Myślała i działała Korczakiem. Pożegnanie prof. Jadwigi Bińczyckiej

27 sierpnia br. w południe na Powązkach Wojskowych w Warszawie liczne grono najbliższych, przyjaciół, pedagogów, „Korczakowców”, Kawalerów Orderu Uśmiechu z całego świata pożegnało prof. Jadwigę Bińczycką, wielką propagatorkę praw dziecka i idei Starego Doktora, nazywaną „wdową po Korczaku”.

Lubiła to określenie. Imię Jagoda było zarezerwowane dla przyjaciół. A miała ich wielu.  Otwarta na każdego człowieka, najmłodszym poświęciła czas swojego życia. Wielkie sale wykładowe, pracownie naukowe, i Jej dom, skromne dwupokojowe mieszkanie na warszawskim Ursynowie, były otwarte dla wszystkich, którzy chcieli słuchać tego, co miała im do powiedzenia na temat dziecka. Jego praw i naszych wobec dziecka obowiązków.  A chciało wielu. Bo o trudnych dziecięcych sprawach potrafiła  mówić w sposób klarowny i pociągający.

– Dziełu ochrony praw dziecka profesor Jadwiga poświęciła całe swoje życie, wszyscy jesteśmy w tym wymiarze Jej dziećmi – powiedział  w homilii ksiądz prof. dr hab. Adam Solak, wykładowca Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie. Przypomniał, że  wychowała wielu znanych pedagogów, którzy dziś bronią praw dziecka. Wiedziała, że z każdym można rozmawiać i z  każdym potrafiła rozmawiać. Z każdego patrzenia na świat wydobywała piękno.

Marek Michalak, były Rzecznik Praw Dziecka, przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka i Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, wspominał, że kilka lat temu zaprosiła go do siebie. Gdy przyszedł oznajmiła, że teraz będą rozmawiać o Jej pogrzebie, na którym nie ma być łez. „Powiedz wtedy, żeby nie płakali, niech spróbują wspominać mnie z uśmiechem, przecież jestem Kawalerem Orderu Uśmiechu”.  A przecież niełatwo jest żegnać osobę tak bliską i zarazem tak wielką – mówił żegnając dziś Panią Profesor. –  To ona w latach 80.tych zaprosiła mnie do studiowania pedagogiki, zaszczepiła we mnie miłość do Starego Doktora, bo znała i rozumiała Janusza Korczaka jak nikt inny, propagowała Jego myśl, z przekonaniem, mocą i determinacją, gdzie było to tylko możliwe. Najpiękniej przewodniczyła Polskiemu Stowarzyszeniu im. Janusza Korczaka, wspierała wszelkie inicjatywy Korczakowskie, z czasem stała się ikoną ruchu Korczakowskiego. Powszechnie nazywano ją „wdową po Korczaku”. Myślała i działała Korczakiem.

Jako człowiek była skromna i bardzo autentyczna w tej skromności, nie zabiegała o zaszczyty, nie przypisywała sobie cudzych zasług, raczej dzieliła się swoimi. Z odznaczeń najbardziej sobie ceniła otrzymany w 2007 r. od dzieci Order Uśmiechu.  – Uczyła nasze panie nauczycielki samych dobrych rzeczy takich jak szacunek dla nas, jak dbać o nasze bezpieczeństwo i zdrowie, jak nas kochać –  pisały dzieci we wniosku do kapituły orderu. Szybko została członkiem Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu. O sprawy dzieci upominała się dobitnie, zawsze merytorycznie. Szczególnie broniła prawa do nietykalności cielesnej, była zwolenniczką całkowitego zakazu bicia dzieci. W swoich książkach, referatach, wystąpieniach dowodziła, że bici – biją. Potwierdzała słowa Korczaka, że kto uderza dziecko jest jego oprawcą. Była człowiekiem dialogu i pojednania.  Podobnie jak Korczak przestrzegała, że ani anarchia ani tresura nie może być zaakceptowana ani w wychowaniu ani w relacjach międzyludzkich.  Odważna i zdeterminowana w naprawianiu otaczającego świata. Do 14 grudnia 2018 r. była społecznym doradcą Rzecznika Praw Dziecka.

Prof. Jadwiga Bińczycka ukończyła Wydział Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Pracowała w katedrze prof. dr hab. Bogdana Suchodolskiego, była też prodziekanem Wydziału Pedagogiki Uniwersytetu Śląskiego, dziekanem w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej, profesorem filii UW w Białymstoku, warszawskiej WSP ZNP, uczelni olsztyńskiej. Wszędzie szanowana i uwielbiana przez swoich studentów.

Wspierała swoich „Korczakowców”. Interesowała się ich losami, rodzinami, ich dzieci nazywała swoimi wnukami, dla wielu  była nauczycielem, wychowawcą, przyjacielem, mentorem, drogowskazem. Kierowała się zasadą z korczakowskiej modlitwy wychowawcy: „Nie najłatwiejszą prowadź ich drogą, ale najpiękniejszą”. Pani Profesor, nie uda Ci się tak zupełnie odejść z wyobraźni naszych serc i naszych myśli – zakończył swe wspomnienie Marek Michalak.

–  Żegnamy naszą wieloletnią przewodniczącą i honorową przewodniczącą, osobę, która wielu z nas połączyła zapraszając na spotkanie z Korczakiem i motywując do działania w sobie właściwy partnerski sposób – mówiła Marta Ciesielska z Polskiego Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka. W czasie spotkań z człowiekiem, który nas przerasta rodzą się nowe prawdy o nim, pamięć o nim nabiera nowych kształtów, spotkanie charakteryzuje silne emocjonalne przeżycie, swoiste zauroczenie spotkaną osobą, zauroczenie nie tyle pięknem zewnętrznym, ile pięknem wewnętrznym, więc to przeżycie oznacza chęć organizowania swojego losu według wartości, które symbolizuje spotkana osoba. Takie były nasze lata z Panią Profesor. Zostajemy z takim Jej przesłaniem – zobowiązaniem.

Było to prawdziwie ekumeniczne pożegnanie. Obok księdza biskupa częstochowskiego Antoniego Długosza „biskupa od dzieci”,  kawalera Orderu Uśmiechu z 2007 r. i księży katolickich stał Michael Schudrich. Naczelny rabin Polski nad grobem Pani Profesor odmówił  w języku hebrajskim psalm 23 Pan jest moim pasterzem. Pani prof. Jadwiga Bińczycka spoczęła obok Władysława Bartoszewskiego, niedaleko swojej bliskiej przyjaciółki prof.  Hanny Świdy-Ziemby i prof. Marii Łopatkowej też „od dzieci”.

Halina Drachal

Fot. Polskie Stowarzyszenie im. Janusza Korczaka

Fot. DP