„Strajk, który rozpoczął się 8 kwietnia 2019 r. w kilkunastu tysiącach polskich szkół objął w szczytowym momencie ok 600 tys. pracowników oświaty. Nikt nie przypuszczał, że potrwa to dłużej niż dwa, trzy dni i zakończy podpisaniem jakiegoś kompromisowego porozumienia. Niestety >>zderzyliśmy się ze ścianą<<” – przypomina Arkadiusz Boroń, prezes Okręgu Małopolskiego ZNP przed inauguracją akcji „8 kwietnia, pamiętamy”.
W najbliższy piątek o godz. 16 nauczyciele spotkają się pod ratuszem na Rynku Głównym w Krakowie, by przypomnieć o kwietniowych wydarzeniach i postulatach.
Arkadiusz Boroń podkreśla, że były dwa podstawowe powody wybuchu kwietniowego strajku. Prezes małopolskiego ZNP przypomniał, że w ostatnich latach systematycznie maleją wydatki rządu RP ponoszone na edukację mierzone jako procent PKB. Jeszcze w 2014 subwencja rządowa stanowiła 2,3 proc. PKB w 2017 to już tylko 2,1 proc. Łączne wydatki państwa i samorządów na edukację w 2017 r. osiągnęły najniższy historycznie poziom 3,6 proc. PKB.
„Przeciętne wydatki w skali Unii Europejskiej to 5 proc. PKB. Skoro pieniędzy w systemie jest relatywnie mniej tym samym pogarszają się wynagrodzenia nauczycieli w stosunku do innych grup zawodowych” – stwierdził Arkadiusz Boroń.
„Oprócz przyczyn ekonomicznych, przedstawionych powyżej duże znaczenie psychologiczne miała >>reforma edukacji<< wprowadzona wbrew znacznej części nauczycieli. Praca włożona w tworzenie gimnazjów została zdeprecjonowana i wyrzucona do kosza. Tak naprawdę nikt nie przekonał środowiska oświatowego co do celowości zmian” – dodał.
„Co zatem można zrobić? Wydaje się, że najgorszym scenariuszem będzie przyjęcie postawy, że nic nie da się zrobić. Młodzi, zniechęceni nauczyciele będą dalej przenosić się do korporacji i na kasy w sklepach wielkopowierzchniowych. Starsi stażem poczekają aż osiągną wiek uprawniający do świadczeń kompensacyjnych lub emerytur i tez odejdą. System edukacyjny nie zawali się z hukiem, ale stopniowo się zdegeneruje, będziemy obserwować zdarzenia, jakie są dzisiaj udziałem szpitali tj. zamykanie szkół i przedszkoli ze względu na brak chętnych do pracy” – stwierdza Arkadiusz Boroń w odezwie skierowanej do pracowników oświaty.
„Ta wizja to najgorsze co może spotkać polskie społeczeństwo. Naród słabo wyedukowany nie poradzi sobie w zglobalizowanym świecie” – dodaje i wzywa: zróbmy wszystko, by tak się nie stało. Przypomina, że Związek ma konkretne propozycje poprawy sytuacji w oświacie, w tym projekt ustawy o wynagrodzeniach nauczycielskich w formie dotacji (od trzech lat w „zamrażarce sejmowej”), postulat wzrostu nakładów na edukacje do 5 proc. PKB. Wkrótce pojawi się także obywatelski projekt dotyczacy powiązania wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
„Dzisiaj, często obolałym psychicznie po strajku i nagonce w niektórych mediach wydaje się, że nauczycielska sprawa upadła. Nic podobnego. Podobnie jak było wiele razy w historii trzeba się pozbierać i rozpocząć >>pracę u podstaw<<. Zwyciężymy, bo zwyczajnie racja jest po naszej stronie” – skonkludował prezes Boroń przed manifestacją zapowiedzianą na 8 kwietnia br.
(JK, GN)