Miliony z MEiN dla fundacji powiązanych z politykami PiS. „Dlaczego minister nie zadbał o polskich nauczycieli i uczniów, a dba o fundacje?”

Ministerstwo edukacji sfinansowało z publicznych pieniędzy zakup 12 nieruchomości dla fundacji powiązanych z obecnym układem władzy. To atrakcyjne domy m.in. na warszawskim Żoliborzu i Mokotowie, czy też nad Zalewem Zegrzyńskim. Z kontrolą poselską ministerialnego konkursu weszły dziś do MEiN posłanki Koalicji Obywatelskiej. „Jak dziś czują się nauczyciele, którzy zarabiają na poziomie pensji minimalnej?” – pyta opozycja

Listę nieruchomości sporządzili dziennikarze TVN24, którzy prześledzili, co się stało z 40 milionami złotych dotacji ministerialnej w ramach konkursu „Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”.

Środki trafiły do 42 organizacji. W 12 przypadkach mowa jest o fundacjach powiązanych z ludźmi Prawa i Sprawiedliwości, które kupią lub wybudują nieruchomości w atrakcyjnych lokalizacjach. Oficjalnie – na „działalność edukacyjną”, choć ich związki z oświatą są niewielkie lub żadne.

Na liście sporządzonej przez TVN24 znalazła się m.in. 412-metrowa, modernistyczna willa Zygmunta Łazarskiego na Starym Mokotowie w Warszawie. Właścicielem nieruchomości jest Polski Holding Nieruchomości (instytucja państwowa), od której budynek za 5 mln zł z MEiN chce kupić Fundacja Polska Wielki Projekt założona m.in. przez europosła PiS Zbigniewa Krasnodębskiego. W skład rady programowej fundacji wchodzą m.in. wicepremier Piotr Gliński, europoseł PiS Ryszard Legutko, doradca prezydenta RP Andrzej Zybertowicz i dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu Tomasz Matynia.

Z kolei założona przez Michała Dworczyka, ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego, Fundacja Wolność i Demokracja ma otrzymać 4,5 mln zł na zakup czteropoziomej nieruchomości o powierzchni 443 metry kwadratowe na warszawskim Żoliborzu.

Dotację w wysokości 2,2 mln zł ma otrzymać Fundacja Dumni z Elbląga na zakup wiejskiej posiadłości z lasem i stawami w Karczowiskach Górnych pod Elblągiem. Co ciekawe, fundacja powstała zaledwie w kwietniu 2022 r.

„O jej prezesie Kamilu Nowaku (rocznik 1986) próżno było szukać informacji, dopiero po kilku tygodniach od zatwierdzenia dotacji przez resort lokalnym mediom udało się ustalić, że to przedsiębiorca, który wcześniej zajmował się m.in. handlem polskimi kosmetykami w Chinach. Nowak we wniosku do MEiN chwali się, że zaangażował się w pomoc uchodźcom, udzielał pomocy humanitarnej w Medyce, Przemyślu i we Lwowie. Wcześniej, jak twierdzi, działał i szkolił między innymi w projekcie Uniwersytetu Ludowego im. Pawła Włodkowica. To projekt bliski sercu również Krzysztofa Szczuckiego – szefa Rządowego Centrum Legislacji, kierownika akademii PiS, a prywatnie… kolegi Nowaka z klasy licealnej” – czytamy na portalu TVN24.pl

Kontrolę poselską dotyczącą rozdysponowania państwowych pieniędzy w ramach wspomnianego konkursu prowadzą dziś w ministerstwie edukacji posłanki KO: Krystyna Szumilas i Katarzyna Lubnauer. Parlamentarzystki chcą poznać m.in. skład komisji konkursowych przyznających wnioski, kryteria, którymi kierowały się przyznając dotacje i czy minister zmieniał decyzje komisji. Drugą kontrolę przeprowadzą w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które sprawuje pieczę nad działalnością Fundacji Polska Wielki Projekt. Jutro natomiast posłanki zamierzają pójść z kontrolą do Polskiego Holdingu Nieruchomości, by poznać zasady, na jakich sprzedaje nieruchomości znajdujące się w zasobach PHN.

