Anna Zalewska pozostanie ministrem edukacji narodowej. Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec szefowej MEN
Wniosek Platformy Obywatelskiej o odwołanie Zalewskiej poparło 180 posłów (PO-KO, Kukiz’15, PSL-UD i Nowoczesnej), 228 było przeciw (PiS), a 2 wstrzymało się od głosu. Kto z posłów chciał dymisji minister edukacji, a kto ją w głosowaniu obronił? Sprawdzisz to TUTAJ
Zarówno głosowanie, jak i debatę nad wnioskiem o wotum nieufności przeprowadzono w nocy z czwartku na piątek (posłowie głosowali w tej sprawie o 1.33).
– Pierwszy i najważniejszy zarzut, zarzut fundamentalny, to próba zniszczenia polskiej szkoły. Tak, drodzy państwo, nie mam najmniejszych złudzeń, doprowadziliście oświatę do stanu całkowitego kryzysu. Zrujnowaliście edukację, poniżyliście nauczycieli, zniszczyliście oświatowe tradycje i dorobek ostatnich dekad – uzasadniała wniosek posłanka PO Urszula Augustyn. – Szkoła jest w tak dobrym stanie, że nauczyciele strajkowali 18 dni, i to był strajk na niespotykaną skalę. Takiego strajku nie było od kilkunastu lat. Dzieci nie miały zapewnionej edukacji. Rodzice i uczniowie żyli w ogromnym stresie, egzaminy ósmoklasistów, gimnazjalistów przeprowadzali wolontariusze, strażacy, strażnicy miejscy. Samorządy idą z wami do sądów, bo nie dajecie pieniędzy ani na podwyżki, ani na swoją bezsensowną reformę. No brawo – dodała.
– Pani Zalewska zdewastowała system edukacji w Polsce. Ale to nie jest już jej problem. Dlaczego? Dlatego że mentalnie jest już w Brukseli. To panią już nie obchodzi. Jak myślę, nigdy nie obchodziło państwa dobro dzieci przy reformie, którą państwo wprowadziliście – przekonywała Urszula Pasławska z PSL.
– Teraz mamy godzinę dwunastą dwadzieścia. Jeżeli tyle sukcesów odniosła minister Zalewska, to dlaczego debata jest o tak późnej porze? Myślałam, że chcielibyście się pochwalić tymi wszystkimi sukcesami, a nie ukrywać, podobnie jak we Wrocławiu, minister Zalewską, tak jak na konwencji PiS-u – mówiła Katarzyna Lubnauer.
Rzeczywiście, Anna Zalewska chyba stała się sporym obciążeniem dla całej partii. Występujący w imieniu klubu PiS Zbigniew Dolata nie tyle bronił Zalewskiej, co atakował opozycję za jej rządy w latach 2007-2015 – za likwidacje szkół, zwolnienia w oświacie, konflikty z nauczycielami wokół Karty Nauczyciela. – Jestem nauczycielem. Gdyby ten wniosek oceniać tak, jak belfer ocenia wypracowanie, to otrzymalibyście ocenę niedostateczną z wykrzyknikiem, nie zostalibyście dopuszczeni do egzaminu maturalnego – stwierdził.
Sama Zalewska próbowała bronić się do końca, a nawet… dziękowała nauczycielom. – Nauczycielom należą się słowa wsparcia i przypomnienia tego, co udało się przez ostatnie lata wypracować po to, żeby ich wynagrodzenia były większe – oświadczyła. Za swoje główne osiągnięcia uznała informatyzację szkół i pieniądze na stołówki oraz gabinety stomatologiczne. Na koniec swojego krótkiego wystąpienia doszła do wniosku, że „mam wrażenie, że jest mnie za dużo w mediach. Codziennie biorę udział w konferencji prasowej”. Wywołując tym głośny śmiech sali.
(PS, GN)