rodziców również ma na to wpływ. Stali się bardzo roszczeniowi, co często nie wynika wcale z wątpliwości co do pracy nauczyciela, ale raczej z niezrozumienia działania systemu.

Myślę, że pewne aspekty życia szkolnego trzeba zacząć rodzicom uczniów po prostu tłumaczyć, bo nie wiedzą, jak wiele się zmieniło.

Jak to było z Panią? Szkoła znalazła Panią czy Pani znalazła szkołę?

– To był i impuls, i przypadek. Skończyłam AWFiS w Gdańsku, zafiksowałam się na piłkę ręczną i zostałam trenerką. Po studiach prowadziłam firmę w innej branży, zajmowałam się m.in. badaniami opinii publicznej. Ale strasznie tęskniłam do tego, co studiowałam. Pewnego dnia postanowiłam wziąć CV i odwiedzić różne szkoły. W drodze do trzeciej szkoły otrzymałam telefon ze szkoły pierwszej z pytaniem, czy mogę przyjechać na rozmowę kwalifikacyjną. Zawróciłam. I tak to się zaczęło. Na rozmowie powiedziałam, że mogę robić cokolwiek, byle tylko w szkole.

Zaczęłam od świetlicy szkolnej. Po roku zostałam nauczycielem wychowania fizycznego. Mam 32 lata i mogę powiedzieć, że jestem tam, gdzie chciałam.

Jak często zdarzają się Pani kryzysy?

– Jak wszyscy mam kryzysy, ale serca do tej pracy mi nie brakuje. Obecnie nie potrafię sobie wyobrazić siebie gdzie indziej.

A zachęca Pani młodych do pracy w szkole?

– Oczywiście, że tak, to jest świetna praca. Choć gdybyśmy zarabiali więcej, to moglibyśmy jeszcze więcej z siebie dać.

To jest komentarz do tej sytuacji sprzed podwyżek czy już po zmianach?

– Przed podwyżkami było zdecydowanie gorzej, teraz jest trochę lepiej. Dopóki nauczyciele będą szukać pracy po pracy, nigdy nie będzie dobrze.

Nadal Pani szuka pracy po pracy?

– Prowadzę SKS, w których dodatkowo się spełniam, moja sytuacja finansowa pozwala mi być tylko i wyłącznie w edukacji i w niej się rozwijać. Postanowiłam się również zaangażować w działalność związku zawodowego, ponieważ zrozumiałam, że nauczycielom potrzebne jest wsparcie. Sama kiedyś miałam problem i to wsparcie „mnie znalazło”. Mówię o ZNP. Zdecydowałam więc, że sama się zaangażuję. Początkowo postanowiłam po prostu zapytać, jakie możliwości są dostępne dla mnie w ramach ZNP.

Kiedy po rozmowie z prezesem ogniska zaproponowano mi mnóstwo rzeczy w ramach rozwoju dodatkowego, pomyślałam – wchodzę w to. Zauważyłam, jakie możliwości rozwoju zawodowego oferuje mi ZNP zarówno na bieżąco, jak i w przyszłości. Pomyślałam sobie – „A nuż i mnie uda się wpłynąć na zmiany w edukacji”.

Chciałabym bardzo, żeby nauczyciele, idąc do pracy czuli, że się spełniają, a zaglądając na swoje konto, widzieli satysfakcjonującą wypłatę. Chciałabym, aby nie musieli pracować w kilku szkołach i ponad miarę. Chciałabym też, żeby robili to, co chcą, a nie tylko to, co muszą.

Potrzebowała Pani planu na przyszłość?

– Tak, dają mi to praca w szkole i zaangażowanie w działalność ZNP.

Dziękuję za rozmowę.

*Marta Raniszewska jest również nową przewodniczącą Oddziałowego Klubu Młodego Nauczyciela w Oddziale ZNP w Gdańsku

Przedstawiamy fragmenty wywiadu opublikowanego w GN nr 14-15 z 3-10 kwietnia 2024 r. Całość dostępna w wydaniu drukowanym i elektronicznym (e.glos.pl). Polecamy!

Fot. Archiwum prywatne