NIK: Ze wsparcia na doposażenie szkolnych stołówek skorzystała tylko co piąta zgłoszona szkoła

Tylko co piąta szkoła zgłoszona do programu „Posiłek w szkole i w domu” mogła skorzystać ze środków na doposażenie i organizację szkolnych stołówek – poinformowała Najwyższa Izba Kontroli, która sprawdziła funkcjonowanie i realizację programu. Izba zarzuciła ministerstwu edukacji nierzetelność i bałagan przy rozdzielaniu pieniędzy z jednego z modułów Programu

Na program „Posiłek w szkole i w domu” w latach 2019-2023 przewidziano w sumie 2,75 mld zł z budżetu państwa.

Program składa się z trzech modułów. Celem modułu 1 i 2 jest zapewnienie posiłku dzieciom, uczniom i młodzieży oraz objęcie pomocą osób dorosłych, zwłaszcza osób starszych, chorych, niepełnosprawnych i samotnych. W ramach tych modułów można uzyskać wsparcie w jednej z trzech form: posiłek, świadczenie pieniężne na zakup posiłku lub żywności oraz świadczenie rzeczowe w postaci produktów żywnościowych.

Trzeci moduł miał zapewniać doposażenie, a także poprawę standardu i organizacji stołówek lub jadalni w szkołach.

Jak podsumowała NIK, w latach 2019-2020 na realizację modułów 1 i 2 wydano w sumie prawie 1,3 mld zł, z czego dotacje z budżetu państwa stanowiły prawie 70 proc. (tj. ponad 888 mln zł), a środki własne gmin ok. 30 proc. (niecałe 385 mln zł). Jednocześnie wydatki poniesione z budżetu państwa stanowiły ok. 87 proc. kwoty planowanej w ustawach budżetowych. „Oznacza to, że rzeczywiste potrzeby w zakresie dofinansowania posiłków były w tym okresie mniejsze niż pierwotnie zakładano” – oceniła NIK.

W latach 2019-2020 z pomocy w ramach modułów 1 i 2 skorzystało nieco ponad 1 milion osób. „Najczęściej udzielaną formą pomocy był zasiłek celowy, czyli świadczenie pieniężne na zakup posiłku lub żywności. Łączny koszt tych świadczeń wyniósł niemal 787 mln zł. W 2019 r. skorzystało z nich prawie 722 tys. osób, a w 2020 r. już ponad 820 tys. zainteresowanych. W ocenie Izby większe wykorzystanie zasiłku celowego w 2020 r. wynikało przede wszystkim ze zmniejszenia liczby dzieci i młodzieży korzystających z posiłku. Taka sytuacja była spowodowana zamknięciem stołówek szkolnych w związku z epidemią COVID-19. Znacznie mniej pieniędzy – bo niecałe 455 mln zł – przeznaczono na wydawanie posiłków. W latach 2019-2020 z tej formy pomocy skorzystało odpowiednio ponad 442 tys. i ok. 350 tys. osób objętych Programem. Natomiast najrzadziej stosowaną formą pomocy w ramach Programu było świadczenie rzeczowe w postaci produktów żywnościowych. W latach 2019-2020 otrzymało je średnio nieco ponad 4 proc. osób korzystających z Programu w tych latach” – czytamy w raporcie NIK.

Natomiast na realizację modułu 3, czyli wsparcie szkolnych stołówek, w latach 2019-2020 organy prowadzące szkoły (czyli gminy) przeznaczyły w sumie ok. 101 mln zł (w tym z budżetu państwa ponad 77 mln zł). Gminy zapewniły wkład własny na poziomie 24 proc.

Zainteresowanie tą formą pomocy okazało się ogromne. Tak duże, że tylko niewielka część zgłoszonych szkół otrzymała wsparcie. „W latach 2019-2021 wnioski o udzielenie dofinansowania w ramach tego modułu złożyło rocznie średnio blisko 1700 organów prowadzących i dotyczyły one średnio 4 tys. szkół. Jednak ze względu na wykorzystanie dostępnej puli środków w ramach Programu wsparcie w danym roku otrzymało maksymalnie 30 proc. organów prowadzących oraz nie więcej niż 18 proc. szkół” – czytamy w raporcie NIK.

Izba nie ma tu dobrej opinii o pracy urzędników ministerstwa edukacji. „NIK negatywnie oceniła sposób, w jaki Minister ds. oświaty i wychowania monitorował działania w ramach modułu 3 Programu oraz oceniał ich efekty” – podkreślono w raporcie.

I dalej: „Prowadzony przez Ministra monitoring sprowadzał się przede wszystkim do analizowania sprawozdań za lata 2019-2020. Weryfikacja danych zawartych w sprawozdaniach była jednak prowadzona nierzetelnie, bowiem część sprawozdań zawierała błędy. Szef resortu edukacji nie dokonywał wymaganej ewaluacji modułu 3 Programu oraz nie analizował uwag zgłaszanych przez wojewodów dotyczących problemów i barier przy jego realizacji. W ocenie NIK było to działanie nierzetelne”.

Według kontrolerów, ministerstwo nie opracowało wytycznych z jednolitą interpretacją zasad oceny wniosków i zawartych w nich tzw. ukrytych wydatków majątkowych, choć organy prowadzące alarmowały resort, że pojawią się tu problemy. Co doprowadziło do tego, że część szkół nie otrzymała należnego im wsparcia. „W konsekwencji poszczególne województwa bardzo różnie podchodziły do oceny wniosków o udzielenie wsparcia finansowego. Np. w województwie dolnośląskim kuratoryjny zespół ds. oceny odmówił wsparcia finansowego 31 szkołom z uwagi na tzw. wydatek majątkowy lub >>ukryty wydatek majątkowy<<. Natomiast część województw stosowała podejście bardziej liberalne i akceptowała wnioski o dofinansowanie zakupu oddzielnych elementów do pieca do obróbki cieplnej nieprzekraczających 10 tys. zł. Tymczasem łączny koszt takiego pieca z poszczególnymi elementami kosztował znacznie powyżej tej kwoty” – podkreślili kontrolerzy.

Ministerstwo niestety nie reagowało, „nie przeprowadziło takich analiz i nie wykorzystało zgłoszonych uwag do usprawnienia działań w zakresie modułu 3 Programu”. Być może wpływ na to miał fakt, że ministerstwo delegowało do obsługi modułu 3 jedynie dwie osoby. Według NIK, „przyjęty sposób organizacji pracy przyczynił się do nieprawidłowej realizacji zadań w ramach modułu 3 Programu”.

Do nieprawidłowości dochodziło też w niektórych kuratoriach, które zajmowały się obsługą realizacji zadań z modułu 3.
„W dwóch skontrolowanych kuratoriach oświaty (w Olsztynie i Warszawie) do kosztów obsługi realizacji zadań w ramach modułu 3 Programu zaliczono wydatki rzeczowe, które nie były bezpośrednio związane z obsługą zespołu ds. oceny wniosków. W Kuratorium Oświaty w Olsztynie za ok. 5 tys. zł zakupiono zestaw komputerowy, telefon i tablet, a w Kuratorium Oświaty w Warszawie wydatkowano prawie 3,5 tys. zł na zakup komputera i monitora. Było to niezgodne z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie modułu 3, bowiem zakupione przedmioty otrzymali i wykorzystywali pracownicy, którzy ani nie byli członkami zespołu ds. oceny, ani nie wykonywali zadań związanych bezpośrednio z jego obsługą” – czytamy w raporcie.

(PS, GN)