Otwieranie szkół od września? Dr Franciszek Rakowski z ICM UW: Musimy być czujni…

Może jakaś grupa naukowców udowodni, że wirus tak łatwo nie przenosi się między dziećmi. Jeśli jednak okaże się, że transmisyjność wirusa jest zbliżona albo tylko nieznacznie niższa niż w starszych grupach wiekowych, takich jak chociażby górnicy, to będzie zapewne zbyt wysoka, żeby móc bezpiecznie otworzyć placówki oświatowe.

Z dr. Franciszkiem Rakowskim z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego (ICM) w Uniwersytecie Warszawskim, rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Od początku pandemii grupy matematyków z całego świata próbują przewidzieć, jak będzie przebiegała transmisja koronawirusa. Czy to się udaje? Epidemiolodzy, wirusolodzy powołują się na wasze prognozy…

– Modele epidemiologiczne, na których podstawie można przewidywać rozprzestrzeniania się COVID-19, głównie modelują społeczeństwo i zachowania społeczne, zakładając pewien przebieg choroby i własności wirusa. Naukowcy korzystają z informacji o przebiegu choroby, biorą pod uwagę jej zakaźliwość – jak przenosi się w poszczególnych warunkach atmosferycznych itp. Tych zmiennych może być naprawdę dużo.

(…)

Tak powstał wykres, który dotyczył m.in. transmisji koronawirusa w szkołach. ICM UW udostępnił go mediom. A więc…

– Przy założeniu, że transmisyjność wirusa w grupach wiekowych szkolnych jest równie wysoka jak w przypadku osób dorosłych, otwarcie szkół czy rozpoczęcie nowego roku szkolnego od września wprowadzi bardzo wysokie prawdopodobieństwo kolejnego wybuchu epidemii.

Czy to jest pewne? – zastanawiają się teraz dyrektorzy szkół i nauczyciele.

– To o tyle nie jest pewne, że nie wiemy w tej chwili, jaka jest transmisyjność wirusa w grupach wiekowych szkolnych.

(…)

Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że jest pewne, że we wrześniu dzieci wrócą do sal lekcyjnych. Wielu dyrektorów szkół, nauczycieli ma wątpliwości, czy to takie pewne. Pan ich nie ma?

– W tej chwili przygotowujemy scenariusze, które zakładają otwieranie szkół we wrześniu. Za jakiś czas będzie to przeliczone.

Nad jakimi scenariuszami pracujecie, proszę zdradzić coś więcej.

– Scenariusze pokażą, jaki będzie efekt epidemiologiczny otwarcia poszczególnych segmentów szkolnictwa. Oczywiście weźmiemy też pod uwagę podział na regiony. Jako grupa modelarzy matematycznych, bo tak o sobie mówimy, chcemy zaproponować takie podejście, które miałoby polegać na częściowym otwieraniu szkół w jakimś wybranym województwie czy w kilku z nich. Chodzi o to, abyśmy mieli czas, by zaobserwować efekty. I jeśli po trzech tygodniach okaże się, że wzrost liczby zakażeń jest do ogarnięcia przez służbę zdrowia, wtedy można otwierać szkoły w kolejnych województwach czy powiatach.

(…)

Rozmawiałam z dyrektorką szkoły, która ma w placówce tysiąc uczniów. Bardzo boi się tego września.

– Może jakaś grupa naukowców udowodni, że wirus tak łatwo nie przenosi się między dziećmi. Jeśli jednak okaże się, że transmisyjność wirusa jest zbliżona albo tylko nieznacznie niższa niż w starszych grupach wiekowych, takich jak chociażby górnicy, to będzie zapewne zbyt wysoka, żeby móc bezpiecznie otworzyć placówki oświatowe.

Dziękuję za rozmowę.

***

To jest fragment wywiadu z Głosu Nauczycielskiego nr 27-28 z 1-8 lipca br. Całość dostępna w wydaniu drukowanym i elektronicznym Głosu (ewydanie.glos.pl). Fot. Archiwum prywatne

Nr 27-28/1-8 lipca 2020