Piontkowski wysyła uczniów do szkół branżowych, reszta świata chce, by młodzież studiowała

Minister edukacji w Polsce chce ograniczać aspiracje edukacyjne uczniów i przekonuje, by częściej wybierali szkoły branżowe i uczyli się zawodu. Inne państwa robią coś odwrotnego i stawiają na edukację wyższą

Ponad 700 tys. uczniów z tzw. podwójnego rocznika ubiega się o miejsca w szkołach średnich, a najlepsze licea i technika przeżywają w tym roku prawdziwe oblężenie, a o jedno miejsce walczy nawet kilkudziesięciu kandydatów. Według nowego ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego, za tłok w rekrutacji do liceum odpowiedzialni są m.in. rodzice. Młodzi chcą się uczyć w liceach i technikach, ponieważ ulegają “mentalności rodziców”, którzy nie chcą, by ich dzieci kształciły się w szkołach branżowych. Tymczasem to właśnie do szkół branżowych ma trafiać coraz więcej uczniów. – To dlatego zmienialiśmy ustawę o szkolnictwie zawodowym, to dlatego daliśmy szansę przedsiębiorcom, aby w większym stopniu wpływali na to, jak wygląda program nauczania, daliśmy im szansę, by mogli dofinansowywać klasy i nauczycieli zawodu, bo nie wszędzie udaje się ich znaleźć, ale nie da się z dnia na dzień zmienić mentalności rodziców i uczniów, to prawdopodobnie będzie dłuższy proces. Trzeba stopniowo pokazywać, że także wykształcenie zawodowe na poziomie szkoły średniej daje szansę na dobry zawód i dobrą pracę – ocenił Piontkowski.

Jego zdaniem, wyższe wykształcenie nie musi gwarantować dobrej pracy i takich zarobków. – Przez wiele lat wśród Polaków funkcjonowało przekonanie, że tylko wykształcenie ogólne, zwłaszcza wykształcenie wyższe, daje szansę na dobrą pracę i dobre zarobki. Dziś okazuje się, że bardzo dobre pieniądze można zarabiać i być szczęśliwym pracując np. na budowie, czy zakładając instalacje elektryczne. Nie każdy musi być przecież filozofem, czy pracownikiem wyższej uczelni – powiedział niedawno Piontkowski w wywiadzie dla portalu Money.pl.

Do zupełnie innych wniosków skłaniają dane OECD – Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju zrzeszającej 36 najbardziej rozwiniętych krajów świata, która monitoruje systemy oświaty w kilkudziesięciu państwach. Z opublikowanego niedawno raportu na temat szkolnictwa wyższego wynika, że mimo boomu edukacyjnego ostatnich trzech dekad Polska pod względem wykształcenia społeczeństwa nadal znajduje się tuż poniżej średniej OECD, gdzie 44 proc. osób w wieku 25-34 lata może pochwalić się dyplomem wyższej uczelni.

Wiele krajów świata nie tyle zniechęca, ale wręcz zachęca swoich obywateli do studiowania. W aż dziewięciu krajach OECD wskaźnik obywateli w wieku 25-34 lata z dyplomem ukończenia studiów przekracza 50 proc. Rekordzistką jest tu Korea Południowa z 70 proc. młodych obywateli z wyższym wykształceniem. Na drugim i trzecim miejscu znajdują się Kanada i Japonia (po 60 proc.). Także Litwa, Irlandia, Australia, Wielka Brytania, Luksemburg i Szwajcaria zbliżają się do poziomu 60 proc. młodych obywateli z wyższym wykształceniem.

Na 37 umieszczonych w zestawieniu państw świata Polska znalazła się dopiero na 22 miejscu.

Polska jeszcze gorze wypada w zestawieniu dotyczącym wykształcenia starszego pokolenia – osób w wieku 55-64 lata. Jedynie ok. 15 proc. Polaków w wieku przedemerytalnym ma dyplom wyższej uczelni. Znajdujemy się pod tym względem na trzecim od końca miejscu – gorzej wykształcone pokolenie seniorów ma tylko Portugalia i Turcja.

Co więcej, według OECD liczba młodych obywateli z wyższym wykształceniem na świecie będzie rosła, a nie malała. W przeciwieństwie do ministra Piontkowskiego, najbardziej rozwijające się kraje świata widzą źródło swojego rozwoju właśnie w kolejnych, wykształconych pokoleniach. Z danych OECD wynika, że w 2013 r. w państwach zrzeszonych w tej organizacji mieszkało 137 mln obywateli w wieku 25-34 lata z wyższym wykształceniem. W 2030 r. liczba ta ma się zwiększyć do 300 milionów! Dla przykładu, młodzi Chińczycy z dyplomem wyższej uczelni stanowią obecnie 17 proc. osób w tym wieku z z wyższym wykształceniem we wszystkich państwach OECD. W 2030 r. będzie to już 27 proc. Odsetek młodych, wykształconych mieszkańców Indii wzrośnie natomiast z 14 do 23 proc.

(PS, GN)