Nowy Jork otwiera szkoły i masowo testuje nauczycieli oraz uczniów

Nowy Jork, największy dystrykt szkolny w USA, stopniowo zaczyna przywracać szkoły do stacjonarnej pracy. Jednocześnie masowo testuje na koronawirusa nauczycieli i uczniów. W szkołach mogą pojawić się specjalne maszyny do przeprowadzania tzw. szybkich testów

We wtorek do nowojorskich szkół wrócili pierwsi uczniowie po kilkumiesięcznej przerwie wywołanej pandemią koronawirusa.

Nowy Jork to największy dystrykt szkolny w USA z 1,1 mln uczniów, w których pracuje 75 tys. nauczycieli.

Decyzja władz miasta traktowana jest jak swego rodzaju eksperyment, ponieważ w innych wielkich amerykańskich metropoliach nauka w nowym roku szkolnym odbywa się zdalnie. W Nowym Jorku zresztą też kilkakrotnie przesuwano rozpoczęcie stacjonarnej nauki w nowym roku szkolnym m.in. w efekcie negocjacji z nauczycielskimi związkami zawodowymi.

Nowy Jork otwierał swoje placówki oświatowe stopniowo. W ubiegłym tygodniu uruchomiono przedszkola, a do szkół wróciły dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Dziś stacjonarne lekcje rozpoczęli młodsi uczniowie. W czwartek uruchomione zostaną gimnazja i licea.

Miasto starało się maksymalnie wykorzystać okres, w którym szkoły prowadziły nauczanie on-line. W tym czasie m.in. przebudowano siedziby szkół dostosowując je do wymogów sanitarnych – w szkołach stworzono więcej pomieszczeń klasowych, uruchomiono nowe wejścia i wyjścia. Urzędnicy przygotowali też szczegółowe schematy postępowania oraz protokoły funkcjonowania placówek oświatowych opisujące np. sposób otwierania i zamykania sal lekcyjnych, poruszania się uczniów i personelu, czy postępowania w sytuacji, gdy u ucznia lub pracownika stwierdzony zostanie COVID-19.

Według władz miasta, największym wyzwaniem stało się namierzenie szkół, do których dotarł koronawirus. Dlatego Nowy Jork stawia na masowe, losowe testowanie uczniów i nauczycieli. Do tej pory pozytywne wyniki testów na koronawirusa stwierdzono u pracowników ok. 150 szkół.

Władze stanowe zobowiązały się natomiast dostarczyć 200 specjalnych urządzeń do przeprowadzania szybkich testów. Wiele z nich ma stanąć w szkołach znajdujących się w dzielnicach szczególnie narażonych na zakażenie. Transmisja koronawirusa w Nowym Jorku jest bowiem bardzo zróżnicowana. Średnio wskaźnik pozytywnych testów wynosi ok. 1 proc., ale w niektórych dzielnicach dochodzi do 17 proc.

– Jesteśmy przygotowani do przeprowadzania codziennych testów, dzięki czemu będziemy na bieżąco wiedzieć, co się dzieje w nowojorskich szkołach zarówno jeśli chodzi o uczniów jak i nauczycieli – zapewnił Andrew Cuomo, gubernator stanu Nowy Jork.

Część związków zawodowych zrzeszających pracowników nowojorskich szkół uważa jednak, że działania podejmowane przez władze są niewystarczające.

(PS, GN)