Matura w czasie pandemii. Wiesław Włodarski: Tegoroczni maturzyści faktycznie są w niełatwej sytuacji

Myślę, że od strony organizacyjnej ta matura będzie przebiegała bez zakłóceń, aczkolwiek jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. Wiem, że niektórzy dyrektorzy mieli problem ze pozyskaniem do komisji nauczycieli z innych szkół

Z Wiesławem Włodarskim, nauczycielem matematyki w stołecznym XIX Liceum Ogólnokształcącym im. Powstańców Warszawy, Nauczycielem Roku 2007, rozmawia Jarosław Karpiński

Jak wyglądają ostatnie przygotowania do matur w szkole, w której Pan uczy. Są nerwy i strach, czy wręcz przeciwnie?

– Spotkałem się ostatnio w szkole na konsultacjach z dwiema maturzystkami i one były raczej dobrej myśli. Były spokojne i odprężone. Natomiast trudno mi powiedzieć jakie emocje dominują u innych maturzystów. Nie podejmuję się więc ocenić, czy w tym roku podchodzą oni do egzaminu lamentując „o rany, co to będzie”, czy tłumacząc sobie „mieliśmy więcej czasu, przerobiliśmy wszystkie zadania, więc nie ma się co bać”.

A jak te przygotowania wyglądają od strony szkoły, nauczycieli, dyrekcji?

– Szkoła podejmowała i podejmuje mnóstwo działań zmierzających do tego, żeby egzaminy odbyły się zgodnie z wymogami sanitarnymi. Zostały zakupione rękawiczki, maseczki, płyny dezynfekujące. Mieliśmy ostatnio radę pedagogiczną online, na której dyrektor dokładnie omówił procedury maturalne. Nauczyciele zadawali pytania. Myślę więc, że od strony organizacyjnej ta matura będzie przebiegała bez zakłóceń.

Nie pojawiają się żadne problemy, trudności na ostatniej prostej?

– Myślę, że należałoby podziękować CKE za to, że przychyliła się do próśb dyrektorów i zmniejszyła liczbę członków komisji. Komisji jest teraz więcej, ale liczą tylko po dwie osoby – jedna z danej szkoły, druga spoza szkoły. Aczkolwiek wiem o kilku dyrektorach, którzy mieli problem ze pozyskaniem do komisji nauczycieli z innych szkół. Tutaj mogą być problemy, ale dyrektorzy sobie poradzą.

Pamiętam, że jak ja byłem dyrektorem to wymieniałem się nauczycielami z dyrektorami gimnazjów. Szczególnie myślę tutaj o egzaminie z języka angielskiego, bo to jest egzamin, który zdaje duża liczba uczniów i trudno jest przeprowadzić ten egzamin na dużej sali.

Trzeba bowiem słuchać tego co jest nagrane i w dużej sali przeważnie jest pogłos i dźwięk jest niewyraźny. Dlatego trzeba to robić w małej sali. I o ile wcześniej, w takiej normalnej klasie, mogło zdawać tylu uczniów ile jest ławek, to teraz zostaje połowa czyli jakieś osiem-dziewięć osób. Myślę więc, że dyrektorzy, którzy będą mieli kłopot ze skompletowaniem nauczycieli z innych szkół, mogą stosować różne wymiany. A przypomnijmy, że nauczyciel z innej szkoły ma być gwarantem tego, żeby nie dochodziło do żadnych nadużyć w trakcie egzaminów.

Tegoroczne matury z powodu pandemii koronawirusa będą bardzo nietypowe. Coś może jeszcze zaskoczyć dyrektorów, uczniów, nauczycieli?

Zwiększenie liczby sal egzaminacyjnych powoduje też inne problemy organizacyjne. Są listy, na których uczniowie się podpisują, że przystąpili do egzaminu. Te listy zostały wygenerowane dość dawno. Teraz wszystko się zmieniło. Na pewno Okręgowe Komisje Egzaminacyjne udostępnią trochę więcej bezpiecznych kopert do pakowania arkuszy egzaminacyjnych, ale i tak tych arkuszy może zabraknąć.

Poza tym te listy są wydrukowane, trzeba je przerobić, bo część uczniów z jednej sali będzie zdawała w innej. Dochodzi więc dodatkowa papierkowa robota dla administracji szkolnej. Ale najgorsze jest to, że ta matura została przygotowana dawno temu. Wszystkie procesy, które prowadzą do powstania zadań, standaryzacja, to musi trwać i zwykle trwa kilka lat. W związku z tym te zadania były już ustalone jakiś czas temu, a wydrukowane zostały w okolicach lutego, gdy dyrektorzy przesłali informacje, ilu uczniów przystępuje do danego egzaminu.

Słyszałem w telewizji postulat jednej z maturzystek żeby uwzględnić nietypową sytuację w jakiej znaleźli się w tym roku zdający i żeby łagodniej ich traktować. Bo pamiętajmy, że oni w ubiegłym roku, jak byli w drugiej klasie, natknęli się na strajk nauczycieli, w związku z tym iluś zajęć nie było, w tym roku „trafiła” ich pandemia więc sporo pracy sami musieli sobie organizować. To dla młodych ludzi nie zawsze jest zadanie lekkie, łatwe i przyjemne.

Wiadomo jednak, że łatwiejszych zadań nie będzie, bo one zostały już dawno były wydrukowane, CKE trudno będzie zejść z wymagań, no a pomysły rodem z czasów ministra Giertycha by stosować abolicję wobec tych, którzy nie zdali są mocno chybione. A więc tegoroczni maturzyści są faktycznie w niełatwej sytuacji.

Życzmy im więc połamania piór. Dziękuję za rozmowę.