– Do ludzi powiązanych z politykami PiS-u trafiają pieniądze na zakup nieruchomości. W warunkach konkursu jest napisane, że minimalny czas trwania projektu to 5 lat. Wiele z tych fundacji zgłosiło właśnie 5-letni okres trwałości projektu, co oznacza, że po 5 latach mogą z tą willą, pięknym domem z widokiem na stawy, czy mieszkaniem zrobić, co chcą. Mogą przeznaczyć nieruchomość na cele komercyjne i utrzymywać się z wynajmu, mogą robić tam każdą rzecz – przypomniała Katarzyna Lubnauer. – Widzimy tu organizacje o jednym profilu, organizacje powiązane z ludźmi szeroko rozumianego obozu partii rządzącej. Dla tych organizacji PiS jest bardzo życzliwy – dodała.

Posłanki KO chcą sprawdzić m.in. dlaczego w podpisanych z fundacjami umowach znalazł się punkt pozwalający je aneksować i w ten sposób przedłużyć okres realizacji zadania w ramach konkursu. – Zadanie miało być zrealizowane do końca 2022 r., a prawdopodobnie wszystkie organizacje przedłużyły to sobie na rok 2023. Wiemy też, że niektóre organizacje zmieniły budynek, który miały kupić – poinformowała Katarzyna Lubnauer. – Konkurs został ogłoszony w sierpniu ub.r., a na złożenie dokumentów był jedynie miesiąc – dodała. Jej zdaniem, to praktycznie uniemożliwiało udział w konkursie organizacjom niezależnym, które wcześniej nie znały zasad ubiegania się o dotacje.

– To jest przykład, jak organizacje powiązane z politykami PiS-u uwłaszczają się na majątku publicznym – oceniła Lubnauer.

Krystyna Szumilas przypomniała, że przepisy pozwalające Przemysławowi Czarnkowi na ogłoszenie konkursu weszły w życie w maju ub.r. poprzez poprawkę poselską zgłoszoną do rządowego projektu ustawy. W sierpniu ogłoszono konkurs, a organizacje otrzymały miesiąc na złożenie dokumentów. Jednym z wymaganych dokumentów był akt własności dotychczasowego właściciela nieruchomości. – Kto mógł być przygotowany do tego, by w sierpniu, w ciągu miesiąca, zdobyć wszystkie dokumenty, przedstawić je komisji konkursowej i skorzystać z dobrodziejstw konkursu? Na to pytanie powinien odpowiedzieć minister Czarnek – zauważyła Krystyna Szumilas. Jej zdaniem, niektóre fundacje były wcześniej przygotowane do udziału w konkursie. Dlatego – jej zdaniem – działania MEiN powinna prześwietlić Najwyższa Izba Kontroli.

Według posłanek KO, obdarowane publicznymi pieniędzmi organizacje powiązane z politykami PiS, do tej pory nie prowadziły działalności edukacyjnej.

– Zastanawiam się, jak dziś czują się nauczyciele, którzy zarabiają na poziomie pensji minimalnej i jak czują się rodzice, których dzieci chodzą do przepełnionych szkół, kiedy dowiadują się, że dzieci muszą uczyć się na zmiany, a jakieś fundacje kupują sobie luksusowe wille i budynki. Dlaczego te 40 mln zł nie zostało przeznaczonych na cele edukacyjne, jak unowocześnienie polskich szkół, na to, by polskie dzieci mogły w szkołach uczyć się w lepszych warunkach i wygodniej? – zapytała Krystyna Szumilas. -Dlaczego minister nie zadbał o polskich nauczycieli i uczniów, a dba o fundacje, które są związane z politykami PiS? – dodała.

Jej zdanie, jesteśmy świadkami „uwłaszczania się na majątku państwa, by przetrwać” w sytuacji, gdy PiS straci władzę po wyborach.

(PS, GN)