Pomimo zaszczepienia 70 proc. dorosłej populacji USA, w niektórych stanach pandemia przybrała najbardziej dramatyczny charakter od marca 2020 r. Mutacja koronawirusa Delta atakuje głównie dzieci i osoby niezaszczepione. Mali pacjenci lądują w szpitalach pod respiratorem
Administracja prezydenta Joe Bidena ogłosiła osiągnięcie celu, jaki nowy prezydent postawił sobie u progu kampanii, czyli zaszczepienie 70 proc. dorosłych obywateli tego kraju. Dla porównania – w Polsce wskaźnik ten wynosi zaledwie ok. 55 proc.
Nie oznacza to jednak, że Amerykanie opanowali pandemię. Wszystko za sprawą nowej, wyjątkowo zakaźnej mutacji koronawirusa – Delta.
W centrum pandemii w USA znajduje się obecnie Floryda, jeden z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych w kraju. To tam notuje się 1/5 nowych przypadków koronawirusa w Stanach Zjednoczonych. Jak poinformował dziennik „The Guardian”, jeden z lokalnych urzędników określił sytuację w szpitalach na Florydzie jako „przerażającą”. Powodem jest ogromna liczba młodych pacjentów, którzy do nich trafiają. Chodzi o dzieci poniżej 12. roku życia, które – zgodnie z obecnymi przepisami – nie są szczepione, a także starszą młodzież, która jeszcze się nie zaszczepiła (choć mogła to zrobić).
Do wzrostu hospitalizacji pacjentów pediatrycznych doszło po tym, gdy Floryda stała się amerykańskim liderem zakażeń i gdy w ostatni weekend padły rekordy zarówno jeśli chodzi o dzienną liczbę nowych przypadków koronawirusa, jak i dzienną liczbę przyjęć do szpitali. Chodzi o rekordy liczone od początku pandemii w marcu 2020 r.!
Jak powiedziała „Guardianowi” Mary Mayhew, dyrektor Florida Hospital Association, stowarzyszenia zrzeszającego szpitale w tym stanie, sytuacja pandemiczna radykalnie różni się od tej sprzed kilku miesięcy czy roku. Wtedy w szpitalach lądowali głównie starsi pacjenci, najbardziej zagrożeni skutkami zakażenia koronawirusem.
– To, co słyszeliście zeszłej wiosny o wirusie, którego celem są głównie seniorzy i osoby ze współistniejącymi schorzeniami, nie jest dziś prawdą – stwierdziła Mayhew. – Obecnie wirus ma nowy cel: osoby nieszczepione i młodsze – dodała. W tej chwili podłączeni do respiratorów są więc dorośli poniżej 40. roku życia oraz nastolatki. W poniedziałek w szpitalach znajdowało się prawie 10,4 tys. pacjentów zakażonych koronawirusem.
Sytuacja na Florydzie robi się dramatyczna, ponieważ liczba hospitalizacji podwaja się mniej więcej do 10 dni. Krytyczna sytuacja objęła już 33 szpitale na Florydzie, którym brakuje personelu do obsłużenia nowych pacjentów z COVID-19.
Lokalni urzędnicy zastanawiają się, co zrobić, by zabezpieczyć uczniów i pracowników szkół w nowym roku szkolnym, który na Florydzie rozpocznie się już 23 sierpnia. Alberto Carvalho, odpowiadający za edukację w hrabstwie Miami-Dade, zapowiedział wprowadzenie w tym czwartym największym okręgu szkolnym w USA nakazu noszenia maseczek na terenie placówek oświatowych. Mimo, że oznacza to złamanie decyzji gubernatora Florydy Rona DeSantisa, który zakazał wprowadzania tego typu obostrzeń. Carvalho zapewnił, że władze szkolne będą się kierowały wskazaniami nauki i radami ekspertów, a nie arbitralnymi decyzjami polityków.
(PS, GN)