Minister edukacji narodowej w latach 2016–2018 nierzetelnie przygotowała i wprowadziła zmiany w systemie oświaty – oceniła Najwyższa Izba Kontroli w sprawozdaniu ze swojej działalności za 2019 r.
W obszernym sprawozdaniu NIK znalazł się rozdział dotyczący edukacji. Kontrolerzy zwrócili uwagę na to, że poprawa efektywności systemu edukacji jest fundamentalne dla „jakości kapitału ludzkiego w Polsce”.
PiS – rękoma byłej już minister edukacji Anny Zalewskiej – od początku 2017 r. reformował oświatę, a celem zmian było lepsze przygotowanie uczniów kończących cały cykl kształcenia. Edukacja przeżyła nie tylko zmianę organizacji systemu kształcenia (likwidację gimnazjów, wprowadzenie 8-letnich szkół podstawowych i 4-letnich liceów), ale także zmianę podstawy programowej.
Według NIK, reformy Zalewskiej wypadły fatalnie. „W ocenie NIK Minister Edukacji Narodowej w latach 2016–2018 nierzetelnie przygotował i wprowadził zmiany w systemie oświaty” – podkreśliła NIK.
„Przygotowując reformę, nie dokonał rzetelnych analiz finansowych i organizacyjnych skutków projektowanych zmian. Nie dysponował pełnymi i rzetelnymi informacjami na temat: kosztów reformy, stanu przekształcenia lub likwidacji gimnazjów, liczby nauczycieli przeszkolonych z nowej podstawy programowej, możliwości przyjęcia do szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych absolwentów VIII klas szkół podstawowych oraz III klas wygaszanych gimnazjów (tzw. podwójnego rocznika)” – wymieniono w sprawozdaniu.
Izba wytknęła Zalewskiej, że reforma miała zostać sfinansowana z subwencji oświatowej oraz z oszczędności w samorządach. Tymczasem w latach 2014–2017 wydatki samorządów na zadania oświatowe wzrosły o 12,1 proc., przy wzroście subwencji jedynie o 6,1 proc. Zdaniem NIK, minister edukacji „błędnie założył, że reforma przyniesie samorządom oszczędności z tytułu dowożenia dzieci, podczas gdy wydatki te wzrosły”.
Także sposób przygotowania nowej podstawy programowej – zdaniem NIK – „był nierzetelny”.
„W zawieranych umowach z ekspertami nie wskazano etapu edukacyjnego i typu szkoły, którego mają dotyczyć treści nauczania zawarte w założeniach. Nie wskazano w nich również na szczególną sytuację uczniów, którzy rozpoczęli naukę w wieku sześciu lat oraz uczniów rozpoczynających nową podstawę programową na etapie klas VII i VIII” – czytamy w sprawozdaniu.
NIK oceniła, że pomimo dużego zaangażowania wszystkich we wdrożenie reformy, „wprowadzane zmiany nie przyczyniły się do zasadniczej poprawy warunków nauczania, opieki i wychowania w polskim systemie szkolnym (56 proc. kontrolowanych szkół), a niekiedy odnotowano wręcz ich pogorszenie (34 proc. kontrolowanych szkół)”.
Za przykład podano nauczanie matematyki w szkołach w latach 2015-2017, które „nie sprzyjało pełnemu rozwojowi kompetencji matematycznych u uczniów”. Czemu? „Ponad 42 proc. uczniów skontrolowanych szkół ponadgimnazjalnych
otrzymało na świadectwie ocenę dopuszczającą (tj. dwójkę) z matematyki. W gimnazjach było to 23 proc. uczniów, a w szkołach podstawowych – 10 proc.” – zauważono w sprawozdaniu. Niskie – zdaniem Izby – efekty kształcenia matematycznego potwierdziły także m.in. wyniki badania kwestionariuszowego przeprowadzonego przez NIK w ponad 9 tys. szkół.
„W związku z wynikami kontroli NIK wnosiła m.in. o przegląd materiałów dydaktycznych, w tym programów nauczania matematyki pod kątem efektywnej realizacji podstawy programowej, monitorowanie realizacji podstawy programowej nauczania matematyki w szkołach w zakresie adekwatności treści i liczby godzin oraz ewentualne podjęcie działań korygujących, wsparcie metodyczne nauczycieli matematyki, upowszechnianie indywidualnych form pracy z uczniem” – przypomniano w sprawozdaniu.
NIK ma ponadto zastrzeżenia do funkcjonowania systemu egzaminów zewnętrznych (to kolejny element systemu oświaty, który w okresie rządów Anny Zalewskiej w MEN przeżył rewolucję). Zdaniem NIK, systemu egzaminów „nie jest nadal w pełni sprawny”. Centralna Komisja Egzaminacyjna wprawdzie bardzo się starała próbując posklejać różne elementy systemu egzaminacyjnego, ale system ten „nadal nie jest odpowiednio wykorzystywany do realizacji polityki oświatowej państwa, pomimo że może dostarczać istotnych informacji o stanie edukacji”.
„Działania CKE tylko w minimalnym stopniu odnosiły się do wsparcia szkół w obszarze doskonalenia jakości kształcenia, koncentrując się głównie na kwestiach związanych z organizacją egzaminów. Nie sprzyjały też temu przygotowane zmiany w oświacie” – oceniła NIK.
Inny problem to zapewnienie najmłodszym dzieciom prawa do przedszkola. W niemal połowie skontrolowanych w 2019 r. gmin nie wywiązano się z tego obowiązku. Chodzi głównie o brak miejsc dla dzieci trzy- i czteroletnich, co wynika z „niedostosowania sieci publicznych placówek przedszkolnych do potrzeb oraz nieprawidłowego przygotowania i prowadzenia procesu rekrutacji”.
„NIK wskazała, że aby zapewnić uprawnionym dzieciom dostępność wychowania przedszkolnego oraz zwiększyć powszechność korzystania z tej formy wychowania, potrzebne jest kontynuowanie przez Ministra Edukacji Narodowej działań ukierunkowanych na popularyzację korzyści dla dalszego rozwoju dzieci, wynikających z wczesnego korzystania przez nie z opieki, wychowania i kształcenia przedszkolnego” – podkreślono w sprawozdaniu.
(PS, GN)