Nauczycielka klas maturalnych: wygrał zdrowy rozsądek, konsultacje wyłącznie online

Konsultacji w szkole absolutnie nie będzie. Odbędą się konsultacje grupowe online. Z każdą klasą maturalną spotkam się albo na Google Meet albo na Zoom. Zobaczę, gdzie tak dużą grupę 38-osobową będzie mi łatwiej umieścić w sieci, tak żebyśmy mogli się wszyscy widzieć i ze sobą rozmawiać.

Z Beatą Olech-Harężlak, nauczycielką języka polskiego w Uniwersyteckim I Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Chorzowie oraz egzaminatorką, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Młodzież chce tej matury czy nie? W internecie krąży apel uczniów, którzy boją się matury ze względu na ryzyko zakażenia się SARS-CoV-2.

– „Gorzej od nas to chyba mieli uczniowie w czasie wojny” – napisał do mnie jeden z uczniów z klasy maturalnej. Z jednej strony wszyscy bardzo byśmy chcieli, żeby ta matura już się odbyła. Przekładanie tego nie ma sensu. Uczniowie są już tym wszystkim bardzo zmęczeni. Mówią, że mają coraz mniej zapału, są zniechęceni. Monotonia ich dobija. Chcą pisać, ale z drugiej strony, tak jak my, mają sporo obaw. Targają nami wątpliwości. Boimy się wszyscy, że zaniesiemy wirusa do domów. Górny Śląsk już przeżywa trudne chwile.

Przełożenie egzaminów nie byłoby dobrym rozwiązaniem?

– Przełożenie matury może wiązać się ze straconymi szansami na studia. Szczerze mówiąc, nie wiem, jakie rozwiązanie byłoby najlepsze, a 8 czerwca tuż-tuż.

A przed 8 czerwca mają się jeszcze odbyć konsultacje z uczniami?

– Mam trzy klasy pierwsze i dwie maturalne po 38 uczniów. Maturzyści długo nad tym debatowali, bo młodzież klas pierwszych szybko zdecydowała, że żadne konsultacje nie są im potrzebne. Powiedzieli, że to, co robimy na lekcjach zdalnych, jest wystarczające, a nawet stwierdzili, że „na języku polskim to jest o wiele za dużo” (śmiech).

Dlaczego uczniowie nie chcą konsultacji?

– Bo boją się przyjeżdżać do szkoły. Poza tym konsultacje mogłyby się odbywać tylko popołudniami, kiedy wszyscy skończymy lekcje. Nie ma innej możliwości. Mam wrażenie, że decydenci o tym nie pomyśleli. Dotarcie do szkoły po lekcjach oznaczałoby, że wszyscy potrzebowalibyśmy jeszcze jakiejś godziny na dojazd komunikacją miejską lub inną. W szkole nie moglibyśmy się spotkać wcześniej niż o 16. Wbrew temu, co się słyszy o odczuciach młodzieży w czasie pandemii, oni naprawdę obawiają się zakażenia. A maturzyści dodatkowo martwią się, że jak zdecydują się na konsultacje w szkole przed samą maturą i ulegną zakażeniu, to już nie wezmą w niej udziału. Bo będą siedzieć na kwarantannie.

Jaki więc macie plan?

– Konsultacji w szkole absolutnie nie będzie. Odbędą się konsultacje grupowe online. Z każdą klasą maturalną spotkam się albo na Google Meet albo na Zoom. Zobaczę, gdzie tak dużą grupę 38-osobową będzie mi łatwiej umieścić w sieci, tak żebyśmy mogli się wszyscy widzieć i ze sobą rozmawiać.

Można powiedzieć, że młodzież wykazała się większą odpowiedzialnością niż resort oświaty?

– Zdecydowanie tak, jeśli chodzi o decyzje odnośnie do konsultacji w szkole. Trzeba jasno powiedzieć, że wśród uczniów wygrał zdrowy rozsądek.

(…)

To jest fragment wywiadu z Głosu Nauczycielskiego nr 22 z 27 maja br. Pełna wersja – w wydaniu drukowanym oraz elektronicznych (ewydanie.glos.pl)

Fot. Archiwum prywatne