Dodatek za wychowawstwo nauczycielom przedszkoli po prostu się należy. Ale złe przepisy sprawią, że samorządy nie będą zobligowane do jego wypłacania.
Z Urszulą Woźniak, prezes Oddziału ZNP Warszawa Mokotów Ursynów Wilanów, rozmawia Jarosław Karpiński
Senackie komisje nauki, edukacji i sportu oraz samorządu terytorialnego i administracji państwowej jednogłośnie opowiedziały się za przyjęciem nowelizacji Karty Nauczyciela bez poprawek. Teraz Senat zajmie się ustawą na posiedzeniu plenarnym. Pani uczestniczyła w posiedzeniu komisji jako przedstawicielka Związku. Dlaczego nikt nie zgłosił poprawki choćby w sprawie dodatku za wychowawstwo dla nauczycieli przedszkoli, gdzie była opozycja?
– To było posiedzenie dwóch połączonych komisji senackich, dość licznych komisji, a obecnych było raptem 10 senatorów. Pojawiło się nawet pytanie czy jest kworum? Na samym początku w obradach uczestniczył senator Piotr Zientarski (PO), zabrał głos i powiedział, że będzie się upierał żeby wprowadzić poprawkę przywracającą dodatek za wychowawstwo dla nauczycieli przedszkolnych, ale szybko opuścił posiedzenie. Pod koniec obrad zostało 10 senatorów z PiS, którzy zagłosowali tak jak mieli zagłosować.
Nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń?
– Były zastrzeżenia. Nawet przedstawiciel biura legislacyjnego Senatu podobnie jak my wskazywał, że przeniesienie zapisu o tym, że dodatek należy się za wychowawstwo klasy wprost z rozporządzenia do ustawy nie było dobrym pomysłem. W prawie oświatowym nie ma nigdzie zapisanej definicji klasy, jest tylko definicja oddziału, nie ma też definicji wychowawcy klasy i z związku z tym sądy uznają, że oddział i klasa to są synonimy. A więc trawestując słowa byłej premier Beaty Szydło, dodatek za wychowawstwo nauczycielom przedszkoli po prostu się należy. Ale przeniesienie tego źle zapisanego prawa na poziom ustawy dokładnie w tym samym brzmieniu to jest psucie prawa. I osobiście na to wskazywałam. Poza tym 3 kwietnia na spotkaniu w Radzie Dialogu Społecznego, MEN wyszło z propozycją takiego zapisu tego artykułu, która dotyczyłaby „oddziału szkolnego lub przedszkolnego”. Nagle coś się zmieniło. Pani wiceminister Machałek wprost powiedziała, że oni nie mogą teraz zmienić tego przepisu, dlatego że nie mogą zobligować samorządów do wypłacania w przedszkolach dodatku za wychowawstwo.
Czyli znowu to samorządy miałyby brać na siebie odpowiedzialność, i zastanawiać się nie tylko jak sfinansować podwyżki dla nauczycieli, ale także rozstrzygać czy wypłacać dodatek, czy nie wypłacać?
– Tak. Pani wiceminister dodała jednak, że być może w rozporządzeniu zostanie uregulowana ta sprawa i pojawi się możliwość wypłacania tego dodatku. Ale zauważmy, że sztywnym ustaleniem kwoty 300 zł minimalnego dodatku za wychowawstwo rząd zablokuje w istocie przyznawanie tego dodatku przez samorządy nauczycielom przedszkoli. Bo spójrzmy choćby na Warszawę, która ustaliła, że to będzie 160 zł dla jednego nauczyciela w przedszkolu, a dodatek otrzymuje dwóch, czyli razem wychodzi 320 zł na oddział przedszkolny. Gdy ustali się w minimalną wysokość dodatku na poziomie 300 zł, to można przypuszczać, że Warszawa nie da dwóm wychowawcom po 300 zł, bo byłby to za duży koszt. Czyli albo miasto nie da wcale dodatku, albo będzie wymagać by powierzyć funkcję wychowawcy jednemu nauczycielowi. To jest zamknięte koło.
Jak w ogóle zmiany w Karcie Nauczyciela są odbierane w środowisku? Co mówią nauczyciele, z którymi Pani rozmawia? Czy tylko dodatek za wychowawstwo wzbudza takie kontrowersje?
– Środowisko skupia się głównie na tym dodatku. Bo powrót do poprzedniej oceny pracy, czy poprzednich uregulowań w sprawie awansu zawodowego nie budzi kontrowersji. Zastrzeżenia budzą jeszcze ewentualnie przepisy dotyczące postępowań dyscyplinarnych i ten zapis, który mówi że wzrost wynagrodzeń nastąpi od 1 września do 31 grudnia 2019 r.
Dziękuję za rozmowę.