Nauczyciele głosują w referendach strajkowych

W całym kraju w szkołach i placówkach oświatowych odbywają się referenda przed strajkiem, który wybuchnie 8 kwietnia br. Według wstępnych danych, które spływają do ZNP, nauczyciele masowo głosują za strajkiem

Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, zanim w danej szkole, przedszkolu czy placówce oświatowej wybuchnie strajk, wcześniej musi zostać przeprowadzone referendum, w którym udział biorą wszyscy pracownicy. Aby strajk był legalny, większość z głosujących – przy frekwencji minimum 50 proc. – musi się opowiedzieć za strajkiem.

– W kraju trwają referenda strajkowe. Mamy pierwsze wyniki i to zarówno w szkołach jak i przedszkolach. Wyniki są bardzo optymistyczne. W zasadzie, placówki i okręgi, które informują nas o referendach, mówią o tym, że mają 100 proc. zgód pracowników placówek oświatowych wyrażonych w referendach. Dla nas ważne jest, że to dotyczy szkół i placóek także w ośrodkach wiejskich i miejscowościach poniżej 5 tys. mieszkańców, gdzie nieraz trudno przekonać miejscowe władze do tego, że strajk nie jest walką z dyrektorem, z samorządem, lecz strajk jest troską o prawa pracownicze – poinformował dziś Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

ZNP ma wstępne wyniki referendów m.in. z województwa zachodniopomorskiego. – Strajk spotkał się tam ze 100 proc. poparciem, nawet w najmniejszych gminach – mówił prezes ZNP. – Kulminacja wyników czeka nas dopiero w przyszłym tygodniu, ponieważ wielu nauczycieli pracuje w 2-3-4 szkołach – dodał.

Fakty te nie przeszkadzają powtarzać minister edukacji Annie Zalewskiej, że spór zbiorowy odbywa się jedynie w 21 proc. szkół, w których mają się odbyć egzaminy. – Statystyka na pewno nie jest taka, jak próbuje to przekazywać minister Zalewska. Spór zbiorowy jeszcze niedawno obejmował placówki edukacyjne na poziomie 85 proc. Dziś jest to ponad 90 proc. szkół i placówek oświatowych objętych sporem zbiorowym – podkreślił Sławomir Broniarz. – Przygotowujemy się do strajku, także organizacyjnie. Czekamy na kolejne wyniki referendów, które sukcesywnie będą do nas spływały. Do 25 marca br. będziemy mieli pełen obraz zaangażowania pracowników oświaty w to wydarzenie – dodał.

Do ZNP spływają słowa poparcia z różnych stron. – Mamy duże poparcie ze strony oganów prowadzących. To pierwszy taki przypadek, gdzie dzięki minister Zalewskiej samorządy tak bardzo zbliżyły się do związków zawodowych. Mamy duże poparcie ze strony niezrzeszonych w związkach zawodowych, na czym nam szczególnie zależało. To spora grupa nauczycieli, którzy nie należą do żadnej organizacji, ale nie mogą być pomijani i stanowią dla nas bardzo dużą wartość. Troszczymy się o wszystkich, a nie tylko o związkowców – zauważył Sławomir Broniarz.

– Miłą informacją jest dla nas to, że strajk ma bardzo duże poparcie wśród członków „Solidarności”, związku, który tak entuzjastycznie odnosił się do wszelkich zmian minister Zalewskiej. Szeregowi członkowie „S” mówią dziś, że idą razem z ZNP – podkreślił prezes ZNP. – Łączymy się z tymi członkami związku „Solidarność”, którzy uznali, że mamy tożsame żądania, podobne oczekiwania finansowe. To, że kierownictwo „S” próbuje nadrobić 3 lata straconego czasu, jest rzeczą pozytywną. Nie odnoszę się do scenariusza wydarzeń odbywających się w Krakowie, każda organizacja przeprowadza akcje według własnego planu. Szkoda tylko, że przewodniczący oświatowej „S” Ryszard Proksa przez trzy ostatnie lata był wsparciem dla minister Zalewskiej, a teraz próbuje stanąć na czele niezadowolonych. Być może próbuje ratować resztki związku zawodowego – dodał.

Kilkuosobowa grupa działaczy oświatowej „Solidarności” z Krakowa na czele z Proksą prowadzi od poniedziałku okupację sali konferencyjnej tamtejszej kurator Barbary Nowak. Według zapewnień działaczy „S”, mają się do nich przyłączyć kolejne osoby z innych miast Polski. Okupujący pokój u kuratora działacze „S” zwrócili się jednocześnie do tegoż kuratora o „pośredniczenie w mediacjach” z MEN i rządem. Barbara Nowak od razu zgodziła się spełnić ich prośbę. Do protestujących przyjechała m.in. minister Zalewska, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem.

– Rozmowy ponad głowami środowiska nauczycielskiego, próba targu, handlu ponad głowami nauczycieli musiały być skazane na porażkę. Minister Zalewska chyba zdawała sobie sprawę z tego, że jakiekolwiek porozumienie tylko z „S” ponad głowami tysięcy protestujących nauczycieli nie będzie miało wielkiego skutku – zauważył prezes ZNP. – Nie mam prawa i zamiaru odbierać „S” prawa do takiego protestu. Szkoda tylko straconego czasu, tych ostatnich 3 lat. Gdy 14 października 2015 r. wspólnie protestowaliśmy żądając zwiększenia nakładów na edukację, wspólnie manifestowaliśmy pod Kancelarią Prezesa Rady Ministów, to wydawało się, że to dobry moment, byśmy byli razem w walce o pracę i płacę nauczycieli oraz pracowników oświaty. Niestety los spowodował, że dzień po manifestacji „S” poszła swoją drogą wspierając rząd i minister Zalewską. Dobrze, że kierownictwo „S” dojrzało do przekonania, że nauczyciele nie zadowolą się kwotą 300 zł netto podwyżki proponowaną przez minister Zalewską – wyjaśnił Sławomir Broniarz. Wyraził jednak żal, że nie ma dziś ze strony kierownictwa „S” żadnej chęci rozmów z ZNP. – Natomiast bardzo dobrze współpracuje nam się z Forum Związków Zawodowych oraz z szeregowymi członkami „S” – dodał.

Prezes ZNP przypomniał, że do strajku od 8 kwietnia przyłączyło się Forum Związków Zawodowych, które wspólnie z ZNP organizuje protest.

– Mamy także duże wsparcie ze strony szkół niepublicznych, których założyciele, organy prowadzące mówią, że edukacji potrzebna jest zmiana, zmiany w wynagrodzeniach to element mający prowadzić do daleko idących zmian w całej polityce edukacyjnej. Troska o płace to bowiem czubek góry lodowej. Edukacja wymaga zmiany, naprawy, ale wszystko w szkole zaczyna się od dobrego nauczyciela – podkreślił Sławomir Broniarz. – Mamy poparcie od dyrektorów. Dyrektorzy zdają sobie sprawę z tego, że jadą na tym samym wózku, co każdy nauczyciel. Dyrektorem się bywa, ale nauczycielem jest się zawsze. Wszystkim, którzy nas wspierają: rodzicom, samorządom, nauczycielom niezrzeszonym, kolegom z „S” bardzo dziękuję za wsparcie – dodał.

Kierownictwo ZNP spotkało się dziś z przedstawicielami samorządów reprezentującymi Związek Powiatów Polskich, Związek Miast Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP oraz Unię Metropolii Polskich. – Chcemy rozmawiać o trudnej sytuacji związanej z finansowaniem oświaty. Postaramy się znaleźć wspólną linię postępowania wobec nieprawdziwych informacji, które zawarł w swoich wypowiedziach np. premier Mateusz Morawieckich, a które próbują nas skonfliktować z samorządami. Chciałbym, żebyśmy wspólnie poszukali odpowiedzi na pytanie skąd wziąć środki na jesienną podwyżkę płac dla nauczycieli, o której mówi minister Zalewska. W ustawie budżetowej nie widać bowiem jakichkolwiek pieniędzy na wsparcie – wyjaśnił Sławomir Broniarz.

– Za przeprowadzenie egzaminów odpowiedzialna jest Centralna Komisja Egzaminacyjna i OKE. Mówimy o tym z dużym wyprzedzeniem. To wystarczająco duży czas, by wszyscy się do strajku przygotowali. Gdy w czasie strajku dziecko przyjdzie do szkoły, zostanie zaopiekowane przez dyrektora, samorządy też będą do tego przygotowane. Dziś chcemy rozmawiać z samorządami o tym, co zrobić, by edukacja nie była spychana na margines, jeśli chodzi o finansowanie z budżetu państwa, co zrobić, by rząd nie mówił, że jeśli nauczyciele chcą podwyżki, to żeby poszli do samorządu, co zrobić, by nakłady na oświatę się zwiększyły, ponieważ samorządy już dziś dokładają grube miliardy złotych do edukacji. Nie damy się skłócić z samorządami. Bezcenne jest to, że samorządy nas wspierają. Za co im dziękujemy – podkreślił szef ZNP.

(PS, GN)